PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=787690}

Profesor Marston i Wonder Women

Professor Marston and the Wonder Women
6,7 4 596
ocen
6,7 10 1 4596
6,3 6
ocen krytyków
Profesor Marston i Wonder Women
powrót do forum filmu Profesor Marston i Wonder Women

Film nie miał oficjalnie swojej premiery kinowej w Polsce, ale dotarł do mnie na DVD, więc postanowiłem go zrecenzować.

Jeśli za plecami każdego wybitnego mężczyzny zawsze stoi kobieta, psycholog Uniwersytetu Harvarda, dr William Moulton Marston (Luke Evans), miał szczęście. Za jego plecami stały dwie wyjątkowe kobiety: jego żona Elizabeth Marston (Rebecca Hall) i ich wspólna kochanka – Olive Byrne (Bella Heathcote). Nie tylko pomogły mu udoskonalić detektor kłamstw, nad którym pracował, pomogły mu także w zaawansowanych badaniach nad ludzką psychiką. Te z kolei zainspirowały go do stworzenia pierwszej kobiecej postaci superbohatera – Wonder Woman. Dziś ikony, wtedy łamiącej bariery, kontrowersyjnej, cenzurowanej heroiny, którą od ośmiu dekad podziwiają fani na całym świecie.

To co odrazu mi się w filmie spodobało do tematyka, której poddała się ta produkcja. Przekraczała ona granice, które należałoby przekroczyć. Bardzo pomysłowo podjęto się problematyki świata z XX wieku I ta narracja ciągnęła to naprawdę nieźle. Na samym początku delikatnie, subtelnie naprowadzono nas na niektóre wątki, ale z czasem historia nabrała większego tempa I coś tam poszło nie tak. Ale najpierw skupiając się na plusach, to był naprawdę dobry pomysł, też nawet dobrze zrealizowany, ale czegoś tam zabrakło. Czegoś co chwyciło by moje serce I wciągnąłbym się w tą opowieść. Aczkolwiek uwielbiam Wonder Woman.

Jeżeli chodzi o aktorstwo, to bardzo podobała mi się gra Luke'a Evansa (,,Piękna I Bestia", ,,Dziewczyna z pociągu") w roli Williama Moultona Marstona. Zagrał on naprawdę bardzo dobrze, pokazał, że potrafi zagrać świetnie. Również Rebecca Hall (,,Dar", ,,Iron Man 3") pokazała klasę. Chyba właśnie to ona była z obsady najlepsza. Poprowadziła swoją bohaterkę świetnie, ja oglądając film czułem każdą emocję związaną z tą bohaterką. Naprawdę Rebecce należą się wielkie brawa. Niestety, najgorzej z całej trójki wypadła Bella Heathcote. Oczywiście zagrała dobrze, ale u niej coś poszło nie tak.

Zaskoczył mnie również scenariusz. Był on dopracowany, nie zawierał błędów I chciało się go dalej słuchać. Dialogi pomiędzy bohaterami, było czuć, że są prawdziwe. Też scenariusz w niektórych przypadkach, poprowadził wątki (ale o wątkach później) nawet nieźle. Czuć było, że ktoś się do tego przyłożył i efekt tej pracy dostaliśmy. Niestety nie wszystko poszło zgodnie z planem. Efekty techniczne nie były w 100 procentach dopracowane. Montaż nadawał się tylko do zmiany, niektóre przejścia nie pasowały pod względem graficznym do historii. Gdyby jeszcze nad nim popracować 3 - 4 miesiące to wynik byłby prawdopodobnie lepszy. Muzyka również nie pasowała do niektórych scen, aczkolwiek do jednej - akurat pasował. Jednak zdjęcia były najlepsze z tego wszystkiego. Bardzo dobrze odtworzyły XX wiek.

Co do wątków. Uważam, że najlepszy był to właśnie ten główny wątek, czyli zakazanej miłości Williama, Olive I Elizabeth. Był to temat, który balansował nad granicą, aż ją w końcu przekroczył. Zwykle reżyserzy nie mogą utrzymać tego balansu, jednakże tutaj się on sprawdzić. Jednakże wracając do wątków, to ten, który był nie wykorzystany według mnie to wątek Williama I pani Josette Frank (tej co zarządzała książkami dla dzieci). Ja na ich miejscu bardziej bym to poprowadził I dał więcej czasu ekranowego.

Reżyserka całego tego projektu, Angela Robinson postanowiła nakręcić film o facecie, który wymyślił postać Wonder Woman. Jednakże pod tą historią, kryje się jeszcze głębsza. O dwóch kobietach, które nie dały się w świecie zdominowanym przez mężczyzn. To było bardzo mądre zagranie. Ta postać Wonder Woman jest tylko przykrywką, aby zbudować emocjonalną relację trójki ludzi, którzy nie wiedzą co dalej robić w takim świecie. To było najlepsze w całym filmie no I oczywiście przesłanie, które też było piękne.

Kończąc dzisiejszą recenzję, ja filmowi ,,Profesor Marston i Wonder Woman" daje 7 / 10. Na pewno film jest poprawny, a pomysł dobrze wykorzystany. W niektórych częściach mnie poruszył, a w niektórych nie. Zabrakło mi w tej produkcji czegoś, co zrobiłoby film po prostu na lepsze. To by było na wszystko I do zobaczenia w kolejnej recenzji.

Franek_321

Oceniłeś ogólnie film na 5/10, a w tekście piszesz 7/10. To jak to jest naprawdę,

ocenił(a) film na 9
Franek_321

Hehe, no to jak 5 czy 7?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones