...bo pomysł w zasadzie fajny i mogło być dobrze. Ale jeśli ktoś serwuje mi TAKIE bzdury, to zaczynają mi w piwnicy gnić kartofle... I nie chodzi mi tu o to (jak już inni na tym portalu dziamgali) że niektóre z postaci w filmie zachowują się debilnie - w końcu Z ZAŁOŻENIA nie jest to film o geniuszach. Ale po pierwsze primo: Sprawa krwi na kanapie samochodu. 1. ILE mogło tam być w ogóle tej krwi, skoro z denata większość wyciurkała na podłogę w knajpie? 2. Czy ktoś się zastanowił, jak długo krzepnie krew? Jakby kto nie wiedział - kilka do kilkunastu minut! (W zasadzie to ta krew, którą facio wycierał z podłogi, powinna już być dawno zakrzepła!) A gość jeździ potem tą bryką przez pół nocy. Dajcie spokój! Zasię po drugie primo to mamy sprawę z nożem w dłoni pana detektywa. No to proszę wykonać takie proste ćwiczenie: Jedną dłoń kładziemy na stole a drugą sięgamy do niej tak, jakbyśmy z niej wyjmowali nóż. I teraz patrzymy, CO nam się zmieści pomiędzy naszymi ramionami. Jestem gotów się założyć, że co najmniej kawał ściany od jednego okna do drugiego! Oooo... przegrałem? Ach, kto by to pomyślał!
Może to wszystko was wali, ale JA nienawidzę, jak ktoś robi ze mnie idiotę.