Wydaję mi się, że ta scena jest bardzo symboliczna i tak na dobrą sprawę to nie ma większego znaczenia, czy przeżył, czy nie. Chodzi o to, że podjął walkę i tylko to się liczy. Takie jest przynajmniej moje odczucie:)
A tak w ogóle to dzięki, że zamieściłeś tego posta, dzięki Tobie obejrzałem tą scenę:) Myślałem, że po napisach już nic nie będzie hehe.
BTW - dziwi mnie tak niska ocena tego filmu na filmweb'ie.... czy to wynika z teoretycznie oklepanej, prostej tematyki?...Rozbitkowie, śmierć, zewnętrzne (jak i wewnętrzne) zagrożenia...
Tak czy inaczej z czystym sumieniem stwierdzam, że dzieło jest "błyskotliwą perełką" i dziwi mnie, że jest tak niedoceniane.
Mi osobiście film mega się podoba i z pewnością będę go polecał!

Zdecydowanie ten film jest zrobiony w sposób mistrzowski. Szczególnie jeżeli chodzi o wymowę filozoficzną. Oglądnąłem juz wiele filmów o tematyce katastroficznej, ale w żadnym nie podjęto tematyki egzystencjalnej. Tak więc Przetrwaniu należy się wysoka ocena.

Jeśli chodzi o tematykę katastroficzną, to bardzo polecam Lekcję przetrwania z Anthony Hopkins'em. Z tego, co pamiętam nie ma tam poruszonego egzystencjalizmu, ale film zasługuje na uwagę ze względu na śliczne zdjęcia i super grę aktorską (zwłaszcza Hopkins'a).
Wspomniałeś, że obejrzałeś wiele filmów o podobnej tematyce, więc zapewne ten też już widziałeś :)

Tak kilka lat temu oglądałem i rzeczywiście zdjęcia są świetne. Piękne krajobrazy Alaski. A do tego dochodzi ta epicka walka dwóch mężczyzn, którzy się nienawidzili, ale w obliczu zagrożenia zewnętrznego walczyli z ludojadem. Bardzo do mnie przemówił ten film. Ale Przetrwanie chyba jest jeszcze lepsze. Szczególnie przemawia do mnie scena po napisach końcowych. Co dla mnie najważniejsze zakończenie jest inne niż w większości amerykańskich filmów. Dlatego ogląda się go z napięciem.