Myślę, że film nie jest zwykłym survivalem opowiadającym o zmaganiach z wilkami, a katastrofa
samolotowa i późniejsza walka z naturą są wręcz pretekstem do metaforycznego ukazania bitwy,
jaką Ottway prowadzi sam ze sobą. Wszystko sprowadza się do ostatecznego boju, o którym mowa
w wielokrotnie przytaczanym przez niego wierszu ojca i który ukazany jest pod koniec "Przetrwania"
jako pojedynek z wilkiem. Samiec alfa reprezentuje niezdolność pogodzenia się głównego bohatera
ze śmiercią ukochanej. "...Live and die on this day." - być może chodzi o to, że takiego boju nie da
się jednoznacznie wygrać.
Film ogólnie traktuje o śmierci, pokazuje różne apekty stawiania jej czoła tak jak i różne postawy, a przy okazji jest wiarygodnym studium bohatera. Bardzo niedoceniony film, większość patrzy na niego tylko jak na 'survival thriller', nie dobrze.
I właśnie stąd moim zdaniem zbyt niska ocena tego filmu. Większość osób skupia się na nieadekwatnej do rzeczywistości wielkości wilków, a nie na głębszym przesłaniu.