Tak jak KOSZMAR Z ULICY WIĄZÓW, PRZYJAŹŃ NA ŚMERĆ I ŻYCIE to bajeczka dla większych dzieci, która nie absorbuje jednak jak dzieło życia(bez wątpienia) pana Cravena. Pewnie jest to spowodowane dość wolno rozkręcającą się akcją. Tak naprawdę coś zaczyna się dziać dopiero w drugiej połowie filmu. Do tego momentu obserwujemy nastoletniego geniusza próbującego zaaklimatyzować w nowym miejscu zamieszkania i zakochanego w maltretowanej przez ojca nastolatce. Potem mamy zwrot akcji o 180% i zaczyna być dość krwawo(akcja z piłką od koszykówki) ale nie tak by prześcignąć w tym temacie Freddiego. Aktorstwo jak i efekty stoją na dość dobrym poziomie, choć zdarzają się potknięcia(np. zmieniający się make-up Samanthy).
Ogólnie polecam, nie tylko fanom Cravena.
6/10