Oryginalny scenariusz jest najmocniejszą stroną tego filmu. Przywodzi na myśl "Truman Show" czy "Zakochany bez pamięci", więc jeśli ktoś polubił te produkcje, na pewno znajdzie coś dla siebie w "Przypadku...". Co prawda przez pierwszą połowę strasznie się dłuży (sama miałam zamiar go wyłączyć po jakiejś godzinie - dobrze że jestem uparta), ale warto doczekać do końca. Dla smakoszy tragikomedii :)