Nie rozumiem dwóch rzeczy w tym filmie. Jak on przeżył? No i dlaczego obydwoje nie zostali
na gospodarstwie tylko poszli sobie w sina dal?
nie zostali na gospodarstwie, bo pod jego nieobecność "kolega" grany przez Braciaka położył łapę na wszystkim - jak się możemy domyślać - podpisał ten i ów papierek w urzędzie.... sprzedał się....
Tak sie domyslalam, ale nie chcialam palnac glupoty. Dzieki. Film nie jest ciezki ale daje do myslenia co nie oznacza ze jest lekki i przyjemny.
Nonsens; nikogo nie musiał sprzedawać skoro o przeszłości Tadeusza wiedzieli ubecy: i były ALowiec, i gość sprzedający medykamenty za dolary.
No i nie masz racji kolego, bo to Władeczek był świadkiem strzelaniny, o którym mówili Ubecy ("znalazł się świadek, który widział...."), po za tym jest to pokazane w końcowej scenie. Władek położył łapę na gospodarstwie i nawet zamieszkał w domu Róży, dlatego Tadeusz nawet nie podał mu ręki, tylko spojrzał bez słów i odszedł. Trzeba uważniej oglądać.
Fakt faktem,że wiedzieli o nim sporo, to tak, na pewno, ale nie mieli żadnych świadków, dopóki nie pojawił się Władek. Zresztą myślę, że akurat jego podejście, strach itd były doskonale w filmie pokazane, jak i zagrane :)
Kompletnie nie zrozumiałeś sceny rozmowy z UBekiem podczas wędkowania podlodowego. Poza tym nie znasz realiów epoki. Nie potrzebowali żadnego donosu aby zgnoić człowieka. W tym wypadku kompletnie nic nie potrzebowali. Podejrzewam, że gdyby mieli bezpośredni dowód na zabicie NKWuDzisty to dostałby czapę a nie wywinął by się torturami i być może zesłaniem.
Zresztą tylko dywagujemy. Film jest bardziej o realiach tamtych czasów niż tylko opowieścią o losach jakiegoś człowieka.
w porządku, ale ze strony praktycznej: gdzie oni szli, jakie było ich miejsce docelowe?
To zakończenie to bardzo poetyckie jest.I nie mamy się zastanawiać co poeta miał na myśli tylko samemu to sobie przetrawić.
Może trzeba iść żeby nas to bagno nie wchłonęło, i ze swoimi o wodzie i chlebie ,a nie ze świniami, z obfitego koryta, ale jednak w chlewie.
To prawda, oni przecież w tamtej Polsce nie mieli dokąd pójść, ale jeszcze bardziej nie mogli tam (na gospodarce) zostać.
W Tadeuszu była wielka moc, i choć pewnie wszyscy mieliśmy pogardę dla Włodka i chcieliśmy go ukamienować za małoduszność, to czasem jest większą sztuką odejść zamiast się mścić.A on na pewno nie był wart żeby go dotknąć karą.
A Tadeusz jak Hiob to ufnie i dumnie znosił.
A może po prostu do sklepu szli.
A bo ja wiem?
Jeśli chodzi o kwestie samego przeżycia - można się domyślić, że trafił na kilka lat do łagrów, gdzieś głęboko na wschodzie, a wypuścili go przy okazji jednej z politycznych "odwilży", być może po śmierci Stalina, być może wcześniej - pozostali bohaterowie nie zmienili się jakoś drastycznie. Ci, którym udało się wrócić z gułagów, byli już tylko ludzkimi strzępami nawet jeśli spędzili tam "tylko" parę lat.
Proszę zwrócić uwagę na twarz Tadeusza gdy wrócił po Jadwigę, jest blada, niemalże biała. Tak wyglądają ludzie, którzy przez długi czas przebywali w miejscu gdzie jest bardzo mało światła słonecznego
Nie bardzo rozumiem? Tadeusz wraca - w finale filmu - w momencie masowych wyjazdów MAZURÓW. Na początku filmu mamy 1945 rok i Sowietów w kraju. Oczywiście, że mógł być w łagrach i zapewne tam był.
Raczej nieważne, czy Mazurów, bo i ci byli uznani za Niemców.Widzę to w sposób następujący W czasie większości akcji w urzędach gromadzona była dokumentacja przygotowująca wysiedlenia. Dokonywalo się go natychmiast (np Blaszany bębenek). Podejrzewam, że jemu wystarczyło być kilka tygodni w jednostce terenowej, żeby się postarzeć
W dalszym ciągu nie rozumiem co wysiedlanie Mazurów ma wspólnego z łagrami? Przecież akcja filmu (nie mówię o pierwszej scenie z powstania) toczy się już po "wyzwoleniu" kraju przez Armię Czerwoną i w momencie gdy rządy zaczyna sprawować władza ludowa.
"Podejrzewam, że jemu wystarczyło być kilka tygodni w jednostce terenowej, żeby się postarzeć"
Ale jego sąsiadowi Włodkowi raczej nie, a też się krzynkę posunął ;-)
Gdyby film zakończył się wraz ze śmiercią Tadeusza to myślę, że musieliby mnie wynosić z kina. Ten film i tak mnie skopał emocjonalnie.
Strasznie smutny i okrutny chwilami...
Zdołował mnie dziś strasznie...
Ale warto było dla Dorocińskiego i Kuleszy.
popieram.
po zakończeniu filmu cała sala siedziała jeszcze przez chwilę w bezruchu...
"film skopał mnie emocjonalnie".
Myślę, że pozostanie wiązało by się ze złymi wspomnieniami i demonami przeszłości.
A mnie zastanawia jeszcze jedna rzecz (pytanie trochę makabryczne ale potraktujcie poważnie, bo po prostu nie wiem) - na końcu przesłuchania oni mu wyciągają coś przez ucho i słychać, że jest to potwornie bolesne...Już myślałam że to mózg czy coś no ale potem wrócił i był pełen władz umysłowych i chyba poza ogólnym wyniszczeniem organizmu fizycznych też. Ktoś wie co to mogło być?
wbijali m ołówek do ucha - potworna tortura;
poza tym jestem niemile zaskoczona, że Tadeusz przeżył katownię UB i jeszcze o własnych siłach idzie w siną dal (sprawne nogi, ręce, oczy) - wydaje mi się to mało prawdopodobne;
owszem, zdarzało się, że wypuszczali swoje ofiary, ale w stanie tak dużego wyniszczenie, że tylko umierały na wolności (aby nie psuć sobie statystyk)