A raczej dołączone do nich zdjęcia robione przez Ray'a przez cały film. Możliwe, że to tylko losowe
ujęcia, ale wygląda to tak, jakby twórcy na samym końcu przedstawiali nam świat widziany z
drugiej strony, przez Ray'a. Podczas gdy my przez cały czas zwracaliśmy uwagę na ludzi, dialogi,
Ray koncentruje się na innych, zwyczajnych dla nas rzeczach. Nie powiem, osobiście dla mnie to
najpiękniejszy moment w filmie, dzięki któremu inaczej patrzyłem na całość.
Dokładnie na to samo zwróciłem uwagę. Przed chwilą skończyłem pierwszy raz oglądać film i za każdym razem, gdy Raymond robił zdjęcia, zastanawiałem się jak one wyjdą.. Taka czysta ciekawość fotografa. No i na koniec pozytywnie się zaskoczyłęm, na prawdę dobra fotografia dokumentalna ;)