Oj, to ja mam zupełnie inne odczucia - na "Rebece" nie nudziłam się ani przez chwilkę. Mnie ten film wciągnął od pierwszej sekundy i aż do ostatniej oglądałam go z ogromnym zainteresowaniem - tak bardzo byłam zaangażowana emocjonalnie w przedstawianą mi historię. Jestem tym filmem absolutnie oczarowana. Widziałam go już kilka razy, bo tak bardzo mi się podoba. Zachwycam się każdą miną aktorów, każdym ich spojrzeniem, każdym ich gestem, każdą wypowiadaną przez nich kwestią, każdym kadrem... Ulubione sceny mogę oglądać wielokrotnie i wciąż z takim samym rozemocjonowaniem i fascynacją chłonę to, co jest mi pokazywane na ekranie. :) Widocznie akurat ta historia nie bardzo trafiła w Twój gust, ale zapewniam, że są ludzie, którym "Rebeka" Hitcha całkowicie skradła serca - ja do nich należę. ;)

P.S. Wiem, że to komentarz sprzed roku, ale stwierdziłam, że i tak odpiszę. ;)