Niezły wywód ale nie mogę się zgodzić ze wszystkim co tu jest napisane i 7.5 to jednak zbyt dużo:p.Ten film niczym tak na prawdę nie powala,takich filmów mnóstwo jest w telewizji publicznej i nawet nie zwracamy na nie większej uwagi.Osobiście gdybym przeczytał gdzieś streszczenie filmu pewnie nigdy bym go nie obejrzał bo po co?.A tak oglądałem w ciemno, choć czasu nie straciłem to też w zachwyt nie wpadłem.Może to produkcja jest inna ale inna od czego? od tego co leci w kinach i na co jest popyt? i co z tego?.To kolejna produkcja filmowa i tematy w niej poruszane były już poruszane w milionach innych filmów..tyle że tu akurat jest to oparte o starszego pana i jego psa.Dla mnie ocena to 6/10..

Z tym mnóstwem podobnych filmów w telewizji publicznej to lekka przesada. Co prawda nie zaliczam się do ludzi, którzy w tv oglądają wszystko jak idzie, ale przynajmniej do tej pory nie spotkałem się z obrazem o podobnej tematyce. Zgodzę się, że poruszana problematyka występuje, ale jeśli już to w programach publicystycznych. Prędzej już w tzw. "masówce" telewizyjnej filmów fabularnych dotyczących przemocy wobec kobiet niż obrazów mówiących o złym traktowaniu zwierząt. "Red" również mnie nie zachwycił, ale uważam, że jest filmem naprawdę dobrym, poruszającym dość intrygujące i ważne kwestie, które rzadko można zobaczyć w produkcjach "made by tv and cinema". Byłoby 7/10, ale za kreację Briana Coxa dołożyłem jeszcze pół punktu. A pomiędzy 6 a 7 różnica jest naprawdę niewielka:P

Pozdro

Ja też nie zaliczam sie do ludzi którzy oglądają w tv wszystko jak leci.W sumie to mało co ją oglądam..ale wiem że walka między kulturą a prostactwem trwa od zawsze tylko inaczej się ją pokazuje.Niestety dobro przegrywa ze złem gdyż zło zawsze jest silniejsze i dlatego tylu ludzi stawia się po jego stronie.Pewnie film porusza ważne kwestie ale co z tego ,jedynie co można zrobić to trochę współczuć głownemu bohaterowi.Szlachetne idee pozostają tylko szlachetnymi ideami które i tak do niczego nie prowadzą gdyż stają to po dobrej stronie czyli tej słabszej.I to przedstawia ten film,jego slogan powiniem brzmieć - gówno możesz!.Dlatego napisałem wyżej że jakbym zobaczył streszczenie to bym nie obejrzał bo nie ma sensu takich filmów juz oglądać,każdy juz swoje wie a nikogo tym filmem nie nawrócisz.Myślę że to film taki w sam raz na raz ,bo niby po co ktoś będzie chciał go jeszcze raz obejrzeć?.Na nowo go nie odkryjesz bo przekaz był zrozumiały,efektów specjalnych nie ma ,oscarowej fabuły tez nie ani nie przedstawia żadnych rzeczy niezwykłych:p...

No dobra - z tym ostatnim to się zgodzę. I może jeszcze w paru punktach (ideały a realia), ale nie we wszystkim;P Nie sądzę, że film chce kogokolwiek nawracać, a tym bardziej ja nie mam takiego zamiaru. Po prostu czasem każdy z nas ma dość podążania za tłumem i nie wychylania się z szeregu. A zło rzeczywiście często zwycięża, ale na szczęście nie zawsze.

uważam podobnie, choć ja oceniłem o jedno oczko mniej - szczerze to myślałem ze to jakiś film z lat 90

Zgadzam się, fajny klimat, niby spokojnie i jakoś tak powoli się wszystko rozwija, ale czuć napinającą się sprężynę - ciśnienie rośnie...

Film był naprawdę emocjonujący i ciekawy ,mi najbardziej szkoda ,że Robert Englund miał tak ograniczoną rolę bo jest naprawdę boskim aktorem. Teraz się przekonałem jeszcze do Briana Coxa. Jednak film oglądałem zwłaszcza dla Roberta ,a nawet z małtymi ilościami tego człowieka w filmie potrafił się wybronić w moich oczach nieziemską historią. Ja osobiście jestem obojętny w stosunku do zwierząt, jednak film mi ten ukazał wartości ,do których warto dążyć. W tym wypadku nauczkę i ukazuje również jak tutaj koleżko Tommy powiedział pieknie "walkę prostactwa z kulturą" i cenię ten film właśnie za jego wartościowość.