Resident Evil: Zagłada

Resident Evil: Extinction
2007
6,7 85 tys. ocen
6,7 10 1 84540
5,0 14 krytyków
Resident Evil: Zagłada
powrót do forum filmu Resident Evil: Zagłada

Swego czasu byłem zawiedziony, że w Kilkenny, gdzie mieszkałem, "Resident Evil: Zagłada" pominięto w repertuarze. Oglądałem dwie poprzednie części w kinach i liczyłem na to, że zobaczę trzecią część na dużym ekranie. Z perspektywy czasu muszę przyznać, że nieco bym żałował. Tak więc dobrze się stało. Zobaczyłem trzecią część na małym ekranie i to słabej jakości. Nie sądzę, abym przez to wiele stracił.

Początek może widza wprawić w zakłopotanie. Po raz kolejny nie wiemy, co stało się z bohaterką od czasu ostatniej sceny poprzedniego filmu. Alice nie wiedzieć czemu, została rozdzielona z ludźmi, którzy uratowali ją w poprzedniej części. Gdzieś zapodziała się dzielna policjantka, która skutecznie psuła nastrój "dwójki" - i bardzo dobrze, mam nadzieję, że ją zjedzono gdzieś pomiędzy drugą, a trzecią częścią. Alice podróżuje sama po pustynnych terenach ratując ludzi, którzy przeżyli globalna katastrofę - wirus opanował już cały świat. Jedynym sposobem, aby przeżyć jest pozostawanie w ciągłym ruchu i trzymanie się z dala od wielkich miast. To by od razu tłumaczyło, dlaczego producenci zaoszczędzili na drogiej scenografii zdewastowanych metropolii, jak w poprzednim filmie. Całość nakręcono prawdopodobnie w Teksasie. Klimat filmu przypomina więc do złudzenia serię "Mad Max" czy "The Hill Have Eyes".

Fabuła zaczyna wciągać, kiedy Alice spotyka na swojej drodze konwój z ocalałymi, a w nim swoich starych przyjaciół. Wśród aktorów znalazła się tam nawet piosenkarka Ashanti. Niestety gwiazdy "MTV" coraz częściej wypełniają taśmy filmowe znanych kinowych hitów, jakby nie wystarczyło im występowanie w drogich teledyskach. Co do fabuły, to nie poradzono sobie do końca dobrze z rozwinięciem poszczególnych wątków, poza wątkiem samego wirusa i powiązaniem Alice z korporacją Umbrella. Brakuje dialogów, relacji między postaciami. Niby ma to zastępować akcja, jednak nie przemawia do mnie strzelanina, która choć efektowna i soczysta, nie wynagradza fabularnych braków.

Muszę oddać honor scenarzystom ze względu na odważne rozwinięcie pomysłu związanego z całkowitą zagładą świata. Co prawda dziwnym zbiegiem okoliczności, chociaż podobno cały świat pokrył piasek, akurat w Las Vegas i okolicach dzieje się akcja "Resident Evil: Extinction". Jednak trudno odwrócić taki proces, jak wyniszczenie planety i wymarcie istot żyjących na niej. Scenarzyści jakby zamknęli sobie drogę do prostej kontynuacji serii przynoszącej zyski wytwórni. Pomimo, iż zaskoczyli widzów ponownie, uśmiercając wiele ważnych postaci oraz kolejny raz kończąc film otwartym zakończeniem, trudno będzie im zbudować na tak skonstruowanej fabule następny kinowy przebój, który sensownie trzymałby się kupy i nie psuł ich dotychczasowego dorobku.

"Resident Evil: Zagłada" nie zrobił na mnie wielkiego wrażenia. Kolejny raz całość ociera się niebezpiecznie o płytki scenariusz. Do głosu dochodzą więc środki wyrazu. Te natomiast nie zawsze dają dobry efekt. Sceneria jest najgorszym elementem filmu i bardzo szybko nudzi. Dosyć dobra jest scena powieszonej osoby, zamkniętej w ubikacji na opuszczonej w stacji benzynowej. Ale to za mało. Walka z zarażonymi krukami została zrealizowana starannie i wiarygodnie, ale nadal nie jest to coś, co przykuwa do fotela. Dialogi są zbyt płytkie. Punktem kulminacyjnym ma być podróż do LAS VEGAS. Niestety ekipa filmowa może się dwoić i troić, ale nie jest w stanie zaciekawić widza na tyle, jak w poprzednich częściach. To znowu są tylko zwykłe sceny walki pomiędzy ludźmi i hordami żywych trupów. Krew leje się gęsto. Ta część z pewnością jest najbardziej brutalna. Pierwszy raz akcja dzieje się za dnia, co jest pewną nowością w serii i w ogóle rzadkością w horrorach. To tyle, co zapamiętałem z filmu. Mam mieszane uczucia, bo z jednej strony doceniam sporo nowości, jakie wprowadzono do serii. Z drugiej strony, film nie przypomina mi wcale gry i żyje jakby oddzielnym życiem. Poza efektownym wybijaniem zombie przez podrasowaną wirusem Alice i kilkoma scenami akcji, nie ma w trzeciej części nic, co dawałoby powód do zobaczenia "Resident Evil: Extinction" w kinie.

ocenił(a) film na 10
_Michal

Po przeczytaniu Twojego dość długiego komentarza muszę przyznać Ci racje choć nie we wszystkim .Kiedy szłam do kina na Zagładę to myślałam że zobaczę swoją ulubioną bohaterkę Jill Valentine ale sie rozczarowałam.Nie wiem czemu jej nie było,mogliby chociaż wyjaśnić co sie z nią stało i z Angie???Mam nadzieje że w 4-tym filmie w końcu będą i Jill i Angie!!!I głupio że uśmiercili Carlosa,skoro miał być 4-ty film to po co go zabijali? I ta Clair coś nie bardzo podobna do tej z gry.Bo gdzieś czytałam że twórcy gry Resident Evil byli zachwyceni odtwórczynią roli Jill bo była do niej bardzo podobna.A co do kontynuacji Zagłady to podobno w 4-tym filmie ma być Leon!!!A ma go zagrać (tak czytałam) Jensen Ackles który grał w serialu Nie z Tego świata i Tajemnice Sallvile.Mam nadzieję że 4-ty film będzie lepszy od RE:Zagłada.

ocenił(a) film na 6
suzi_5

Właściwie to nie jest komentarz, ja wstawiłem w jeden dzień moja nowe i stare recenzje ze wszystkich lat.
Myślisz, że powstanie czwarta część? Wg mnie nie musi. Może są inne gry z tej serii, których bohaterami są zupełnie inne postaci. Grałem tylko w trzy części, poza tym ukończyłem tylko drugą, więc mam małą wiedzę na ten temat, ale większą, niż ci, co nigdy nie grali w tę serię.

Przykro mi to przyznać, ale po tej części po prostu nie wiem, czy chcę oglądać następne - choć końcówka mi się podobała (jak we wszytkich częściach, bo koncówki są najmocniejszą stroną serii).

Jeśli chodzi o tę babkę glinę i jakąś smarkulę, to nawet się cieszę, że ich nie ma. Może jedna z nich była podobna fizycznie do postaci z gry, ale to trochę mało. Swoją drogą, ciekawe, dlaczego nic o niej nie ma. Zjedli ją zombie pomiędzy dwiema ostatnimi częściami.

ocenił(a) film na 10
_Michal

Oczywiście szanuję to że każdy ma swoje zdanie na ten temat:)Co do czwartej części to myślę że powstanie,podobno już go zapowiadają na 2011 rok.Ja ukończyłam tylko drugą i trzecią część gry a obecnie gram w czwartą część(fajna).A co do Jill,to jeśli nie chcieli jej w Zagładzie to mogli wymyślić coś na jej nie obecność w filmie,przecież na świecie jest dużo fanów serii(w tym ja)których ciekawi co sie z nią stało.Gdzieś czytałam że podobno Jill siedzi zamknięta w areszcie w Ohio.

ocenił(a) film na 6
suzi_5

A to całkiem ciekawe - siedzi w areszcie. Zgadzam się, że powinni wyjaśnić, co się z nią stało. Wiesz, co ja nie wiem, czy ty lubisz tę aktorkę, czy po prostu zżyłaś się z tą postacią z gry. Ja po prostu już nie mogę patrzeć na te wypacykowane laski, które w pełnym makijażu zasuwają na motorach, pośród wszystkiego co złe na świecie, nieustraszone i wypełnione silikonem strzelają do bandytów (tudzież żywych trupów i potworów) - nic ich nie przestraszy. Potrafią przez cały film z pełnym arsenałem przebić się przez pola bitewne nie naruszając makijażu i nie ukazując strachu w oczach. Wiesz, o co mi chodzi? Kobiety - wampy, które najcześciej są bohaterkami horrorów. Stworzono je ze względu na to, że mieliśmy bardziej przeżywać horror, kiedy bohaterką jest "słaba płeć". Z tym tylko, że po wielu latach doszło do tego, że prawie nie ma horrorów bez "słabej płci", która już zamieniła się rolami z męską częścią. To się odbija na społeczeństwie, nastoletnie laski robią się agresywne, bo media pokazują im ich idolki w roli żeńskich maszyn do zabijania. To juz dawno temu stało się nudne i nachalne, a Jill z filmu jeszcze to podkreśla i to w naprawdę obciachowy sposób (spójrz jak ona gra, robi tylko groźne, wyzywające miny i rzuca jakimiś tekstami dla miłośników Power Rangers). Nawet Mila, chociaż nie jest świetną aktorką, naprawdę stanowi spory kontrast na tle tej laski z nikąd.

Ja już nie pamiętam tej gry tak dobrze, ale Jill występuje w pierwszych trzech częściach? Nie przypominam sobie? Czym w ogóle różni się od tej z filmu? Gra jest japońska, gdyby japończycy zrobili ten film, może byśmy połowy nie zrozumieli, ale za to prawdopodobnie moglibyśmy to oglądać nawet częściej i poznawać za każdym razem coś nowego. Czasami mi się wydaje, że nawet gry z tej serii są mądrzejsze od filmów. Co nie oznacza, że nie lubię kinowych wersji.

ocenił(a) film na 10
_Michal

Dla Mnie to też głupie że przez ten cały czas siedzi w areszcie,przecież minęło 5 lat to niby jak tam przeżyła?Najpierw grałam w grę i polubiłam postać Jill(ona była tylko w pierwszej i trzeciej części gry)i aktorkę też lubię:)A co do tych silikonowych lasek które potrafią załatwić kontenery zombi jednym magazynkiem i pobić sie z jakimś mutantem i wyjść z tego w nie naruszonym stanie w idealnej fryzurze i makijażu,bez zadrapań i siniaków,ja osobiście uważam że to strasznie sztuczne.Więc może i Jill z filmu jest jedną z tych silikonowych lasek,ale ja polubiłam Jill z gry i aktorkę też lubię:)
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 1
suzi_5

Ja zgadzam się z waszymi wypowiedziami ,jeśli to chodzi o scenografie jak i fabułe. Co do efektów to szczerze mało imponujące Dr Isaacs/Tyrrant wygląda serio cieniutko w tym co doświadczyłem w grze RE2 ale nie znaczy to ,że narzekam tylko pisze o tym co mogli zrobić zdecydowanie lepiej. Jeśli chodzi o film to widać ,że amerykanie chcieli zrobić coś innego ale niestety im nie wyszło w mojej opinii.
Postacie: Właśnie gdzie jest Jill już nie wspomnę ,że pomineli Chrissa REDfielda od początku serii !!! To jakby napisać księge rodzaju pomijając adama. Dla mnie Jill ,Chriss i Barry to najbardziej zapamiętywalne postacie z gry. Czy to nie oni byli pierwszymi bohaterami seri REsident Evil. Barry przejawiał się w trójce w alternatywnym zakończeniu. No i Carrloosa pozbyli się co serio dało mi troche po emocjach ;P Carllos: "all the foxy ladies love my My accent it drives them crazy" heh . Co do Leon'a to również był ważny ale ogólnie myśle ,że nie ma takiego znaczenia jak Jill czy chriss. Chriss w RE: Code Veronica współpracuje również z Clair.
Aha ,a co tyczy się głównego złoczyńce Albert'a Wesker'a to również wpieprzyli go do tej serii na chama :/ .Gdyby żulowi z pod monopolowego dać czarne okulary to dużej róznicy by to nie odgrywało. W ogóle to myśle ,że seria filmów REsident Evil nie pokrywa się z fabułą gry. Jedynie znane postacie się tam pojawiają jednak co za różnica skoro ich historia jest tak zagmatwana ,a zamiast się klarować ogranicza się do sieczki między zombiakami. Jedynie w pełni przedstawiona jest postać Jill i Carllosa może z racji faktu iż była najmniej skomplikowana. Co tyczy się Alice to jako tako napędza tą serię coraz bardziej sztucznie. W ogóle to jeśli chodzi o następną część to powinni ją nazwać atak klonów XD .

Jeśli chodzi o mnie ..czyli kolesia któremu spodobała się seria REsident Evil to ocena leci tak.

Fabuła: 2
Efekty: 6
Aktorzy: 7
Wrażenia: 3
CZyli jakieś 4

Gdybym olał losy bohaterów z serii i trzymał się tego co mi twórcy filmu zapodają to jeszcze jakoś bym to łykną i dał 7. Chociaż film jest tak zrobiony ,że jak nie zobaczysz 1 i 2 to gówno z tego wiesz.
==============================================================
Ogólne podsumowanie: Gdyby imiona bohaterów zmienili z orginalnych z serii REsident Evil na Jan krawężnik i Kasia Kupna to mało by to miało znaczenie. Nawet mogli zmienić tytuł na Zombi opanowują świat a Umbreelle na MC donald's i przynajmniej żaden fan nie czuł by się tak zawiedziony.