Sama obecność (drugoplanowa) Pegga i Frosta wiosny jeszcze nie czyni - chociaż ich krótkie sceny są najlepsze. Reżyser chyba do końca nie wiedział jaki chce film zrobić - komedię gagów, pastisz horror czarną komedie - i wyszło trochę tak - trochę słabo .. druga połowa filmu to już samo uciekanie w tunelach przed przerośniętymi, komputerowo-wygenerowanymi kreto-lwami morskimi, humor gdzieś znika i zastąpiony zostaje przez krzyki. Mało śmiesznie. Za to nudno. Strasznie też niestety nie jest. Najciekawiej jest na początku kiedy poznajemy zwyczaje panujące w szkole - gdyby film poszedł w tym kierunku - mogło być o wiele lepiej. Słabo mu wyszło zamienianie komedii w mało straszny i mało śmieszny „film o potworze”.
Nędza. Ten film nie ma ani jednego pozytywnego aspektu. Przemęczyłem go do końca tylko po to aby się przekonać czy w jakimś momencie twórcy zaskoczą widza jakimś dobrym elementem. Przebłyskiem humoru, pastiszem gatunku. Nic.