cześć, mi również podobał się film, ciekawe przedstawienie problemu samobójstwa. Czy
Waszym zdaniem zawiniła rodzina? Ojciec i matka nie dostrzegali problemów syna, choć
ten próbował zwrócić na siebie uwagę różnymi sposobami.
Uważam, że ta rodzina powinna wcześniej zauważyć problem i zwrócić się do psychologa
po pomoc. Co myślicie o tym każdy seryjny samobójca czyli osoba, która miała kilka prób
samobójczych powinna udać się do psychologa.
Jak sądzicie czemu takie osoby są pozostawione bez pomocy psychologicznej?
Po pierwsze, to Dominik nie był typem samobójcy.
Po drugie, to rodzice się starali (oczywiście, za późno) ale im nie wyszło. Wkurzała mnie ich postawa, że dla nich matura była najważniejsza.. Myślę że jakby zostali przy tym pierwszym lekarzu, Dominik wyszedłby z tego.
Po trzecie, rodzice Dominika nie zauważyli że ich syn nie wychodzi od 10 dni z pokoju . Potem mysleli, ze to wina internetu, choć wcale tak nie było (może po części, bo to w koncu przez internet chłopak kontaktował się z Sylwią). Myślę,że gdy Dominik umarł, obwiniali się (rodzice) po cichu siebie nawzajem i po prostu się rozstali. Możliwe,że łączyło ich tylko dziecko bo widać bylo,że nawzajem się zdradzają.
Dominik niby miał pomoc psychologiczną, ale tylko niby.Co to za psycholog która wpadła na pomysł żeby z Dominikiem porozmawiać? I w ogóle jak ona z nim gadała..
Rodzice może i owszem, zawinili. Może. Ilu ludzi zapytasz ''kto był winien temu, ze Dominik tak sie zmienił?'' , tyle uzyskasz różnych wypowiedzi. Jedni powiedzą, że on sam, bo każdy człowiek ma rozum i wolną wolę, decyduje o sobie. Inny powie, że to przez rodziców bo nie dostał od nich miłości (a dostał). Następny powie że to przez Aleksa, bo sie z niego wysmiewał. Inny powie,że przez Sylwię (a to niewątpliwie przez nią, według mnie) , a inny powie że to przez Karoliną (bo przecież jakby nie ogladała tego filmiku na którym dziewczyna wycina sobie żyletką serce, to Dominik nigdy nie poznałby Sylwii:P )Możliwe że jest jeszcze więcej możliwości.
"Co to za psycholog która wpadła na pomysł żeby z Dominikiem porozmawiać?" tutaj, oczywiście, powinno być ''nie wpadła'' no ale opcja edycji chyba wyjechała na urlop:P
Dominik nie był typem samobójcy jak to trafnie powiedział przedmówca. Popełnił samobójstwo pod wpływem chwili, impulsu, własnej bezmyślności. Dominik od zawsze miał to czego chciał w sensie materialnym, dobrą szkołę, dziewczynę, własnego szofera, pieniądze więc czuł się ważniejszy niżeli reszta ludzi, był narcyzem, i samolubnym dzieciakiem pozwalającym sobie na robienie tego czego dusza zapragnie nie myślac o że może rani tym ludzi, po prostu nie bierze ich pod uwagę. W głębi był jednak zagubionym, wrażliwym chłopcem potrzebującym zrozumienia, akceptacji (ale na swój własny Dominikowy sposób rozpieszczonego egoisty). Na końcu popełnił samobójstwo ponieważ w jednej chwili poczuł się samotny, wykorzystany, złamany ale nie przyszło mu do głowy co mogą czuc jego rodzice, ani to że może zacząc nowe życie bo zdaje maturę, liczyło się tylko tu i teraz, on i jego JA. Kiedy trochę ochłonął z emocji, i przemyślał co zrobił żałował tego, ale było za późno. Tak leczenie psychiatryczne by mu się przydało ponieważ nie potrafił poradzi sobie z sobą samym jak i zbyt poważnie odbierał otaczający go świat, zagubił się w internecie co odizolowało go od rzeczywistości, uzależnił się zbyt poważnie od jednej osoby przez co nie potrafił bez niej życ (to nie jest miłośc) i inne.
Rodzice popełniali znaczące błędy wychowawcze, traktując syna przez pryzmat swoich marzeń, albo w ogóle się nim nie interesując. Liczą na swój własny zysk gubiąc po drodze swojego syna jego emocje, problemy uczucia.
Ok, nie czytałam poprzednich wpisów...Przyznaję się...Ale z tego,co zaobserwowałam, to pomoc psychologa/psychiatry w Polsce po prostu leży. Albo im zwisa/nie zależy, albo nie wiedzą, jak sobie poradzić z problemem. To smutne i ciężkie, ale tak jest, nie bywa.
Masz doświadczenia inne niż z Sali Samobójców?
Bo jest wrecz przeciwnie. Lekarze pchający od razu tabletki to wielka rzadkość (przez takie akcje mogą cierpieć potem spore sankcje), a wiekszości zależy. A co do radzenia to nie zawsze jest jak.
Masz, nie osobiste (nie dotyczą mej osoby, ale osoby mi bliskiej), ale masz i dlatego się wypowiadasz:] A co do radzenia, to, mym skromnym zdaniem - psychologia/psychiatria (tym bardziej) to ciężki zawód. Zawsze warto sie w tym przypadku co najmniej dwa razy zastanowić, w co się człowiek pakuje.
A, że tak przewrotnie zapytam (bo wiem - pytaniem, na pytanie się nie powinno odpowiadać) a Ty masz inne doświadczenia, poza Salą Samobójców:>?
Pomoc psychologiczna w Polsce jest rozwinięta na dość dobry poziomie, trzeba tylko trafić do dobrego psychologa, psychoterapeuty.
Przypominam, że psycholog i psychoterapeuta nie przepisują leki, robi to tylko psychiatra. Zgadzam się, że psychiatrzy nie mogą od razu przepisywać leków nie znając problemu nastolatka, który przychodzi.
Macie jakieś doświadczenia z psychologami, psychiatrami?
Nie rozumiem, czemu odpowiedzialność zrzucana jest po całości na rodziców. Fakt, zostawili go samego, byli zajęci pracą, nie zauważyli, że przez 10 dni nie wychodzi z pokoju, ale chcieli mu pomóc. Ale źle to robili. Myśleli, że wiedzą lepiej, niż ten pierwszy psychiatra. Myślę, że cała ta rodzina potrzebowała pomocy psychologicznej. Każdy z nich .