Już lepiej pójść do muzeum socjalizmu niż tracić czas na ten film. Tu grają rekwizyty, natomiast aktorzy to drewniane kołki. Scena w barze - kamera ->ujęcie: starego kubka Społem, ujęcie wagi z Lubelskiej fabryki wag, ujęcie tabliczki nad stołem. Dialog żaden. Akcja w stanie agonalnym. Sens wyszedł i nie wrócił. I tak przez cały film. Rekwizyty rekwizyty. Dialog Lindy wręcz wymusza pytanie: co ten Pan wciągnął i jak bardzo był zamroczony że wyraził zgodę na te scene. Konjo to już w ogóle poza jakimikolwiek kategoriami głupoty. Tymański? No jest. Coś tam "rzeźbi". Udaje że "udaje że gra". Niby się bawi ale w oczach widać udręke. Film tylko na FF bo inaczej - szkoda oczu i czasu. Przy okazji rekwizytów - puszczanie non stop 2+1 i innych kawałków z lat 70tych samo filmu/akcji/sensu NIE ZROBI.