Biedne dziecko przeżywało kryzys, to zamiast z nim rozmawiać, wszystko tłumaczyć i starać się pomóc na spokojnie, może skorzystać z pomocy psychologa, to nic tylko wrzeszczała (nie mówiąc o spoliczkowaniu O.o) na tego chłopca i wywiozła go w dzicz na drugi koniec świata. Mieszała dziecku w głowie, lecząc własne kompleksy braku ojca i problemy psychiczne. Temu chłopcu wcale nie było to potrzebne, gołym okiem było widać, ze on nie chce nigdzie jechać, poznawać swojej ojczyzny, czy biologicznych rodziców. To te babsko sobie coś ubzdurało. Naraziła syna na niebezpieczeństwo zarówno fizyczne, jak i psychiczne. To co się stało w Afryce to wgl bez komentarza, powiedział jej ten ex co miejscowi myślą o jej dziecku, ze mają go za złego ducha, demona, zakonnica (?) mówiła ze zabija się tu dzieci takie jak jej syn. Co zrobiła mamusia chwilę później? Dała zaciągnąć się w środku nocy do jakiegoś buszu, targając śpiące dziecko Bóg wie gdzie i do kogo. Normalny człowiek po tym co usłyszał i zobaczył w ciągu dnia, pakowałby walizki i wracał do Francji. Totalna idiotka i ignorantka.