Ciekawe czy ktoś wierzy w takie bajeczki dla... no właśnie ;) Książka "Sekret" sprzedała się jak świeże bułeczki. Stwierdzono - ok, zróbmy film.
Już na samym wstępie masa teorii, którymi autorzy filmu próbują nas wkręcić, jednocześnie traktując widza jak debila, któremu nie trzeba nic udowadniać - wiadomo przecież, że zdesperowany człowiek, który w obliczu całego chłamu, który oferuje XXI wiek, będzie szukał najprostszych i dostosowanych do jego oczekiwań rozwiązań. Wobec tego filozofia filmu jest prosta - "siedz na dupie, nic nie rób. Piękne kobiety, samochody, villa z basenem - wszystko to dla ciebie. Musisz tylko o tym pomyśleć, tak! Eureka!".
Twórcy uznają widza za tumana do tego stopnia, że wycięli z fimu sceny, które mówią o fizyce kwantowej i współczesnej nauce (które rzekomo mają coś wspólnego z tymi głupotami). "No przecież współczesny widz jest bardziej zainteresowany jedzeniem hamburgerów niż nauką, więc po co nam taka wstawka?"
Film jest błyszczący, ładny, uśmiechnięci ludzie wypowiadają się przed kamerą - cudownie. Szkoda tylko, że jest wiele osób, które tego nie łykają.
Na szczęście film jak i książka mają jednak ograniczoną popularność i nie sa w stanie zmanipulować wszystkimi widzami (bądz czytelnikami). Wtedy by było niedobrze... Film zdaje się mieć taką ideę: "Drodzy wolontariusze, drodzy członkowie organizacji humanitarnych na całym świecie- Wasza praca jest zbędna. Nie przejmujcie sie tymi głodującymi, chorującymi ludzmi. Jeśli będzie mysleć pozytywnie to wszystko bedzie ok! A teraz chodzcie do mcdonalda, kupcie samochód albo najlepiej naszą książkę bądz film"...
No dobra.. wiemy juz, że film żeruje na ludzkich problemach związanych z XXI wiekiem (który swoją droga jest najdurniejszym okresem w historii miedzy innymi przez takie filmy) i daje najprostsze możliwe rozwiązania, które dla ludzi (a raczej dla ich potrzeb) są bardzo dobre. No i mamy coś co idealnie wpasowuje się w definicje populizmu...
Odnośnie tytułu mojego posta to chciałbym zwrócic uwagę na jedno - różne czasy, różny zasięg, różne sposoby i różne rezultaty manipulacji, ale bezczelność, która się za tym wszystkim kryje to dokładnie to samo.
Ty wcale nie dyskutujesz. Ty obrażasz fizyków stwierdzając, że mają coś wspólnego z promowanym przez ciebie bełkotem. Ja natomiast prostuję twoje kłamstwa, żeby możliwie ograniczyć szkody społeczne.
Fakt, że wymieniasz doświadczenia i tezy, na przykład doświadczenie Younga, nierówność Bella, morze Diraca, dwie szczeliny, interferencja elektronu, komplementarność, redukcja funkcji falowej, multiświat Everetta (a znam tych pojęć, ciołku, jednak więcej), nie sprawi, że nagle fizyka kwantowa
POPIERA ZWYKŁĄ MAGIĘ.
O paradygmatach także mi nie pisz, bo ja czytałem twórczość koła wiedeńskiego, Poppera, Wittgensteina, Lakatosa, Kuhna, Feyerabenda.
Ze zmiany paradygmatu w fizyce nie wynika żadne
POPARCIE DLA ZABOBONU.
To dzięki ścisłości metodologii fizyki zauważono wpływ obserwacji na badany przedmiot.
Nie zmienia to faktu, że nie ma to związku z
PRZYCIĄGANIEM CYFR NA CZEKU.
Jednak ostatecznie wniosek, czyli WYNIK eksperymentu NIE MIEŚCIŁ się w tej metodologii -NEGUJĄC tą metodę jako mogącą dać obraz tzw. prawdy.
Zastanów się przez chwilę, że nie ma przypadków.
Cyfrey na czeku są częscią rzeczywistości, a ona RZĄDZI SIĘ PRAWAMI, opartymi min. na matematyce!
Nic nie jest przypadkowe - jakieś prawa odpowiadają za WSZYSTKO. Dzięki czemu możemy przewidywać z precyzją rożne rzeczy, z tym że oddziaływanie na materię zależy od wiary.
Wiesz na czym polega EFEKT PLACEBO (który wg. twej wizji nauki nie powinien mieć miejsca!) ?
Wynik poznano tylko dlatego, że działano zgodnie z metodologią. Mało tego. Wynik nie zaprzeczył metodologii tylko niejawnie przyjętym założeniom metafizycznym.
Wobec tego jeśli już w coś uderza fizyka kwantowa, to w takie metafizyczne założenia jak twoje.
Właśnie napisałeś BARDZO dobry dowód, że nie miałeś najmniejszej styczności z fizyką kwantową.
Otóż podstawą, najpierwszą podstawą fizyki kwantowej jest PROBABILISTYCZNY charakter zdarzeń. Na przykład Borna wnioski dotyczące równania Schroedingera o tym mówią.
Ale nie wiesz tego, bo nie masz pojęcia, o co chodzi.
Cała fizyka kwantowa stoi właśnie na prawdopodobieństwie. Takie fakty jak częściowe odbicie światła w szybie wystawowej też jest tłumaczone probabilistycznym charakterem zjawisk. Podobnie, ciołku, rozpad promieniotwórczy.
Pisząc, że nic nie jest przypadkowe, a za wszystko odpowiadają jakieś prawa, w istocie wracasz do dziewiętnastowiecznej fizyki, do teorii zmiennych ukrytych, które to teorie zostały podważone przez nierówność Bella i związane z nią eksperymenty.
I czemu kłamiesz, że znasz fizykę? Nie masz bladego pojęcia, o czym piszę.
Chyba jesteś chory. Czemu niby efekt placebo nie powinien mieć miejsca wg nauki?
Domyślam się, że dalej nie zrozumiesz, że to, co bełkoczesz, nie jest fizyką kwantową. Gadasz o dwóch szczelinach i serwujesz typową bzdurną laicką interpretację.
Sprawdziłeś już, że na przykład na losowanie liczb na komputerze też nie potrafisz wpłynąć myślą?
Jeśli już piszemy o matematyce, to matematyka opisuje na przykład rozkłady zdarzeń losowych. Może się zdarzyć, że pomyślisz o 5 i w lotto wypadnie 5, ale zdarzy się to dokładnie tak często, jak przewiduje prawdopodobieństwo nieuznające wpływu myśli na wynik.
Możesz w ramach eksperymentu spróbować zaburzyć myślą rozkład wyników dowolnego procesu losowego.
I zobaczysz, że NIE DZIAŁA.
Ponadto celem fizyki kwantowej nigdy nie było popieranie metafizycznych rojeń. Fizyka bada wpływ obserwatora na zjawiska, a nie
ZASTĘPUJE BADANIE ROJENIAMI O MAGII.
Ty zastępujesz całą fizykę dowolnym bełkotem, bo źle zrozumiałeś zmianę paradygmatu. Wcale nie zrozumiałeś. Bada się probabilistyczny charakter zjawisk, a nie
PANOWANIE WOLI NAD MATERIĄ.
Gdybyś był w czasach Kartezjusza, to mógłbyś głupców mamić sloganami. Metodologia fizyki pozwala jednak odejść od sofizmatów i żonglowania pustymi pojęciami.
Fizyka kwantowa wyjaśnia zatem na przykład pozytonową tomografię emisyjną, natomiast nie wyjaśnia głupotek o przyciąganiu myślą zdarzeń. Te głupotki wyjaśnia psychopatologia.
To Ty zaserwuj skoro chcesz się w to bawić - proszę bardzo przepisz coś z sieci cwaniaczku i co ci z tego przyjdzie.
Poczujesz się mądrzejszy.
Czuję że jesteś upośledzonym dzieckiem ledwo co przepuszczonym, raczej z litości w podstawówce.
Masz straszny kompleks na punkcie nauki, dlatego cię skręca na sannie sekretu.
Bo nie masz wykształcenia w wierzysz że jest tym czego ci brakuje do szczęścia?
No i znów ta twoja historia o litości w podstawówce i rodzicach, którzy mieli cię dość. Masz straszny kompleks, nie dziwię się, że chwyciłeś się pierwszej lepszej teorii mówiącej, że nie jesteś beznadziejny, nawet jeśli to najgłupsza teoria świata.
To nawet zabawne, że człowiek zastępuje wykształcenie zabobonem w reakcji na przeżycia z dzieciństwa, po czym zaśmieca forum, żeby to pokazać innym.
Oj, gnojku, obraziłeś wszystkich fizyków, których dałeś radę wyszukać na wikicytatach (czyli dwóch). Co masz z tego?
Co roku jest masę odkryć. Ale do odkryć tych nie doprowadza znalezienie tajemniczej książki w skrzynce pocztowej. Odkrycia to wynik ciężkiej pracy. Ścisłych metod.
Dla większości ludzi wiedza naukowa, rozpowszechniana w ogromnej ilości czasopism naukowych, w monografiach i podręcznikach akademickich, jest niedostępna. Wobec tego ludzie ci oglądają łatwe, przyjemne, ale przekłamane filmy, by poczuć dreszczyk obcowania z tajemnicą.
Póki wiedzą, że to zabawa, jest ok. Gdy jak ty myślą, że ich wiedza teraz wykracza poza dorobek nauki, to już się ośmieszają.
Nie znając tych odkryć nie możesz rozmawiać o współczesnym świecie inaczej niż z punktu widzenia osoby ZACOFANEJ (dla mnie jak ze średniowiecza).
Bo ja akurat TYM SIĘ INTERESUJĘ OD LAT!
Kojażysz Platona i jaskinię filozofów (co on powiedział o poziomie zrozumienia rzeczywistości przez większość ludzi)?
Że żyją jak w ciemnej jaskini interpretując cienie na ścianie jako rzeczywistość.
Taki zaścianek reprezentuje poziom masowej edukacji współcześnie (niektóre rzeczy, które wbijają wam do głowy mają aż 75 lat, i dawno nie są aktualne).
Później taki człowiek wychodzi w świat i się mądrzy uważając że zjadł wszystkie rozumy bo ma dyplom
Współczuję!
Twoją manipulację widać na przykład w tym, gdy mnie krytykujesz za
- chwalenie się dyplomem
- opieranie się na zdrowym rozsądku
- opieranie się na ILOŚCI osób popierających moje tezy
- opieranie się na bazie wiedzy zdobytej w szkole.
Otóż niczego z tych rzeczy nie robię. Ty szczekasz, bo jesteś głupszy niż otoczenie (nawet w lesie), masz z tego powodu kompleksy i sobie znalazłeś "naukę" na swoim poziomie, którą uprawiasz gdy akurat nie kiwasz się i nie ślinisz.
Ja ci proponuję eksperymenty. Zmierzmy twój wpływ na materię. Będzie zerowy. Zrobimy to z użyciem fizyki i matmy. I wpływ będzie zerowy.
Mówisz o sobie (przykro mi że tak się czujesz przy mnie):
Twardo stąpam po ziemi i mając silną osobowość,
więc wiesz - tylko sobie szkodzisz.
Jeśli ubliżanie innym to Twój główny oręż to źle skończysz wcześniej czy później to odbije się na zdrowiu.
Ja mam świetne samopoczucie bo wiem co mówię.
i nie zajmuję się tym na czym nie znam przemądrzalec się!
CZY TOBIE NIE WSTYD PONIŻANIA SIEBIE (właśnie tak tylko SIEBIE) tego typu odzywkami..
Czy może już masz jakąś dziwną chorobę (może coś z głową?)
I kolejne kłamstwo.
Twoje tezy obalam wiedza naukową.
Natomiast nazwanie cię kołkiem to tylko wniosek, a nie jakiś oręż.
Jest mi trochę wstyd, że marnuję czas na największego palanta internetów, którzy szerzy kłamstwa i zabobon, a robi to tylko dlatego, że ma dobrą intencję i chce przekonać innych do kłamstwa, które mu wmówili.
No ale robię to dla innych ludzi.
Gdy powołuję się na statystykę, matołku, to nie na "tylu ludzi to potwierdza" (bo to był twój argument!), tylko na "hipotezy się weryfikuje z użyciem matematyki".
Hipotezy naukowe. Bo hipotez własnych szarlatani nie weryfikują, nie testują, bo oczywiście każdy test da wynik NIE DZIAŁA.
Jeśli ja zacznę odbijać tą piłeczkę to spadniesz z krzesła.
Więc licz się ze słowami, bo mam znacznie wyższe IQ, znacznie więcej czasu, wyobraźni i też mogę Tobie nieźle dopiec odpisując na wszystkie posty, że skasujesz swój profil,
Bo widzisz - jestem perfekcyjny w tym co robię (jeśli już coś postanawiam to NIGDY nie rezygnuję). A możliwości mam więcej, bo należę do ludzi wybitnych (i poza tym nie męczę się , dla mnie nie istnieje coś takiego jak trud - to kwestia osobowości i umysłu. Trudzenie się, stres lub emocjonalność to słabość, która nie jest masowa u silnych jednostek). Więc nie podskakuj lepiej bo oberwiesz - takie są zasady życia - co dajesz otrzymujesz. Na tym forum wiele osób się przejechało na próbie przebicia mnie:)
Mam zmienią osobowość, to że jestem uprzejmy nie znaczy, że nie potrafię być nie miły - więc daję jeszcze do myślenia nim zacznę odbijać piłeczkę coraz mocniej i mocniej aż nie wyrobisz psychicznie. Nie robiąc tego po złości - mam tu, przyjąłem, pewną misję edukacyjną.
Bywam bazyliszkowym lustrem (dla co niektórych, ucząc ich kultury - że krzywdzenie innych nie jest miłe - gdy to wraca do nich, odbijając się od lustra wzmacniającego ich postawy).
Na jednym z kursów NLP nauczyłem się o wchodzeniu w swego rodzaju trans, robiąc coś z bardzo wysoką koncentracją (nie czujesz, ani zmęczenia, ani czasu, ani wątpliwości, problemów).
Pomyśl tylko, że urodziłem się już doskonalszy, znacznie przewyższając bystrością rówieśników i stale się doskonalę bo to moja jedyna misja, pasja, hobby (dlatego ostatnio wiele piszę o świecie.. widzianym z alternatywnej perspektywy, niż wynik jak gdyby zahipnotyzowania przez dogmaty tej niedojrzałej dla mnie kultury). Innymi słowy masz do czynienia z osobą, która przekracza tą epokę - będąc nie rozumiana przez większość jak inne wybitne jednostki, o których uczysz się w szkole (po po latach zostały docenione)!
Wracając do fizyki kwantowej i sekretu, jest cała masa doświadczeń, naukowcy zajmują się tym od dawna.
Ale nie jest nagłaśniane to co nie wygodne
(jest za to pewna ZMOWA MILCZENIA)
Jak w przypadku "zakazanej archeologii" - poczytaj o tym!
Jeśli nie czytasz to nie wiesz co się dzieje na świecie!
Jest takie powiedzenie (które można sparafrazować)
Najmądrzejsi ludzie mają wielkie biblioteki, a głupi wielkie telewizory.
Sam nie oglądam TV co najmniej kilkanaście lat!
A od 5-ciu mam marzenie aby stworzyć w domu bibliotekę, która będzie nie tylko w formie elektronicznej, a też całą ścianą (od wejścia witającą gości) ok. 6 x 3,4 m
Zamówię półki i będę zapełniał to systematycznie. Jednak oni, ci goście pewnie z wrażenia zadają pytanie typu - czy to wszystko przeczytałeś. Gdy po kilku latach powiem TAK, nie będę miał już wiele wspólnego, ani nic ciekawego do powiedzenia przeciętnej osobie, żyjącej w zaścianku.
Będę miał już swoje grono uczniów, który będą również na wysokim poziomie zrozumienia fizyki kwantowej i podobnych zagadnień (które są bardziej praktyczne niż może to się wydawać - są bowiem umiejętnościami sprawniejszego poruszania się po rzeczywistości).
Większość ludzi żyje w schematach myślowych wyznaczonych przez edukację, religię i wazką wizję świata wyznaczaną im przez TV.
4,5 godziny dziennie statystyczny Polak spędza przed telewizorem, a czyta jedną książkę rocznie
Ja za to ostatnio piszę jedną rocznie:)
"Przeczytam" zaś czasem jedną dziennie
(będąc słuchowcem komentuję sobie ją na audio
-zwykle 150 stron to około 8 godzin słuchania)
Już spadam z krzesła co głupotę napiszesz, bo ja nawet jak chcę, to nie umiem takich bzdur wymyślać.
IQ masz nie większe niż ośmiokrotność pierwiastka trzeciego stopnia z twojego IQ.
Pochwaliłeś się, że byłeś na kursie NLP. I widzisz? Nie działa. :) NIE DZIAŁA. Masz dokładnie zerowy wpływ na mnie, chyba że chciałeś mnie zadziwić poziomem głupoty, to zadziwiłeś i działa.
Przerzuć się z przygłupich czytadeł na jakąś książkę z wiedzą. Jeśli zwiększysz ilość niegłupich książek o jedną, to dobijesz do magicznej granicy czytania jednej niegłupiej książki rocznie.
Znów chwalisz się ilością. Przypominam, że jednak lepiej znać jedną tezę poprawną niż tysiąc głupich. Ty ewidentnie masz w tej kwestii inne zdanie.
Oglądasz w internetach filmy głupsze niż polskie seriale.
Zatem jakie znaczenie ma to, że nie oglądasz tv? Oglądasz, tylko sobie ją przeniosłeś z telewizora na monitor, a z 1% rzetelnych danych przeszedłeś na 0%.
Byłoby pięknie, jakbyś marnował tylko swoje życie, swoje pieniądze, nie wprowadzał w błąd innych. Trzymam kciuki za bibliotekę.
Hydraulik, który cię odwiedzi, zapyta, czy to wszystko czytałeś. Odpowiesz, że tak. A on w samochodzie cię wyśmieje, bo on wie, że z fizyki wie mało, ale też wie, że ostatnim miejscem, gdzie by szukał wiedzy, są książki oszustów o magii.
Z tym, że urodziłeś się doskonalszy, to jest fajna bajka. Gdybym miał niepełnosprawne dziecko, to nie wiem, czy tak bym mu tłumaczył, dlaczego odstaje od rówieśników.
Dodajmy, bo ci tego chyba nikt nie wyjaśnił, IQ nie jest szczególnie dobrą miarą inteligencji.
Prawo powszechnego ciążenia działa wszędzie. Prawo przyciągania zdarzeń myślą nie funkcjonuje wcale.
Weź monetę. Przyciągaj myślą orły. Zawsze orły. Ciągle przyciągaj orły. Weź wszystkich swoich elitarnych kumpli, cały oddział psychiatryczny, wszyscy przyciągajcie myślami orły.
A po tysiącu rzutów będziesz mieć i tak bardzo blisko 500 reszek. Nieważne jak przyciągacie. Bo prawo przyciągania myślą nie działa. Nie istnieje.
Dla aborygena w buszu, jak i dla prymitywnych (szczerze - nie douczonych) jednostek coś takiego jak częstotliwość nie istnieje. Bo tego - nie uznają czegoś czego nie widzą i nie rozumieją.
To proste - aby zrozumieć np,. fale radiowe trzeba poznać teorie.
Nie można rozmawiać o czymś czego się nie zna
(bo wtedy tego się nawet nie dostrzega).
Czy aborygen dostrzeże silę nośną, opór powietrza przy dużych prędkościach, promieniowe UV, albo siły magnetyczne.
Nie bo o nich nie ma pojęcia!!
Pomyśl zanim coś napiszesz że musisz znać choć PODSTAWY
(inaczej kompromitujesz siebie i gatunek ludzki przemądrzając się jak dziecko).
Nie znasz teorii fizyki kwantowej. Znasz jej zakłamane mistyczne zbanalizowanie. Zatem o czym mowa?
Cały film nie ma żadnej teorii poza "myśli przyciągają zdarzenia", co w trywialnej wersji "uśmiechaj się do ludzi to będą lepiej reagować" jest oczywiste dla wszystkich, a w przedstawionej w filmie "myśl zamienia rachunki na czeki" jest kłamstwem.
Zatem o jakiej teorii mówimy? Rozmawiam z ignorantem, który pisze językiem ledwie przypominającym ludzki, a ten ignorant mi będzie o niedouczeniu pisał? Lecz się.
Pomyśl, zanim coś napiszesz. Bo kompromitujesz gatunek ludzki, wymądrzając się jak zdecydowanie niepełnosprawny intelektualnie fan filmów, w których go okłamano.
Dotychczas nie sądziłem, że mając dziecko, mógłbym je porzucić. Ale gdybyś to był ty, to mógłbyś mnie przekonać. Rozumiem twoich rodziców.
W Sekrecie "częstotliwość" była jednym z pojęć, za pomocą których manipulowano. Była użyta w sensie częstotliwości fal mózgowych (kojarzysz EEG) i w sensie częstości myślenia o czymś (raz na godzinę, trzy razy dziennie). Gładko przechodzono ze zdań o jednej częstotliwości na zdania o tej drugiej, bez wyjaśnienia, że chodzi już o inne pojęcie.
Fantastycznie. Osoba przyciągająca rachunki myślą twierdzi, że fizycy, dzięki którym ta osoba ma:
samochód, pralkę, komputer, GPS, możliwość leczenia (PET, rezonans, rentgen), oświetlenie, telewizję, internet (etc etc etc)
są ogłupieni systemem nauki. :)
Efekt Krugera-Dunninga, jesteś świetnym przykładem. Wiesz mniej niż gimbaza, ale z niezachwianą pewnością siebie rzucasz tezy o bezużyteczności i ogłupianiu.
Jeśli masz choć odrobinę umiejętności abstrakcyjnego myślenia.
Zauważ że nie masz pojęcia O CZYM PISZESZ, nie znając tematu.
TO JEST SZCZYT GŁUPOTY, IGNORANCJI (i chamstwa chyba).
NIE znać się na czymś i wmawiać komuś, kto się w czymś specjalizuje nie kompetencje!
Zapoznaj się z dziesiątkami godzin wykładów nt. fizyki kwantowej i JEŚLI (w ogóle, jesteś w stanie zrozumieć cokolwiek) to potem podyskutujemy:)
BO nie można mówić o czymś czego się NIE ZNA i nie rozumie!
Mylisz abstrakcyjne myślenie (na przykład matematyka operuje abstrakcjami, uogólnieniami pojęć) z myślenie błędnym, niejasnym i nieścisłym.
Tak sześciolatkowi niedouczeni rodzice powiedzą, że jego błędy to "jakaś abstrakcja".
Jest szczytem chamstwa, rzeczywiście, każde twoje użycie słowa "fizyka" czy "logika". Obrażasz bardzo wielu ludzi, dzięki którym nie żyjesz jak zwierzę.
Takie odwrócenie kota ogonem, że laik, który gimnazjum zdał tylko dlatego, że mu rodzice, przed rozwojem, przekupywali dyrektorów, będzie teraz mi mówił o potrzebie douczenia się, jest kolejnym przykładem chamstwa.
Piszesz z DUMĄ, że nie posiadasz wiedzy. Nie atakuj za to innych, zwłaszcza tych posiadających ją.
Ty, powtórzmy, reprezentujesz myślenie życzeniowe, magiczne. Całą fizykę kwantową (z przeróżnymi efektami probabilistycznymi, z efektem kwantowego splątania, falami materii), która jest użyteczna (dzięki ścisłości matematycznej) przerobiłeś na zakłamaną ideę mistyczną o iluzji w świecie!
Na dokładnie tej samej zasadzie, jak prawo ciążenia Newtona w Sekrecie przerobiono na gadkę motywacyjną.
To zwykłe obrażanie ludzi, którzy zajmują się poważnymi rzeczami.
Masz zamiar do śmierci pozostać dzieckiem, które ma swoją zabawę i będzie obrażać wszystkich, którzy się w to nie bawią? RZUĆ monetą. :)
A w ogóle, jakie cyfry najczęściej przyciągasz myślą?
Bądź grzeczną małpką i odpowiedz.
Jeśli chcesz ze mną rozmawiać dyskutować pewien poziom.
Jestem w stanie przeznaczyć swój czas na odnoszenie się, ale do wypowiedzi, które zawierają jakiś SENS, a nie polegają na kolejnych próbach dezawuowaniach oponenta.
To nie jest już dyskusja!
Ponieważ moją pasją jest nauka, znam swoją wartość.
MĄDROŚĆ polega na posiadaniu wiedzy z rożnych źródeł (i jej zestawianiu, analizie, dedukcji w celu wyciągnięcia WŁASNYCH wniosków - na drodze tego co wydaje się Tobie obce - czyli MYŚLENIA!)
GŁUPOTA, zaścianek, sekciarstwo, zaślepienie, (skostniały umysł itp)
jest charakterystyczne dla czerpania wiedzy z JEDNEGO źródła i ślepego powtarzania jej (formułek -czyli NIE myślenia, a papugowania, kopiowania DOGMATÓW).
Sam uczę się od dawna, przeznaczając na to większość czasu, bo jestem ciekawy świata.
Mam na to wiele czasu i to moje GŁÓWNE zajęcie (nie map problemów ze zrozumieniem będąc w 10% najinteligentniejszej części społeczeństwa i mam też na takim poziomie znajomych).
Więc wiesz, my zawsze będziemy nierozumieniu przez głupie masy, które są na poziomie bliższym owcom (religie, edukacja, media są im jak przewodnicy, paterze - niczym "bogowie prawdy").
Jeśli ktoś nie umie myśleć (samodzielnie tylko formułkami wbitymi w szkole podstawowej, a rozwiniętymi dalej) to nawet nie powinno się z nim rozmawiać inaczej niż w pryzmacie jego ZAWĘŻONYCH poglądów. Czyli nudzić się jak na wykładach -polegających na powtarzaniu DOGMATÓW. Czyli definicji przyjętych jako jedynie słuszne prawdy.
Aby programować tłumy i trzymać ich w ryzach używa się etykietek.
To jest skompilowany proces, którego nawet nie chcesz zrozumieć
(jako ofiara indoktrynacji pewnie też BOLI cię, że ktoś ma czelność mieć inne zdanie niż Cię nauczono bo nie uznajesz innych autorytetów jak "Twoja sekta" czyli system masowego szkolnictwa!).
Ty nie umiesz rozmawiać, a szerzone przez ciebie kłamstwa reprezentują poziom przydenny. Ja tylko prostuję niewielką część z nich, bo jest straszną podłością przekonywanie ludzi, że możesz mieć rację.
W twoich postach nie ma niczego, poza sloganami i etykietami. Bo nie znasz sedna. Nie znasz na przykład fizyki klasycznej i kwantowej, wobec tego nic nie znaczy twoje "fizyka kwantowa przeczy klasycznej". Równie dobrym sloganem jest "fizyka kwantowa uzasadnia klasyczną". Bez zrozumienia treści, można tylko szerzyć zabobon.
Jakość wiedzy nie zależy od tego, czy źródło jest jedno. Podręcznik analizy matematycznej da ci wiedzę o analizie matematycznej. Jeden. Natomiast setka oszustów i ignorantów tej wiedzy ci nie da. Nieustannie czerpiesz z dorobku oszustów i ignorantów.
Dalej nie rzucałeś monetą, prawda?
Nauka nie jest twoją pasją. Nauka, w szczególności, wypracowała mechanizmy sprawdzania tez. Nie ważne, jak mocno filmy, które oglądasz, powołują się na AUTORYTET naukowców. Przedstawionych tez się nie sprawdza. Podaje się tylko historie, pojedyncze przypadki Helen albo George'a, którzy zamienili przyciąganie rachunków na przyciąganie czeków. To opieranie się na błędach poznawczych, nie na metodologii. Wobec tego to czysta szarlataneria, nie nauka.
O czym każdy, KAŻDY człowiek zajmujący się nauką wie.
Widzisz, ty krytykujesz szkolnictwo, bo jest "masowe", a wiedzę, bo jest "stara".
A ja ignoruję liczbę osób coś robiących i czas powstania. Dla mnie liczy się poprawność logiczna oraz potwierdzenie eksperymentem.
Dlatego teorie, które ja reprezentuję, dają wyniki. Ty tych wyników używasz, dlatego jest bezczelnością zwykłą, gdy mnie za coś krytykujesz. :)