jak dla mnie film ciekawy jednak ze tak powiem "cedzilem go przez palce". zdecydowanie uswiadamia czlowiekowi ze przez negatywne myslenie sprawia sobie tylko niepotrzebne klopoty dodatkowo poruszony poniekad efekt placebo ktory jest juz od dawna potwierdzony:) dla mnie czlowieka prostego jedyne co przekazal ten film to to ze trzeba myslec pozytywnie o jakis tam energiach czy innych rzeczach nie sluchalem :P uwazam ze wart obejrzenia jednak z lekkim dystansem :)
Zgadzam się z Tobą całkowicie. Po tym filmie poprawił mi się humor, sama nie wiem dlaczego. Nie uwierzyłam w całą tą "teorię przyciągania", ale za to pogłębił mi się życiowy optymizm. Od dawna fascynuje mnie możliwość zwiększonego wykorzystywania ludzkiego umysłu. Natomiast nie podobało mi się, że potraktowali Boga, jako osobną, poboczną istotę. Według nich, to wszechświat spełnia prośby, a Bóg tylko ten proces opóźnia, żebyśmy się nie przestraszyli tej potęgi. Mówili o tym, żeby zawsze być wdzięcznym. Komu? Energii? Z całym szacunkiem do filmowych filozofów i naukowców, ale dla mnie to Bóg jest wszystkim i to On wysłuchuje naszych próśb, modlitw i darzy nas łaskami. Nikt nie udowodnił, że Bóg i nauka wzajemnie się wykluczają. To On przychodzi w drugim człowieku, daje nam wiele znaków, byśmy pojęli znaczenie i piękno świata oraz do czego może być zdolny nasz umysł. Wystarczy mocno w Niego wierzyć, a otrzymamy silną wolę. Takie jest moje zdanie.
W filmie tą religią w której energia jest bogiem to Panteizm http://pl.wikipedia.org/wiki/Panteizm
Świetna bo praktyczna postawa, jakiej niestety ludziom w Polsce bardzo brakuje* (skorym do czarnowidztwa i narzekania)
*-co min. widać po wypowiedziach królujących na tym forum (tj. zamiast wyciągnąć jakieś pozytywne dla siebie wnioski, odrzucając to dzieło skreślając je w całości i do tego jeszcze szkalują publicznie by przypadkiem z nie rozpoznanego przezeń dobra nie skorzystali inni, a można tak jak Ty -wziąć coś dobrego dla siebie, a do reszty się zdystansować). Piękna postawa, godna naśladowania.