Stracony czas i nerwy. Oglądając ten film, czułem sie jakbym siedział przed Mango TV. Tani, żałosnie manipulacyjny, sekciarski. Tyle ode mnie bo szkoda mi czasu, żeby o tej reklamie czajnika pisać więcej. 1/10.
W dużej części zgadzam się z założycielką tematu. Ja jednak wystawiłbym nieco wyższą notę, 3/10, bo faktem jest, iż jednak kilka wartościowych rzeczy się w filmie znalazło. Choćby nawiązania do NLP, którego niektóre elementy zaiste mogą się do czegoś w życiu przydać(tylko zostały inaczej nazwane - wprost nie wspominali o programowaniu neurolingwistycznym) to jednak ogólnie film jest komercyjnym i naciąganym tworem, mającym tylko zbijać sterty banknocików bazując na ludzkiej naiwności.
To już przesada -manipulacją to jest właśnie ostatnie zdanie tej wypowiedzi. "Użytkownik usunięty" -a wielka szkoda, bo było by o czym się spierać -twierdzi, że są dobre elementy bo nawiązują do NLP, to coś nowego (zmienił strategię wypowiedzi na -zmieszał obiektywną, rzeczową wypowiedź z wciskaniem na siłę swej teorii o banknocikach:) Co jest tylko małym wycinkiem zaciekłej nagonki, której było mu zapewne wstyd, bo zamknął konto -np. tu to nic, w innym wątku to się już bardzo rozpasał /co drugi post na całą stronę, aż kipi złością/
http://www.filmweb.pl/film/Sekret-2006-408150/discussion/%22Klucz+do+sekretu%22, 1338279
bo chodziło o to, żeby to jakoś "sprzedać". Ludzie żyją w świecie konsumpcjonizmu, więc jedyny sposób, żeby im przekazać to wszystko, to właśnie forma reklamy.
Dokładnie tak - a żeby im przekazać owe wspaniałości w jeszcze bardziej dobitny i wyrazisty sposób, naprodukowano kilkadziesiąt bliźniaczych do tego książek, żeby czasem ludzie, przez swoje wady wzroku, nie przeoczyli ich na półkach sklepowych ;-). Taki nowoczesny chwyt marketingowy :-D.
Gdybyś przeczytał choć jedną z tych "bliźniaczych" to mógłbyś się wypowiadać -jest to niezwykle cenna seria, na jedną z nich ludzie dosłownie miesiąc przed wydaniem zapisywali się <licytując na Allegro w sprzed sprzedaży, gdy sprzedawca pisał -realizacja zamówienia dopiero do dnia premiery>. Poza tym to doże, że choć nie wiesz w jaki sposób powstały -bo z pewnością użył byś to jako argumentu przeciw. Film przez autorów został udostępniony gratis w sieci -bo chodzi o ideę uświadomienia ludzi jak blisko mają do szczęścia, do wyrwania się z błędnego koła narzekania na zły los. Jeśli wszystko sprowadzasz do kasy, to współczucie -ja potrafię sobie wyobrazić np. lekarzy pomagających bezinteresownie, albo artystów, polityków, duchownych z powołania, dla których sens pracy polega na dawaniu szczęścia, promyka nadziei innym i budowaniu lepszej wizji świata. WEŹ TO POD UWAGĘ, że nie każdy jest skończonym egoistą, zamkniętym w sobie, robiącym wszystko dla kasy, gotowym posunąć się do oszustwa, co miało by krótkie nogi -bo wcześniej czy później byłby przejrzany i wytykany (a w stanach to może nawet i skazany na wypłatę odkodowań za naciąganie:)
Nie mógłbym tego lepiej wyrazić. Zorientowałem się po dwóch minutach filmu co to jest, następne 15 przewinąłem na szybkim tempie, a potem wyłączyłem, gotując się ze złości. 1/10
Ciekawe czy jak zacznę marzyć o własnym satelicie, to czy spadnie mi na chate. A jeśli nie to oczywiście zjebałem coś w procesie wprowadzania tego cudotwórczego myślenia w życie, bo sam system jest ewidentnie prawdziwy i chyba Bóg go nam zesłał. W filmiku wstępnym brakowało tylko Hitlera, Stalina i innych podobnie pozytywnych postaci trzymających ten zwój z "sekretem".
Dokładnie tak :-). Brawa dla autora posta powyżej - sam bym lepiej tego nie ujął :-).
wiesz, wydaje mi się, że w ty filmie chodziło bardziej o to, żeby pokazać, że można osiągnąć wszystko dzięki wierze w siebie i swoje możliwości, ale wątpię, że w twojej możliwości jest spadnięcie satelity na chałupę. ;p
Ty se chyba jakieś jaja robisz z tym filmem i jego treścią. Skoro chcesz żeby ci satelita na chatę spadł, to spadnie, ale nie wiadomo kiedy (może w następnym wcieleniu, kiedy będziesz na księżycu mieszkał).
Wy se mówcie co chcecie, ale ja wierzę w to, o czym mowa w filmie, sam nawet tego doświadczyłem, ale opisywać tego nie będę bo za dużo pisania.
Film jest pewnym majsterstickiem psychologicznym (2 obrazy w jednym) który ma na celu -UWAGA- skompromitowanie się w oczach sceptyków (na zasadzie kto szuka ten znajduje). Oglądałem go przed rokiem i zupełnie bym o tym zapominał, że w oryginalnej wersji na DVD, w dodatkach są sceny gdzie profesor robi z siebie błazna (to jest bardzo wyraźne i o to chodzi, aby podważyć naukowe kompetencje, wiarygodność i zniechęcić widzów mających wątpliwości -jest to zabieg znany mi z pewnej anegdoty o mistrzu sufim, który przed rozpoczęciem wykładu udaje obłąkanego lub pijaka, przychodzi godzinę spóźniony, z butelką w ręku, coś majaczy -ci co jeszcze cierpliwie czekali wyszli z oburzeniem, na sali zastało kilka osób na krzyż -wtedy wita się i zaczyna poważny, rzeczowy wykład już po dokonaniu odsiewu profanów, którzy i tak nie mieli by predyspozycji do posługiwania się daną wiedzą, albo gorzej -w ich rękach mogła by być nieopacznie użyta, z własną krzywdą lub dla innych. Z tond wniosek, że wszelka wiedza tajemna jest /powinna być/ zabezpieczana dodatkowym systemem filtrów, odsiewających niepredysponowanych do posługiwania się taką, co by tu ukrywać, pewnego rodzaju mocą (z dziedziny parapsychologii, której zjawisk istnieniu trudno zaprzeczyć).
Rozmowa o powodach owego uczucia to było by zapewne bardzo ciekawe studium psychologii (jak silne zachodzą reakcje w organizmie gdy zderzy się dwie przeciwstawne wizje świata -np. skrajnie materialistyczną i duchową).
Bo od tego chyba jest to forum. Widzę, że mam do czynienia z kolejną osobą uważającą, że można pisać o czymś tylko i wyłącznie wtedy, kiedy ma to być treść pozytywna. Gratuluję wizji różowego świata.
Racja -dzięki szczerej i nieraz burzliwiej wymianie poglądów w dyskusji można znacznie poszerzyć swój pogląd, zobiektywizować o spojrzenia na dany temat z innych stron (nieraz całkiem przeciwnych do naszej -co daje do myślenia o ile ktoś jest otwarty i umie słuchać, wczuwać się w czyiś punkt widzenia, korzystając z okazji do rozwoju:)
Dlatego dziękuję za ten wątek (mimo wszystko -bo wcześniej uległem wojowniczym trendom zaciekłego sporu, wypowiadając się jednostronnie za filmem chcąc zapewnić jako taką równowagę, wobec widocznie przeważających wypowiedzi sceptyków).
Muszę przyznać, że temat tzw. "sekretu" nie za bardzo nadaje się na popularny film, w którym wszystko jest tak spłycone i uproszczone, że nie zatchnąwszy się z tym wcześniej trudno nie odnieść takiego wrażenia jak w tytule wątku (bardzo zdziwiłem się, że w ogóle zdecydowano się to dzieło wydać w takiej ogólnodostępnej formie -to jak swego rodzaju eksperyment, którego wyniki -społeczny odbiór -można właśnie zaobserwować na takich forach). Przedstawienie takiej co tu dużo mówić niesamowicie tajemniczej techniki, tak wprost, bez wprowadzenia w kierowanym do ogółu, krótkim filmie to tak jak grupie profanów, lub początkujących laików, rzucenie do przyjęcia na wiarę jakiś niezwykle skomplikowanych i zawiłych, końcowych tez normalnie poznawanych w trybie kilkunastoletnich studiów). Czyli jakby test, naiwność lub żart (dlatego właśnie zrozumiałem waszą niechęć i oburzenie).
Czytałam fragmentami inną książkę, która mówiła o tym samym, ale w lepszy sposób, no i powstała znacznie wcześniej. Nie jest to więc pierwsza tego typu książka, tak samo jak film przedstawia treści, które już były gdzieś kiedyś poruszane. Obejrzałam go ze 3 lata temu. Wtedy mnie zachwycił, jednak teraz zmieniłam na jego temat zdanie. Faktycznie widzę, że coś w tym jest, bo często jak o czymś długo marzę bądź myślę zaczyna pojawiać się w moim życiu, jednak zwykle po dość długim czasie i często w bardzo zaskakującej formie. Jest to raczej tak, że jak o czymś częściej myślę, to zaczynam zauważać rzeczy związane z tą myślą, których wcześniej nie dostrzegałam, bo mnie tak nie interesowały.
Teraz jednak film ten bardzo mnie irytuje m.in. dlatego, że wyolbrzymiają oni znaczenie tego zjawiska i podnoszą je do rangi Bóg wie czego, jakby to była jakaś sekta. W dodatku cały czas mówią o tym samym, tyle, że za każdym razem w innej formie. Po za tym zasada ta działa zwykle wtedy kiedy się tego kompletnie nie spodziewamy i niestety (albo na szczęscie) nie możemy jej swobodnie wykorzystywac do swoich celów. Nie powinna znajdować się tak bezpośrednio w żadnym poradniku, bo ktoś pomyśli, że wszystko będzie miał od tej pory na zawołanie, a to bujda. Kiedy niedawno dopadła mnie cała seria problemów, można powiedzieć, że byłam na dnie, to żadne pozytywne myśli nie pomogły mi się z tego wyrwać. Mało tego - jak ktoś jest w beznadziejnej sytuacji, to nie będzie potrafił bądź chciał myśleć, że może się ona zmienić. Znam kogoś, kto uwielbiał ten film i starał się postępować wg jego wskazówek, ale jak niedawno temu zmarła jego żona, to wszystko szlag trafił. W filmie tym ostro przesadzają i to co mówią w wielu przypadkach się nie sprawdza, dlatego właśnie zmieniłam na jego temat zdanie.
Zarzucasz autorom, że:
1) wyolbrzymiają tą prawidłowość (że myśli przyciągają wydarzenia)
2) wciąż mówią o tym samym (tylko na różne sposoby, z rożnych stron)
3) zasada ta działa wtedy gdy się tego nie spodziewamy (nie mogąc wykorzystać tego do swoich celów)
4) nie powinna znajdować się w poradniku bo ktoś myśli że wszystko będzie miał (a zakładasz, że to nie możliwe /i że się rozczaruje/)
5) gdy byłaś w dołku, przytłoczona przez problemy, to pozytywne myśli Tobie nie pomogły
6) jak ktoś jest w "beznadziejnej" sytuacji, to nie będzie potrafił myśleć lub chcieć.. (czyli że trudno się tym wtedy posłużyć)
7) ktoś, znajomy "starał się" żyć tym, ale gdy coś jego przygniotło to "to wszystko szlag trafił" (czyli, że gość się poddał łatwo)
8) ostro przesadzają (czyli przypisują większą siłę człowiekowi niż on ją ma rzeczywiście)
9) "w wielu przypadkach się nie sprawdza" (teoria, zalecenia sekretu)
Odpowiem kolejno:
1> ludzki umysł tak działa, że NEGUJE to czego nie zna, a potwierdza (zgadza się) tylko z tym co zna.
Wniosek: Sekret jest dla Ciebie prawdziwy tylko w takiej mierze w jakiej zdobędziesz na jego temat wiedzę (czy doświadczenie).
Przetestuj to: Dając komuś coś o czym nie ma wiele pojęcia (a dla Ciebie będzie zrozumiałe) też na podstawie swej znikomej wiedzy i małej wyobraźni, powie Tobie że jest wyolbrzymione. Zdarza się, że nawet poważni naukowcy przez swych kolegów są wyśmiewani (ujawniając sie z nowymi odkryciami) bo wychodzą poza ich wyobrażenia. Umysł tak działa, że NIE WIESZ CZEGO NIE WIESZ dlatego, film wydaje się przesadny i naciągany na nie wiem co. Jednak jest to kwestia nauki (sam uczę się sekretu kilka lat i nadal mam się czego uczyć, odkrywając nowe kwestie). Bo ten temat jest głęboki (jak czytasz raz książkę z nową wiedzą, to zrozumiesz z niej kilka procent. Bo nowe dane nie mają punktu zaczepienia. Dlatego trzeba czytać wiele razy, aby ułożyć sobie w głowę i zrozumieć więcej. Idea sekretu jest bardzo głęboka, a to prawo nie ma ograniczeń (tego samego uczył Jezus, tego samego uczy Huna, te zasady występują w NLP, to samo jest w literaturze sukcesu -zresztą Ronda odkryła to z książki "Sztuka wzbogacania się", którą dostała od córki, o czym wspomina na początku. Ta książka ma ok. 100 lat).
2> Na tym polega nauka, przekazanie nowej wiedzy wymaga omówienia jej z różnych stron (to w końcu poradnik, a nie film rozrywkowy, więc ma prawo nudzić). Poza tym powtarzanie ma ogromne znaczenie dla procesów zapamiętania (i stymulacji podświadomości). Więc to ważne.
3>Ta zasada działa proporcjonalnie do umiejętności jej stosowania. Np.: Nie działa wcale dla tych którzy nie umieją /lub nie chcą/ zupełnie jej stosować. Niewiele działa dla tych, którzy niewiele umieją /lub zamierzają umieć/ ją stosować, a wiadomo, że nauka wymaga czasu (ćwiczenia czynią mistrza:) Oraz SUPER działa dla tych, którzy wypracowali super umiejętności posługiwania się nią. To tak jak ze wszystkim, jeśli nie zna się instrukcji, jeśli nie ma się wprawy, to nie należy (bez wrodzonego talentu) spodziewać się od razu dobrych rezultatów.
Film sekret należy traktować jako zajawkę do tego tematu (o sekrecie są wielotomowe książki np. "Transerfing rzeczywistości" ok. 9 tomów wydana kilka lat temu w Rosji. Na zachodzie, w stanach (które wyprzedzają nas ze 20 lat cywilizacyjnie) jest podobno tysiące książek na ten temat, że nie sposób było by przeczytać wszystkich przez całe życie. Temat jest skomplikowany (patrz film "pozytywna kreacja" na YT) a Ty po obejrzeniu raz jednego filmu o ogólnym prawie, chcesz je odrzucisz bo nie radzisz sobie z jej okiełznaniem, nad czym w inni pracują latami, doskonaląc się w efektowności wpływania na siebie i świat. Jak możesz zauważyć we wszystkim można się doskonalić, a wiedza nt. świata jest bezkresna dlatego też są dwie drogi: Ignorancji i pozostawania tam gdzie się jest, albo rozwoju i podążania ku przemianie swego życia (nie na poziomie ilości posiadanych przedmiotów, ale sposobu bycia -czyli poziomu samoakceptacji, szczęścia, zadowolenia z życia -bo to najpierw daje ta idea, jej skuteczność od razu czuje się w zmianach wewnętrznego świata. Przyciąganie wydarzeń, rzeczy, ludzi to kwestie dla mnie dalsze. Sam byłem na dwóch kurach na ten temat, z jednego mam prawie sto stron maszynopisu z rozwinięciem tych rzeczy, które w filmie są tylko wzmiankowane i łatwo ich NIE ZAWAŻYĆ, a są newralgiczne dla działania tej metody. Np. nie chodzi o kontrolę myśli, a o świadome uczucia! To nie może być nie wygodne, bo we wszystkim trzeba mieć na względzie swoje UCZUCIE. Nie można wyznaczać czasu na spełnienie.
4> poradnik nie powinien kłamać. Lepiej powiedzieć prawdę próbując ją wyjaśnić niż pod publiczkę, na tyle na ile ludzie są w stanie uwierzyć.
Prawdą jest iż żyjemy w holograficznym świecie, materia nie istnieje co udowadnia najnowsza nauka, obliczenia i fizyka kwantowa (już starożytni twierdzili że świat to iluzja, że żyjemy we własnym śnie -teraz to już jest wiadome, ale dla tego kto sam zechce szukać bo nie dostanie tego szybko w TV lub w szkole). O też ludzie oświeceni jak np. Jezus też o tym mówili, że ograniczenia nie istnieją np. "gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy i rzekli byście tej górze przesuń się.." albo "co COKOLWIEK z wiarą będziecie prosić ..". To wiara czyni rzeczy (przeczytaj koniecznie "Potęga podświadomości" to się Tobie wyjaśni, dlaczego coś się udaje, a dlaczego nie).
5> Podświadomość przechowująca masyw danych działa jak bufor cieplny i nie da się jej zmienić nagle (niektóre rzeczy myśleliśmy, czyli programowaliśmy latami i wymagają także w czasie przemiany -Więc to jest tak, że Toja nowa dzisiejsza myśl, w Twym wnętrzu staje naprzeciw sile milionów z przeszłości, wiec niknie. Stąd zaleca sie afirmacje codzienne ich powtarzanie! A religie z kolei wykorzystują to do programowania wiernych na dogmaty (bo rano i wieczorem jest leszy dostęp do podświadomości)
6> W prawie przyciągania przede wszystkim liczą się uczucia, a nie myśli które są odeń wtórne (możesz myśleć wiele, ale gdy nie zmienisz uczucia to uczucie kreuje twoje życie, i nic to nie da. Myśl bez uczucia jest jak mieć mapę bez napędu siedząc w aucie bez silnika. Mieć za to negatywne uczucie jest tak jak siedzieć w aucie staczającym się z góry np. do bagna. Co z tego że masz cel i chcesz z powrotem do góry, jak energią uczucia spychasz się w dół. Jeśli jest sprzeczność miedzy myślą, a uczuciem/emocją ta druga zawsze wygrywa (takie są prawa znane mi min z "Sekrety milionera"). Poza tym, nie ma beznadziejnych sytuacji to tylko fiksacja umysłu czyni problemy (o czym głoszą duchowi nauczyciele jak np. Osho i co z czasem staje się oczywiste na drodze rozwoju, że umysł ulega pozorom -potrafi wmówić sobie jakieś rzeczy i zamknąć klapki na oczy. Dlatego mówi się, że ludzie żyją jakby pół przytomni jakby spali na jakie, nie używając swego rozumu świadomie (ulegają myślą, są nimi rządzeni zamiast rządzić nimi). Polecam bestseller "Potęga teraźniejszości" E. Tolle
Poza tym wszystko jest względne, to jak postrzegamy rozumiemy świat i sytuacje.
7> Wyrabiać sobie opinie na podstawie jakiejś osoby, nie jest zbyt mądre (to tak jak by znajomy zwolnił się z etatu, założył firmę i zbankrutował -to znaczy, że nie należy robić biznesów. Albo znajoma wyszła za mąż padając ofiarą tyrana, który ją.. Czy to miało by znaczyć, że złe są małżeństwa? Niektórzy ludzie mają wokół siebie całe takie negatywne środowiska i tak negatywnie widzą świat przez ich pryzmat.
W życiu nie chodzi o to aby ktoś za nas podjął temat, za nas sprawdził i ocenił. W życiu chodzi o samodzielność, o podejmowanie życia, wzywań i samemu wyciąganie wniosków wg. siebie, jak się potrafi (a każdy jest inny i może mieć inne wyniki, bo o tym decyduje masę czynników). Poza tym, wygląda na to, że ów znajomy "starał się" podjąć to w życiu, a nie podejmował. Bo starać się to nie realizować (sekret jest prosty -ja mam takie powiedzenie "myśl pozytywnie albo wcale" (bo po co robić sobie auto-dywersje, umacniając negatywne tendencje). Jest taka zasada "na czym skupiasz uwagę to rozwijasz". Skupienie uwagi na problemie jest jego powiększaniem. Gość mógł załamać się dlatego, że właśnie nie zastosował tej zasady (uległ nawykowej negatywnej energii, czyli tendencji do WYBIERANIA tego co złe, nie chciane, czyli np. katowaniu się negatywami śmierci). Ogólnie śmierć to nie jest powód do smutku, tylko w naszej kulturze tak to interpretują ludzie (w innej np. to powód do radości). Poza tym nieumiejętność życia, radzenia sobie psychicznie bez bliskiej osoby wygląda na niedojrzałość. Właśnie możne po to tak się stało, aby mógł w życiu się tejże nauczyć (polegania na sobie, samemu stanowienia swego szczęścia, o czym też mowa w filmie, aby nie oczekiwać tego od ludzi, czego nie mogą nam dać, bo to TYLKO MY SAMI JESTEŚMY ŹRÓDŁEM SWEGO SZCZĘŚCIA). Tego też uczył ceniony A. de Mello w "Przebudzenie" (polecam ten zapis rekolekcji w formie książki min. w wersji audio).
8> Człowiek ma nieograniczoną siłę tylko o tym nie wie i na tym polega jego "problem", że dowiaduje się o tym po trochu dopiero na drodze rozwoju (czyli w trakcie życia, dzięki czemu ma co robić, co odkrywać i czego doświadczać zbierając ogrom bogactwa doświadczenia, bez którego jego życie nie miało by sensu (będąc jakby bez wyrazu, bez smaku). Bo każda wartość ma znaczenie tylko względem innej. Np. gdyby wszyscy byli bogaci, nikt nie znał by znaczenia bogactwa, gdyby wszyscy byli szczęśliwi nikt nie znał by wyrazu szczęścia. Dopiero mając, znając skrajne doświadczenia można docenić, odczuć wartość. Dlatego świat wbrew pozorom jest doskonały (odsyłam do lektury "Rozmowy z Bogiem" występującego w sekrecie Neale D. Wolscha, który za tą książkę też zarobił milion dolarów, bo jest rozchwytywana i czytelnicy uważają że zmienia życie! Wracając do tematu. Wiesz, że o wszystkim decyduje wiara. Jeśli człowiek wierzy w ograniczenia to ich doświadcza. Poza tym jeśli nie wie, że jest wolny to nie korzysta ze swej wolności. Np. ludzie myślą, że muszą pracować i pracują by zarabiać pieniądze. Tym czasem nieliczni wiedzą, że można żyć z organizacji biznesu mając jakby dojną krowę, albo kurę znoszącą prawie złote jajka. Tak jak pieniądz robi pieniądz, to wiedza robi wiedzę i wszystko się pomnaża, o ile wejdzie się na daną drogę wychodząc ze schematu (czyli z z koleiny nawykowego myślenia polegającego na skupianiu się na tym co złe, do czego społeczeństwo celowo się stymuluje np. w wiadomościach są same złe wiadomości, w filmach zagrożenia, a religie z demonologią i zastraszaniem piekłem to już istny horror).
Co do "9." zapytam w jakich przypadkach się nie sprawdza?
Bo widzisz umysł działa wybiórczo (dlatego niekiedy mówi się, że jest ślepy).
Dostrzegasz to na czym się skupiasz (na tej zasadzie jedni widzą same problemy, a inni rozwiązania.
Jedni wszędzie widzą zło, inni dobro lub co najmniej jego brak:) Co wybierasz to otrzymujesz, na czym się skupiasz to zwiększasz.
Cały pic polega na tym, że w tym psychologicznym zakresie prawdy nie ma poza tym, co przyjmujesz dla siebie za prawdę.
Dlatego istnieje szereg dziwacznych zachowań np. anoreksja (chuda jak szkielet dziewczyna widzi siebie jako gruba i się odchudza).
Jeśli kierowana nie własną świadomością (a nawykową, wewnętrzną /zwykle negatywną/ tendencją energetyczną, czyli uczuciową, nastrojową) wybierasz, że pomysł posiadania wolności (czyli np. aby kreować swój świat swoją myślą) Tobie się nie podoba, to umysł dostarczy Tobie nieskończenie wiele podobnych argumentów, bo działa jak generator punktów widzenia. Żyjemy w świecie względności i wszystko jest zależne z jakiego punktu widzenia (z jaką intencją w dziedzinie psyche) się na to spojrzy. Umysł tylko racjonalizuje nam wcześniejsze założenie (czyli jakby upewnia nas w zamiarze). Dlatego istnieje tyle poglądów ile ludzi, ileś zwalczających się sekt, religii i prowadzą wieczne dyskusje albo napadają na siebie z czego wynikać wydaje się niewiele. Wszystko przez założenie istnienia jednej prawdy (co jest fałszem służącym do manipulacji ludźmi. tym czasem elita to relatywiści).