swietna komedia!!! wypisujemy ulubionych bohaterow!!!
- Bob Proctor, filozof, ktory studiuje siebie od 44 lat i ma ochote sie calowac
Swietna komedia!!! wypisujemy ulubionych bohaterOw!!!
- druid, filozof, ktOry studiuje ortografię od 44 lat i ma ochotE siE skompromitować
___________________________
BUHAHA!!!
Hehehe, Miodek, niezłe to było ;-).
Kontynuując temat, moja ulubiona bohaterka to zdecydowanie Szanowna Pani Rhonda Byrne aka Universum Maestre, Umysł Uniwersalny, Spadkobierczyni Królestwa i Pani Wszechświata. Wyróżnienie to przyznaję jej z racji faktu, iż jest swego rodzaju "przywódczynią duchową" całej tej ekipy komediantów, którzy za cel postawili sobie wmówić ludziom, że jak wdepną w gówno na chodniku, to jest to wina ich uporczywych myśli na ten temat i sugestywnych wizualizacji. Trzeba być człowiekiem niezwykle naiwnym, infantylnym i słabo wyedukowanym, by uwierzyć w jakieś "prawo przyciągania", które rzekomo steruje całym światem, ludźmi i wydarzeniami. W dodatku cały film (i książka pod tym samym tytułem) to po prostu stek pseudonaukowych bzdur, w które uwierzyć mogą tylko kmiotki, co nie ukończyli żadnej szkoły powyżej gimnazjum. Do czego piję? Hmmm, może mały cytacik: "Gdy myślisz o czymś intensywnie, powodujesz, że Twoje atomy wibrują na tej właśnie częstotliwości i przyciągasz do siebie wszystko inne na tej samej częstotliwości. W ten sposób sprawiasz, że atomy tego, czego pragniesz, wibrują na tej samej częstotliwości i to coś jest do Ciebie przyciągane niczym magnes"... BUHAHAHAHAHAHAHAHAHA!! Wybaczcie mi tą entuzjastyczną reakcję, ale jak człowiek czyta / słyszy takie bzdury, które w dodatku, jak się okazało, sprzedały się w milionach egzemplarzy, to kastet niemal sam zakłada się na dłoń, w kieszeni otwiera się scyzoryk, a pałka teleskopowa sama wędruje do ręki :-). DŻIZYS! Po pierwsze, każdy organ w ciele człowieka wprawdzie wibruje na pewnej częstotliwości i wydziela pewne magnetyczne przyciąganie, ale na litość boską, każdy organ wibruje na innej częstotliwości, poza tym, te częstotliwości są znikome i żadne myśli nie mają na nie wpływu. Po drugie, przyciąganie jest obecne praktycznie wszędzie - jeśli położycie na stole dwie ręce niedaleko siebie, to nawet one działają wobec siebie pewną siłą przyciągania, ale te siły są tak znikome, że w praktyce nie mają one żadnego znaczenia, są one ledwie rejestrowane nawet na specjalistycznych urządzeniach. O tym fizycy kwantowi wiedzą od lat, i nie jest to żadna nowość, natomiast dorabianie do tego jakiejś idiotycznej teorii, że niby "wibrujesz na częstotliwości tego, czego pragniesz, i przyciągasz to do siebie magnetyczne" to po prostu brednie, dobre dla niewykształconych ludzi, którzy wiedzą we wszystko, co im ktoś powie.
Poza tym, jak wy możecie wierzyć w coś, co jest wam sprzedawane za 30 zł w sklepie z książkami / filmami (niepotrzebne skreślić)? Myślicie, że ktoś na poważne dzieliłby się z wami informacjami, wartymi miliardy dolarów? Że ktoś by wam dał potężne narzędzie do ręki, zmieniające rzekomo całą waszą rzeczywistość, za parę złociszy w sklepie, dostępnym dla każdego? No kurde, ruszcie trochę waszymi makówkami i przestańcie być naiwni jak dzieciarnia!
OK, i na zakończenie mojego małego wywodu, kilka pytań na myślenie, z lekką nutką ironii, którą mi - mam nadzieję - jakoś wybaczycie ;-). A więc - jeśli wdepniesz w gówno na chodniku, to czy musisz to sobie wcześniej długo wizualizować, wierzyć w to i przyciągać to do siebie? Jeśli masz wypadek samochodowy, to wynika to z twoich umiejętności jazdy za kółkiem, czy z tego, co do siebie przyciągniesz? Jeśli jakieś dziecko umrze zaraz po urodzeniu, lub wyjdzie, że ma ciężką chorobę, to czy to dziecko musiało wcześniej to do siebie przyciągnąć myślami, jeszcze w łonie matki? Jeśli chcesz przypakować na siłowni, to czy wystarczy, że sobie to będziesz wizualizował i przyciągał to do siebie, czy raczej czeka cię ciężka praca i regularne przerzucanie żelaza?
No cóż, prawdziwy "sekret" Pani Byrne polega na tym, że ona i jej ekpia zarobili naprawdę konkretną ilość "siana", dzięki dobremu marketingowi i wiedzy na temat ludzkiej naiwności. Po prostu, takie rzeczy dobrze się sprzedają i ludzie lubią to czytać, by poczuć się jak Bóg.
P.S. Jeśli ktoś z was chce mi udowodnić, że się mylę, to proszę o taki dowód - niech ktoś z was przeleci nad moim domem przy użyciu dywanu, niczym Alladyn, krzycząc: "WIDZISZ?! SEKRET DZIAŁA!!". Skoro "wszystko jest możliwe dzięki sekretowi, i nie ma żadnych ograniczeń", to co wam szkodzi ;-)?