Tom Logan dał się poznać maniakom VHS dzięki dwóm tytułom. Pierwszym jest "The Night Brings Charlie", głupawy slasher o morderczym ogrodniku. Drugim, omawiana "Shakma", która gatunkowo również jest horrorem o wyżynaniu grupki młodych narwańców, z tym że killer jest... pawianem.
Główni bohaterowi to bardzo poważni lekarze, którzy nocami grają w szpitalu w tajemniczą "grę" dla odstresowania. Z opisu dowiedziałem się, że to "D&D", ale jako niewtajemniczony z filmu trudno wywnioskować zasady. W sumie nieważne, bo zabawa jest tutaj tylko pretekstem by pozamykać młodzież na małej powierzchni i pokazywać jak kolejno umierają.
Pomysł niezły, ale wykonanie niezadowalające. Zaczynając od aktorstwa- rozumiem że w slasherach nigdy nie było ważne, ale tutaj jest tragicznie. Gdyby twarze aktorów nie wyrażały niczego jeszcze byłbym w stanie to znieść, lecz jak na ironie znajdziemy na nich wszystko. Postaci robią głupie miny, krzywią się, wybałuszają oczy, nadymają policzki... Jak w zwariowanej komedii. Roddy McDowall zaliczył tu bezwzględnie najgorszy występ w swojej karierze.
Sam scenariusz jest nietypowy. Film to taka jedna, wielka zabawa w kotka i myszkę z tytułową Shakmą. Bohaterowie latają bez powodu od drzwi do drzwi i pawian za nimi. Ze dwie minuty uderza w wejście, a gdy przestaje postaci lecą do następnego pokoju i wszystko zaczyna się od nowa. Mało zajmujące to było. I kompletnie pozbawione napięcia. Film uratował dość krwawy i dziwnie spokojny finał, w którym małpa pojedynkuje się z ocalałymi na ostatnim piętrze.
Może jestem dziwny, ale polecam tak samo jak "The Night Brings Charlie". To słabe filmy, które bronią się pomysłami i klimatem. Czyli produkcje dla fanów tandety, a tych raczej nie zaskoczy słaby poziom realizacji. Dla kilku scen można zaryzykować seans.