She Monkeys

Apflickorna
2011
5,0 1,7 tys. ocen
5,0 10 1 1663
6,0 5 krytyków
She Monkeys
powrót do forum filmu She Monkeys

Nuuudna porażka kina mającego artystyczne ambicje.Początek nie jest zbyt obiecujący,widz ma jednak nadzieję,że może się to dzieło jakoś rozwinie i trwa przed ekranem dalej się męcząc.Niestety nic takiego nie następuje,film męczy do samego końca.Ja wiem,że to nie kino sensacyjne,ale litości w tym filmie akcji nie ma prawie ogóle.Do tego słabe dialogi,niesympatyczne główne bohaterki z którymi widz nie czuje żadnej więzi i cała ta fabuła,która absolutnie widza nie porywa.Szczerze odradzam.

kleju30

hahaha a co ty niby wiesz o kinie, żeby ogłaszać jakość filmu w takim tonie? I co to za postulat, że film powinien posiadać akcję? Nie kompromituj się, oceny filmów zachowuj dla siebie i na boga nie zakładaj tematów z twoimi "przemyśleniami". To mylące.

maskey

A ja się zgadzam z Kleju30. Film ma zadęcie na bycie Wielką Sztuką..., ale jest po prostu niestrawny i, co gorsza, potwornie sztuczny. Stwarza wrażenie, jakby bohaterki żyły w jakiejś alternatywnej rzeczywistości, gdzie nikt nie zachowuje się w sposób naturalny i wszystkie relacje międzyludzkie mają patologiczny rys.
Wyjątkowo niesmaczny jest też cały wątek związany z cielesnością małej Sary i do tego wydaje się być osobną historią, doklejoną do głównej fabuły tylko po to, by rozciągnąć czas filmu do długiego metrażu.
A tak w ogóle - mimo iż akcja filmu rozgrywa się we współcześnej Szwecji - to, patrząc na obie bohaterki, miałem wrażenie, że jest to opowieść o rodzeniu się faszyzmu w Niemczech. Film powinien nosić podtytuł "Szwedzki Hitlerjugend". Jeśli tak wygląda psychika tamtejszych nastolatek, to strach pomyśleć co z nich wyrośnie. ;)

korektor8

szkoda że na kanwie obejrzanego filmu nie zdążyłeś zdać sobie sprawy z tego, że sztuczność nienaturalność i alternatywna rzeczywistość była głównym założeniem filmu i analiza z takimi właśnie warunkami brzegowymi była celem stworzonego filmu.
Cóż. Nikt nie będzie płakał w związku z tym że film tobie się nie podobał. Jakby każdy film był skonstruowany pod każdego widza nie powstawało by tyle różnych form (nieskończenie wiele).

maskey

Naprawdę takie były założenia? A skąd ta wiedza? Z bezpośredniej rozmowy z reżyserką? ;-)
Bo mnie się zdaje, że to jednak nie sci-fi, tylko w pełni realistyczna fabuła, której twórcy zwyczajnie poszli na łatwiznę. Bo o wiele prościej jest wykreować jakiś bliżej nieokreślony mikro-światek, gdzie się snuje swoją wydumaną opowieść, niż rzucić ją na szersze społeczne tło i zadbać o to, by filmowa rzeczywistość była jak najbardziej prawdziwa (czytaj: przekonująca).
A co my tu mamy? Dwie ponure, antypatyczne dziewoje, którą toczą ze sobą dziwną gierkę o dominację i małą dziewczynkę, która jest równie mroczna, co one i w bardzo niewielkim stopniu zachowuje się jak zwykłe dziecko. A w tle tatuś-statysta i ćwiczenia z woltyżerki. A na koniec "wielka kulminacja" w postaci uderzenia grabiami w kolano. ;-)
Oj, ubożuchna jest ta fabuła bardzo!

korektor8

o mój boże co ja czytam. Nie pisz do mnie.

ocenił(a) film na 3
korektor8

Zgadzam sie, kiepski film.
Aktorstwo Emmy - Szwedzka wersja Kristen Stewart (Ale Kristen lepsza)
Cassandra z nikad zakochuje sie w Emmie.
Pedofilskie wrecz sceny z Sara (Dlaczego mam wrazenie ze gdyby ten film nakrecil facet to by go zamkneli?)

Nie, tak nie wyglada psychika szwedzkich nastolatek.
Wiem co mowie, moja najlepsza przyjaciolka to szwedzka nastolatka.
I jako ze chodze do szwedzkiej szkoly to obracam sie wsrod szwedek i to normalne, tolerancyjne dziewczyny.
To tak jakby zobaczyc Galerianki i powiedziec ze tak wyglada psychika polskich nastolatek.

Ogolnie duzo szwedek jest feministkami (zreszta ja tez)... szwedow juz moze mniej.
Szwedzi sa moze oziebli ale bardzo tolerancyjni.

ocenił(a) film na 1
korektor8

bardzo trafny opis tego żałosnego pseudo filmu, popieram Cię korektor8

kleju30

Nie no, braku akcji filmowi raczej nie mozna zarzucic, bo dzieje sie nim sporo (kazda scena zawiera jakiś znaczące wydarzenie), ale jest to pokazane w bardzo specyficzny sposob. Jednak nie da sie ukryć, ze - tak jak piszesz- 'meczący' to idealne okreslnie na ten film. To był jeden z najbardziej nieprzyjemnych seansów jakie dane było mi zaliczyc. Rezyserka udaje, ze mówi o waznych sprawach, a tak naprawde nie mówi nic, tylko bełkocze bezładnie... Poza tym to dziwaczne zafiksowanie sie skandynawskich twórców, na chorych lub toksycznych zachowaniach dzieci/młodzieży (niemal w kazdym ich glosniejszym filmie jest taki motyw) staje się powoli irytujące i nudne - zeby nie powiedziec 'podejrzane'.