Jeśli przemysł kinematograficzny jest tak żądny klimatu, to niech sięgnie też do gier, które na prawdę go posiadają. Czasem nawet marna grafika niesie ze sobą klimat - tak jak zastraszająca sama w sobie wizja zagłady nuklearnej i tego co będzie po...To byłby horror!!! :)
Lepiej niech zostawią Fallouta w spokoju. Jeszcze weźmie się za niego Uwe Boll i co wtedy? :)
No ale jeżeli zrobiliby to odpowiedzialni ludzie... pełni pasji, którzy mają odpowiednią wizję takiego filmu.. to dlaczego nie.
Zara, zara. Czy ona mówi, że Silent Hill nie ma klimatu??? XD
Ja pierdzielę, w życiu się tak nie uchechałem!!!(żeby nie było, do Fallouta nic nie mam!)
a co jak ja zekranizuja to nie pozostanie gra? Kurde mogliby chociaz watek jakis zaczerpnac a nie w kolko to samo na srebrnym ekranie tylko czasem wiecej mgly i dziwolagow wrzuca. Jesli sa specami od efektow to niech sie podejma prawdziwego wyzwania.
"Jesli sa specami od efektow to niech sie podejma prawdziwego wyzwania"
błagam nie!...efekty specjalne są przekleństwem współczesnego kina!...łatwiej wszystko odwalić komputerowo!...przy kręceniu "Krzyżaków" efektów komputerowych raczej nie było, a bitwa jest aż miło, podobnie na "Potopie"...a teraz?...wszystko z komputera...
film ma mieć nastrój, a nie wybuchy, fajerwerki, obrzydliwe potwory i krew na ścianach...
Nie wiem jak mieliby teraz Fallouta zekranizowac bez efektów. I co wastelands to pewnie byłaby jakaś pustynia, już nie wspomnę o sympatycznych kreaturkach - aliensach :) albo broni laserowej i mutantach itd. itp. Nie wiem czy grałeś w fallout - tam były obrzydliwe potworki i krew na ścianach - zwłaszcza jak kogoś rozwaliłeś w jakimś mieście - krew nie znikała :P
Alien - jeśli dla ciebie Fallout to głównie super mutanty, ghoule i krew, która nie znika w miastach, to jesteś bardzo płytkim bytem.
Poza tym - porównywanie Fallouta, który jest IMO grą wybitną, a jednak niemożliwą do zekranizowania ze względu na styl (wybacz, druga część to ponad sto godzin grania, jeśli zamierzasz to zmieścić w góra trzech godzinach i zachować klimat gry, to coś jest nie tak), z równie wybitnym horrorem działającym na najgłębsze ośrodki mózgu i sumienia jest nieco chore.
Typowy przyklad braku wyobrazni...Czy ty uwazasz, ze ekranizacja ma polegac na przeniesieniu do filmu wszystkich twoich potyczek w grze? To, ze w jakims encounterze siedzisz godzinami rozwalajac stada dziwolagow grajac turami, to nic dziwnego ze nie potrafisz sobie wyobrazic ekranizacji gry. W falloucie jest nie duzo watkow dominujacych - mozna z tego zrobic kawal dobrego filmu - nie wciskajac do niego 10 potyczek z gecko's miedzy Klamath a Den.
zapewne zwykle tak nie nazywasz ludzi...Jestes bardzo kulturalny i wogole...Jak dla mnie masz g... zamiast mozgu i probujesz sie usprawiedliwiac.
Zamiast kreować się na nieusatysfakcjonowanego znawcę tematyki proponuję dogłębniej przeniknąć w świat na temat, którego wystawia się ograniczone oceny. Zarówno w sferze Silent'a , jak i Fallout'a. Mogę Ci wymienić conajmniej kilkanaście tytułów z lat 1980-2002, które ściśle korelują z tematyką zagłady nuklearnej, i które notabene są fabularną mekką fanów serii.
"Silent Hill pewnie też ma klimat - jak disco polo - ale ja tego nie kupuję :P"
Mam nadzieję, że to było o filmie, bo jeśli mówiłaś o grach, to pewno już ktoś wysłał bombową paczkę do Ciebie.
Spokojnie, "specjalna ekipa" juz jedzie do tej Pani by z nią "porozmawiac". :)))
Spokojnie Tawarish Misha,,, specjalna ekipa juz jedzie to tej Pani by z nia "porozmawiac" :)))
Spokojnie Tawarish Misha,,, specjalna ekipa juz jedzie to tej Pani by z nia "porozmawiac" :)))
Spokojnie Tawarish Misha,,, specjalna ekipa juz jedzie to tej Pani by z nia "porozmawiac" :)))
Przecież że o filmie, w SH nie gram narazie. A że film taki jaki jest, to żadam ekranizacji Fallouta!!!!!!!! Choc pewnie sie nie doczekam...
Nie wiem jaki film z 1980-1996 roku mógłby byc ekranizacja Fallouta skoro gra została wydana w 1997 roku!!!!!!!! Jeśli znasz jakieś filmy proszę napisz, sprawdzimy, ocenimy...To, że komuś się nie udało KIEDYŚ nie znaczy, że teraz się nie uda. Skoro ekranizacja SH ma tyyyle fanów, to może i dla fanów Fallouta ktoś by coś zrobił na poziomie. Ale moje zdanie jest niezmienne SH film mi się nie podoba!
Nie wiem jaki film z 1980-1996 roku mógłby byc ekranizacja Fallouta skoro gra została wydana w 1997 roku!!!!!!!! Jeśli znasz jakieś filmy proszę napisz, sprawdzimy, ocenimy...To, że komuś się nie udało KIEDYŚ nie znaczy, że teraz się nie uda. Skoro ekranizacja SH ma tyyyle fanów, to może i dla fanów Fallouta ktoś by coś zrobił na poziomie. Ale moje zdanie jest niezmienne SH film mi się nie podoba!
Silent Hill ma klimat jak Disco Polo? W takim razie od jutra zaczynam słuchać disco polo! A skoro ty tego nie kapujesz, to się na ten temat nie wypowiadaj, a tymbardziej nie oceniaj bo tylko narażasz się na ośmieszenie.
Fallouta nie da sięzekranizować. Z grami komputerowymi jest problem. Często jest tak, że fabułę tworzy gracz. A w fallout to już kosmos pod tym wzgędem. On jest dobry, bo jest interaktywny.
Chociaż nie twierdzę zeto niemożliwe.
Ale tu potrzeba geniusza, a nie reżysera.
Pozdro
To prawda jeśli chodzi o fabułę. Ale mogliby właśnie to wykorzystac - ogólnie otoczenie i cel w grze jest ten sam tylko środki inne. I tu się pojawia szansa dla wyobraźni reżysera - choc troche zaczynam sie bac...bo można to świetnie spieprzyc.
To prawda jeśli chodzi o fabułę. Ale mogliby właśnie to wykorzystac - ogólnie otoczenie i cel w grze jest ten sam tylko środki inne. I tu się pojawia szansa dla wyobraźni reżysera - choc troche zaczynam sie bac...bo można to świetnie schrzanic.
Z twojego tematu wnioskuję, że wg. ciebie klimatu może Silent nie posiada?
Lapiej sobie zagraj, a nie gadaj gupot.
Pozatym to fourum o Silencie, no nie?
Więc tu się gada o silencie a nie o falloucie
Przepraszam
Przepraszam.
Przepraszam za to że uwierzyłem w ineternetową wolność słowa.
Kliknij "zgłoś do usunięcia".
Pozdro.
toż ja piję do filmu SH a nie gry. Grę zekranizowali - powstał film, który mi się nie podoba. Więc chce przynajmniej ekranizacji Fallouta - dżizes tak trudno to pojąc?
Co do twoich argumetów, że nie da się zekranizować fallouta bez efektów komputerowych. Tak się składa, że złoty okres sciene-fiction przypada na lata, w których twórcy nie mogli korzystać z efektów komputerowych, które moim zdaniem zabijają klimat.
Twierdzisz, że nie da się zrobić alienów i mutantów, ogólnie mutantów bez użycia efektów komp. Weźmy serię Alien, jak mi się zdaje w dwóch pierwszych częściach Obcych grali aktorzy, postać aliena przeszła do historii, bo nie była efektem komputerowym, ale wizją artystyczną. Źle oceniany przez ciebie "SH": dużą część potworów zagrali aktorzy-tancerze, przykład: pielęgniarki (świetne)."Niekończąca się opowieść": doskonały przykład, że można sobie radzić bez efektów komp..
Twierdzisz, że trudno byłoby odtworzyć laserowe bronie bez efektów komp. . Na pewno oglądałaś trzy pierwsze części "Gwiezdnych Wojen", doskonały przykład, że mozna sobie radzić bez efektów komputerowych można sobie radzić, a wprowadzane niszczą klimat (Trzy ostatnie częsci).
Ekranizacja "Fallouta" to według mnie zły pomysł. Po pierwsze ta gra czerpie garściami klimat, pomysły z trzech częsci "Mad Maxa", "Krwi bohaterów" z Rutgerem Hauerem i Joan Chen, "Terminatora" (motyw maszyny pragnącej zniszczyć ludzkość: F:BOS), westernów Sergio Leone, filmów Monthy Pythona, filmów gangsterskich, filmów kung-fu. Z "Silent Hill" takiego problemu nie ma, bo raczej nie był inspirowany filmami (chodzi mi o grę). Pomysł, żeby grę w dużej mierze przepełnioną filmowymi motywami przenosić na duży ekran wydaje mi się nietrafiony. Wielowątkowość fallouta też wydaje mi się ogromną przeszkodą.
Nie podobały mi się gwiezdne wojny - o Boże zaraz znowu zmasowany atak na moje gusta ale to nic. Współcześnie ludzie nie doceniają możliwości komputerów i wyobraźni. Co z tego, że Fallout był przepełniony wątkami z filmów. Okazał się bardzo oryginalnym obrazem w grze. Wielowątkowośc daje wiele możliwości.
A jeśli chodzi o motywy, to nie kręc mnie samo w sobie zniszczenie ludzkości tylko jej wizja po nuklearnej zagładzie, to jak ludzie spróbują życ na nowo w nowym świecie jakby na zupełnie innej planecie.
Wiem, że w SH zagrali głównie tancerze - i że wszyscy się tym podniecają. Świetnie!!! Ale mi się te potwory nie podobały w odniesieniu do fabuły. Film po prostu był naszpikowany elementami cechującymi dobry horror w wyniku czego dla mnie okazało się tego za dużo. Film stracił logikę. Może ci ludzie, którzy nie grali w SH grę mają bardziej świeże spojrzenie na film, nie są na haju - jak ja bym była oglądając na srebrnym ekranie Fallouta. Właściwie nie podobały mi się fabularnie filmy, które wymieniłeś. W Hollywood i innych fabrykach snów - panuje przekonanie, że wystarczy dobra muzyka, znany wątek (tu gra), parę efektów i potworów. Dla mnie to już od kilku lat za mało. Studiuję marketing i psychologię i nie mogę patrzec na te świetnie promowane buble. No ale pewnie też dlatego większośc ludzi woli isc na hamburgera czy pizzę i nie gotuje sobie obiadu. Ja wciąż czekam na coś smaczniejszego - szkoda, że w tym przypadku nie mogę sobie sama "ugotowac" a restauracje jeszcze tego nie mają w "menu".Zgłodniałam...:P
"Nie wiem jaki film z 1980-1996 roku mógłby byc ekranizacja Fallouta skoro gra została wydana w 1997 roku!!!!!!!!"
A ja nie mogę się nadziwić dlaczego nie potrafisz czytać ze zrozumieniem.
Napisałem o filmach, z lat 1980-2002 których tematyka "ściśle koreluje" z grą i które notabane są fabularną mekką prawdziwych fanów. Nie znasz filmów, śmieszna sprawa...odsyłam do internetowych witryn fanów gry, znajdziesz tam całą bibliotekę. Warto zajrzeć też do słownika języka polskiego - z pewnością znajdziesz słowo" korelują".
To chyba raczej tematyka gry "koreluje" z filmami z tych lat a nie na odwrot jeśli można to nazwac korelacją. Chcesz sie czepiac szczegolow prosze bardzo... Jeżeli te filmy reprezentują jakiś jeden wątek, który pojawia się później w Falloucie, to to nazywasz korelacją?
Korelacja (słowo pochodzenia łacińskiego oznaczające wzajemny związek), pojęcie matematyczne, oznaczające wzajemne powiązanie, współzależność jakichś zjawisk lub obiektów. - chciałeś definicję to masz!
A jak tematyka filmu może korelowac z czymś czego jeszcze nie było? I w jaki sposób te tematyki są współzależne?I w jaki sposób tematyka Fallouta oddziałuje na tematykę filmów już nakręconych - korelacja działa przecież w obie strony? ...Mądrala...
Trochę szkoda, że nie doceniasz filmów, ktróre wymieniłem. To, że autorzy szukali inspiracji w tych filmach nie jest zadnym zarzutem. Wszystkie zaczerpnięcia wkomponowali bardzo intelignetnie.
Jeśli chodzi o "SH" to wcale nie podniecam się tym, że monstra grali tam aktorzy-tancerze, ale tym, że w moim odczuciu wykreowane przez nich potwory wyszły bardzo elgancko i oryginalnie. Jeśli znajdziesz mi podobny sposób ukazania potworów w filmie to będę bardzo wdzięczny. Co do związku potwory-fabuła to się nie zgadzam, ale jak już napisałaś to chyba rzecz gustu. Film stracił logikę? Ja zauważyłem kilka niedpowiedzeń. Ogólnie "SH" bardzo mi się spodobał. Nie jest to wybitne kino. Zgadzam się, ale dla mnie to taki ambitniejszy horror.
Nie wiem co masz na myśli pod pojęciem "innych fabryk snów", z tego co mi wiadomo "Mad Maxy" wyprodukowano w Australii, pierwszą część za marne pieniądze. Nie wiem też czego można byłoby się spodziewać po ekranizacji "Fallouta", jeśli nie dobrej muzyki, znanych wątków, paru efektów i potworów. Na pewno nie powiastki filozoficznej, a raczej czegoś w stylu nieszczęsnego Quentina Tarantino. Poza tym ja czegoś nie rozumiem w twoich wypowiedziach: raz bronisz efektów komputerowych, a innym razem czynisz z nich zarzut.
Wielowątkowość to według mnie jest problem, który w przypadku 'SH' nie wystąpił, gdyż fabuła gry kręci się wokół jednej historii. Pod tym względem trudno było rozczarować fanów. Jeżeli chodzi o "fallouta" to nietrudno byłoby rozczarowć fanów gry, której nierzadko poświecili kilkadziesiąt /kilkaset godzin życia (z "SH" przy niezłych umiejętnościach i mocnych nerwach można poradzić sobie w trzy/cztery godziny). Twórcy z czegoś musieli by zrezygnować, albo zrobić tak jak Peter Jackson z 'Władcą Pierścieni', czyli trzy filmy po trzy godziny. Ja bym bardziej to widział jako serial.
Faktem jest natomiast, że filmowcy nas nie rozpieszczają, gniot goni gniot, ale to wedlug mnie wina tego, że teraz wszystko robi się szybciej: szybko się buduje koscioły, szybko się jeździ samochodami i niestety szybko robi się filmy.
W przypadku Fallouta - nie widzę możliości pominięcia efektów komputerowych, gdyż ma to byc ekranizacja gry. Sam wybuch atomowy nie mógłby byc ukazany jako taki grzybek na horyzoncie. W Terminatorze jeśli dobrze pamiętam - matka tego małego chłopaka miała taki sen - i to mi się podobało nawet - był błysk i wszystko rozlatywało się na kawałki - choc w moim odczuciu powinno raczej wyparowac, bo na tym to polega. I nie wiem jak w Falloucie - filmie mogliby zaimprowizowac gnijące ciała ghuli - miliony dolarów na uformowanie kostiumu - a przeciez nie jednego - ich ciala ciagle sie rozkladaly, skora odpadala. Poza tym napromieniowani świecili. Jest tam miejsce na wiele efektów.
Zgadzam się, że nie da się z tego zrobic tylko jednego filmu. Ale jesli to bedzie serial, to klapa murowana. Lepiej kilka czesci filmu - przeciez nie ma szans i tak aby wszystkie watki zostaly poruszone - a bohater przeciez moze byc dowolny i posiadac dowolne cechy i stosowac dowolne srodki - moim zdaniem to nie jest utrudnienie. Największy problem to oddac klimat - ale Boże broń by to nie wyglądało jak w Mad Maxie. Efekty powinny byc dostosowane do miejsca. Na pustych landach nie ma miejsca na efekty - chyba że chodzi o starcie z Mutantami czy odziałami Enclave. Ale wiele razy w grze pojawia się wykorzystywanie środków wybuchowych, miotaczy płomieni i broni energetycznych czy plazmowych. Jak np. w Sierra Army Depot - jest dużo robotów i innych kreatur - przecież nie zbudują tylu maszyn a pomijając je - zabrali by coś z fabuły.
Co mnie też urzekło w grze - sposób umierania - w zależności od użytej broni - np. plazma rozpuszczała człowieka a energy weapons go wręcz spalały.
Masz rację, że filmy obi się szybko jak resztę. Ja jednak będę czekac...jak nie na film to na Fallout 3. Szkoda, że ambitne tematy nie są ambitnie kręcone ale ... poczekamy zobaczymy...
Oj, widzę, że co innego cenimy w Falloutach. Mnie właśnie urzekł momentami madmaksowy klimat, świetne poczucie humoru. Niestety zupełnie inaczej jak ty ja bym to widział to w jakiejś konwencji westernu, w tym sensie: samotny niemoralny "rewolwerowiec" kontra jeszcze bardziej źli "bandyci", niekoniecznie musiałaby być to jakaś epopeja. Film musiałby nakręcić jakiś wielki fan serii, bo inaczej klapa murowana...I to tyle.
Eeeeeeeee ja mam dosyc wolnych strzelców - za dużo tego w kinie. A jak utożsamiasz się bohaterem mając na uwadze, że życie twoich najbliższych zależy tylko od Ciebie a potem też innych ludzi aż w końcu ludzkości. Wszystko jest przeciw tobie - a ty brniesz do przodu, masz idee i wartości - tego mi brakuje w filmach. Postac Fallouta ma troche cech Sherlocka Holmes'a, musi myślec a nie tylko biegac za spluwa rozwalajac przeszkody. Same w sobie questy są nudne - co widac w FT BOS, ta czesc juz nie powielila klimatu Fallouta 1 i 2. Strzelanki pozostawiam grom i filmom Doom. A western na napromieniowanej planecie pozbawionej prawa i spokoju, hmmm no nie wiem. Może może ale pod warunkiem, że to nie będzie ekranizajca Fallouta. Niech wezmą sam wątek to zobaczymy.
Czyli jednym słowem brak ci w filmie heroicznych bohaterów którzy stają w pojedynkę do walki z całą armią i ratują świat. Dobrze zrozumiałem?
I ty mi piszesz o filmach, o ich wartości...
Sory, ale to pompatyczne i absurdalne. Aż nazbyt.
Za dużo strzelania? Gdzie w silencie było strzelanie? Kilka wystrzałów na cały film... Dwu godzinny obraz.
Piszesz coś, po czym to negujesz. Czy to mądre?
I jeszcze happy end pewnie?
I ty mi mówisz, o swojej pogardzie dla amerykańskiej papki, tak?
No to przepraszam, ale superheros ratujacy w pojedynkę świat to właśnie jest amerykańska papka...
Człowieku jak juz czytasz dyskusje, to czytaj cala! Ja tu repostowalam do goscia wyzej i nie bylo tu mowy o SH. Helloooo!Pobudka!
tak. trudno to pojąć i nawet nie chodzi ze nie potrafimy czytać ze zrozumieniem, chodzi o to byś bardziej przykładała sie do tego bynie zmianiać sensu swojej wypowiedzi
Byc moze naprawde uzywam zbyt trudnych wyrazow i zdan podrzednie zlozonych ale mialam nadzieje, ze na forum filmowe zagladaja glownie ludzie dojrzali przynajmniej emocjonalnie. Ale czego tu sie spodziewac. Jak ktos moze byc dojrzaly jakkolwiek personifikujac kobiece organy seksualne. Wiesz psychoanalitycy podczas sesji (o czym opowiadal profesorek na wykladach) twierdza, ze jesli ktos uzywa wulgaryzmow spowitych epitetami seksualnymi w odniesieniu do plci przeciwnej - ma bardzo duze problemy emocjonalne, wynikajace z braku porozumienia z tudziez plcia przeciwna, jego problem polega na tym, że podczas okresu dojrzewania obraz drugiej osoby tworzyl w oparciu o opinie ludzi bedacych jego autorytetami - tudziez np. wujek Bogdan po pijaku i inn.
ta.... studentka... myśli że każdy wokół to ograniczony debil- ktry mimo tego ze ma prawo bytu o nie dorasta jej do piet. Mylisz sie - z płcia przeciwną mój kontakt nie jest zły, a i zadnych autorytetów w okresie dojrzewania nie miałem. Wróce jednak do tego co napisałem- NASTĘPNYM RAZEM WYRAŹNIE NAPIUSZ ŻE BRAK KLIMATU W FILMIE A NIE W GRZE!
"Jeśli przemysł kinematograficzny jest tak żądny klimatu, to niech sięgnie też do gier, które na prawdę go posiadają"
"Przecież że o filmie, w SH nie gram narazie. A że film taki jaki jest, to żadam ekranizacji Fallouta"
Chyba teraz sama zrozumiesz ze sobie zaprzeczasz? raz że gra bez klimatu - potem piszesz ze piszesz o filmie bo w gre nie grałaś...
A ja chcialem tylko dodac, ze jedna z najwiekszych zalet gry byla duza swoboda w wyborach moralnych glownego bohatera. W tym jest najwiekszy problem jesli chodzi o ekranizacje. Wielu bedzie narzekalo, ze bohater filmu nie zachowuje sie tak jak bohater prowadzony przez gracza. Rownie dobrze moze to byc samotny gosc, ktory ratuje swiat "przypadkiem" bo mu to po drodze a rownie dobrze moze byc bohaterem otoczonym spora grupka przyjaciol i ratujacym swiat z wyboru. Zreszta fabula wcale nie musi polegac na ratowaniu swiata.
Grałam w Fallouta milion razy i różnymi postaciami i naprawde nie bedzie mi przeszkadzało, jeśli bohater filmu bedzie się różnił od mojej ulubionej postaci z gry. Jeśli tylko oddadzą atmosferę gry, tajemniczośc, postnuklearny świat, dramat tych co przeżyli będę zachwycona. Wcale nie muszą ratowac swiata - ale chce poczuc ten klimacik gry spływający na mnie ze srebrnego ekranu.
Zgadzam sie z tym ale oddanie klimatu gier w filmach jest bardzo trudne. Chociaz "Mad Max" naprawde bliski byl klimatem Falloutowi.
Chciałabym też aby w Falloucie zagrali niewypromowani aktorzy albo mój ukochany Tim Robbins :)
Niestety wydaje mi się, że nikt się nie podejmie takiej produkcji. O Falloutach większosc już zapomniała. Teraz producenci patrzą jakie gry są na topie i te starają się ekranizowac.
A ten projekt byłby może jeszcze za ambitny jak na obecne kino - nie dali by rady wszystkiego dopracowac. Z resztą - najpierw powinni w to zagrac. Ale czy dziś ta gra robi wrażenie w porównaniu do graficznych gigantów.
Moi siostrzency oddali mi ją po tygodniu twierdząc, że nie moga się połapac - i wolą gry, gdzie nie trzeba sie głowic. Dałam im potem wskazówki, savy, znalezli tez solucje - ale nie dotarli dalej niz Den. Moze gdy wyjdzie (jesli wogole) Fallout 3 - wszystko sie zmieni...?