SKARB NARODÓW (5/10) z 2004 roku okazał się być nieoczekiwanym hitem.
3 lata później zrealziowano jego drugą część.
Podobnie jak poprzednik nowy obraz J. Turteltauba to wysokobudżetowe kino przygodowe grugiego sortu, którego fabuła osnuta jest wokół dziejów USA.
Jednak tym razem scenariusz jest solidniejszy, a wszytskie wątki filmu łączą się w logiczną (choć niekoniecznie sensowną) całość.
Przez 120 minut projekcji film nie zwlania tempa, nie daje widzowi możliwości analizy całej fabuły.
Moze to i dobrze ponieważ w filmie pełno jest nieprawodpodobieństw i czytsych historyczxnych nonsensów.
Mimo to widz może czerpać przyjemność z faktu, iz twórcy filmu potrafią być tak pomysłowi w czysto pretkestowym wykorzystywaniu faktów historycznych.
Obsada jets równie imponująca jak poprzednoio.
Nicolas Cage dobrze czuje się w swojej roli. Diane Kruger pozostaje tradycyjnie drewniana, a John Voight nostalgicznie "pierdołowaty".
Pochwały należa się Justinowi Bratha, gdyż jego posatć jest najzabawniejszym punktem obu części SKARBU NARODÓW.
Na ekranie przelatuje też Harvey Keitel, ale tak jak w wypadku pierwszej części jego rola jest na tyle płaska, że w zasadzie nmic nie da się o nim powiedzieć.
Nowi członkowie aktorskiego zespołu to Ed Harris i Helen Mirren- oboje świetnie wypadli w swoich rolach.
No ,nie należy też zapominać o występie Bruce Greenwooda w roli prezydenta USA.

W filmie jest więcej autoironii i luzu pzrez co ogląda się go nieco lepiej od poprzednika.
Akcja jest na tyle szybka, że raczej nikt nie powinien się tutaj nudzić.
Drażniącym elementem jest tradycyjny amerykański patos, kilka płomiennych przemówień oraz rozbrajająca nawiność niektórych scen.
SKARB NARODÓW 2: KSIĘGA TAJEMNIC to tradycyjny skoka na kasę w wykonaniu HOllywood.
O dziwo jednak po wyjściu z kina nie cierpiałem na mdłości oraz nadmierny ból głowy wywołany głupotą wieleu podobnych dzieł.
Można zobaczyć.