Film ani przez moment nie wywoływał we mnie innego uczucia niż NUDA. Fabuła banalna, schematyczna i pełna wyświechtanych pomysłów.
Nie będę się rozwodził nad nieprawdopodobieństwem niektórych "włamów", wślizgnięć i wszelkich metod zdobywania nowych wskazówek.
Aż dziw że jednej z nich scenarzyście nie umieścili na powierzchni Marsa (ale i tę dzielny Mikołaj zapewne by zdobył) albo nie "zmusili" bohaterów do spotkania z Bin Ladenem.
I tylko powstaje pytanie: co w tym gniocie przeładowanym gwiazdkami Hollywood robi Helen Mirren?????? Czyżby brakowało do "pierwszego"? A może mało propozycji przychodzi i trzeba brać role jak leci?!
Na Harveyu postawiłem już krzyżyk bo ewidentnie idzie w ślady De Niro, więc jego obesność w tym filmie aż tak bardzo mnie nie zaskoczyła.