Titta di Girolamo (Toni Servillo) ma prawie 50 lat, a od ośmiu tkwi w hotelu w anonimowym szwajcarskim mieście. Zawsze elegancki i spokojny spędza samotnie dni w hotelowym barze, paląc papierosy i obserwując ludzi. Titta cierpi na bezsenność, od czasu do czasu grywa w karty z innymi rezydentami hotelu, a niekiedy dzwoni do byłej żony i... czytaj dalej
Nie ma to jak trafić na coś w zasadzie przypadkiem i po obejrzeniu uznać z miejsca za arcydzieło. Uwielbiam ten wspaniały moment, kiedy produkcja, o której istnieniu nie miało się pojęcia do momentu, w którym nie padła decyzja o jej obejrzeniu, okazuje się jedną z najlepszych, jakie się dotąd widziało. Takie filmy...
Jedyne, co przykuwa uwagę Titta z otaczającego go świata, któremu w ogóle nie poświęca uwagi, to marzenie jego sąsiada z hotelu, bankruta i karcianego oszusta, o godnej śmierci. Ale co u tamtego jest tylko czczą zachcianką, u Titta staje się działaniem. Od decyzji podejścia do baru, gdzie czeka na niego Sofia, po...
Ten film wymaga od widza stuprocentowego zaangażowania. Odwdzięcza się esencjonalnym pięknem każdego kadru, odgórnie przemyślanym scenariuszem, bezbłędnym aktorstwem i warstwą emocjonalną ukrytą pod pierzynką wyobcowania.
Titta rozmawia ze swoim bratem, rozmowa nudzi głównego bohatera, patrzy się przez okno na...
dzięki filmowi rozkminiłem super kapelę LALI PUNA ( ich kawałek 'Scary world theory' wykorzystano w scenie otwierającej) jednak szukam tego niezwykle spkojnego nastrojowego kawałka co leci na napisach końcowych
zna ktoś?
raczej nie jest to Mogwai ani Filia Brazillia ( co wyczytałem z tychże napisów)
Planowa aura tajemniczości, mętne aluzje, czytanie Céline'a, a do tego sekret, o którego istnieniu się łopatologicznie trąbi. Doceniam aktorstwo, ładne zdjęcia itp., ale na "arcydzieło" to za mało. Widać, że ten film bardzo by chciał być arcydziełem, ale nie jest.
Dodam punkt, jeśli ktoś mi przystępnie wyjaśni, po...