Dodatki ciekawe (tłumaczone ponadto przez inną osobę, szkoda, że to nie jej autorstwa jest tłumaczenie filmu), gorzej z samym filmem. Włączyłem lektora, bo nie znoszę napisów. Odezwał się jakiś cienki głosik, zrazu myślałem, że to Robert Samot. Z czasem jednak coraz bardziej przypominał Macieja Gudowskiego, stałego czytacza Bondów na TVP (do niedawna, ostatnio zastąpił go Stanisław "Moda na sukces" Olejniczak). W czołówce lektor nie wymówił "Daniel Craig jako James Bond 007", padł tylko tytuł filmu. Nie było też czytania przy "muzyka", "zdjęcia", "scenariusz", ani "rezyseria". Nie wiadomo skąd w tłumaczeniu słowo "bitch" ponownie przetłumaczono jako "bladź" zamiast "suka". Na dodatek ucięto jakieś sześć minut filmu (gdy oglądałem w kinie, było 143 minuty seansu, na DVD tylko 137 - nie kojarzę jednak, co wycięto). Gdy w końcu (po napisach, nie ustami lektora wyczytałem co i jak:
[Wersja Polska: Elżbieta Gałązka - Salamon
Tekst polski: Studio Sonica
Lector (sic): Maciej Gudowski],
po prostu ręce mi opadły. Jak można było tak schrzanić tak dobry film. W głowie się nie mieści.