Ten film jest doskonałym przykładem tego jak idealnie można zepsuć świetną książkę. Jeżeli
ktokolwiek przed przeczytaniem książki obejrzał ten film straciłby chęć na przeczytanie a jeżeli nawet
po tym niewyobrażalnym kinie gówna zdecydowałby się zobaczyć jak to wyglądało w książce to
zepsułby sobie dosłownie całą magię tej książki. Książka była kapitalna. Autor nigdzie się nie
spieszył budował powoli i subtelnie całą grozę poprzez ukazywanie relacji głównych bohaterów, ich
rozterek, myśli. Wszystko to rosło, by dopiero na ostatnie 150/200 kartek wciągnąć czytelnika w taki
ogrom z których czytelnik nie może się wyrwać. Czyta z wypiekami byle dojść do końca tej opowieści,
bo magia tej fabuła nie pozwala mu na odłożenie tego na kiedy indziej. Jednymi słowy książka jest
kapitalna i wciąga niewyobrażalnie a film ją po prostu zepsuł.
A widzisz,a dla mnie ten film to jedenz tych które uwazam za lepsze od powiesci.
Świetna obsada,która wywiazała się ze swoich zadań,charakteryzacja,genialna muzyka-wszystko razem tworzy niesamowity klimat,którego niestety w ksiązce nieodczułem.
PS
Nie musisz na przyszłość przekupywać kogos słodyczami,wystarczy poprosić.
No teraz to dowaliłeś... książa jest sto razy lepsza, każda powieść jest lepsza od filmu, szczególnie kiedy King pisze scenariusz - do tego akurat się nie nadaje. Świetne filmy, których się nie tykał (Zielona Mila, SKazani na Shawshank ) są równie dobre jak powieść/mini-powieść. Ale ktoś kto dużo czyta (patrz ja, i wiele innych) stwierdzi, że powieści zawsze są lepsze. kropka
Twoja teoria nie ma wiele sensu.Równiez dużo czytam,a mam zupełnie inne zdanie.Co ma piernik do wiatraka?
I na tym kończę rozmowę.Niby jesteś oczytany,a kultury nie masz za grosz.
Żegnam.
"Twoja teoria nie ma wiele sensu (. . .) Co ma piernik do wiatraka?" (Berith 7777). Nie toleruje pustaków co niosą puste słowa.
Kontrolujesz się trollu ? Myślisz, że zaistniałeś, że cię ktoś podziwia ? Odpowiem ci za siebie. Dla mnie jesteś prymitywnym chamem. Dużo czytasz ? To zacznij czytać coś innego (O krasnoludkach i o sierotce Marysi, Małego księcia, Czerwonego kapturka etc) Może podniesiesz swój poziom intelektualny. Próbuj ... Ja nie daję ci szans ... chociaż podobno są dni w które zwierzęta mówią ludzkim głosem ... więc kto wie ...
Nie ZAWSZE. PRAWIE zawsze :)
Mnie na przykład zaskoczył "Forrest Gump" - osobiście wolę film... No, ale to jeden z wyjątków potwierdzających regułę ;)))
Każda książka lepsza od filmu? Mówisz za wszystkich? Debilne podejście niestety . A co powiesz o ludziach którzy są kinomanami ale nienawidzą czytać? Im tez wmówisz, że książka lepsza?
Wydaje mi się, iż dyskusja o wyższości (lub nie) książki na filmem dotyczy tych, którzy mogą porównywać :) Jeśli ktoś nie lubi czytać, można zawsze pogadać po prostu o filmach. Ja uznaję wyższość książki na filmem, bo po prostu uwielbiam czytać - ale nikomu zdania nie narzucam. Z maniakiem tylko kina będę poruszała się tylko na płaszczyźnie filmu.
A co do wypowiedzi Berith7777 - pisząc "IT" miałaś na myśli "ET"? Bo jeśli tak, to o ile mnie pamięć nie myli, to książka była pisana na podstawie scenariusza...
Są książki o wiele słabsze od swoich ekranizacji. Poza "Forrestem Gumpem" którego już wymieniono, to chociażby "Co gryzie Gilberta Grape" - film doskonały, książka przeciętna, nawet słaba miejscami. Nie tworzyłabym reguły, że zawsze ekranizacja jest gorsza. Choć faktycznie często bywa
Zawsze mnie śmieszą ( albo żenują) opinie, które w skrócie niosą przekaz: Nie oglądajcie filmu, książka lepsza. Jakby to nie było wystarczająco oczywiste. Zawsze, nawet w najlepszej ekranizacji książki, można znaleźć fragment albo elementy odbiegające od oryginału. Bardziej denerwuje fakt, że niektóre pozycje są inspirowane postaciami z literatury (Ja, Frankenstein), a są zupełnie inną opowieścią. Jednak nadal traktuje je jako osobny film i nie porównuje nawet do pierwowzoru.
Jestem świeżo po przeczytaniu książki i obejrzeniu filmu i całkowicie zgadzam się z Note.
Nawet jeśli dla kogoś książka jest lepsza to ocenienie tego filmu na 1 jest albo kretynizmem albo chamskim trollingiem w celu ...no właśnie w jakim celu?
Po to jest sondaż filmowy, by go oceniać na podstawie subiektywnej opinii. Ten film dla mnie (podkreślam dla mnie) jest żartem, a nie adaptacją książki. Z tego właśnie powodu oceniam ten film oceną 1 :)
Ale tutaj filmy nie są oceniane jako adaptacje książek przez czytelników tylko jako ocenianie filmu dla potencjalnych kinomanów którzy szukają pomocnego zdania.
Ale ten film jest naprawdę zły, jedna gwiazdka jest adekwatna, ma opis "nieporozumienie" a to dzieło jest właśnie nieporozumieniem.
Nieporozumienie nie ale uważam słaby owszem - Tytułowy cmentarz to tylko zbyteczna ozdoba filmu, bo kota zmarłej dziewczynki pochowano gdzie indziej i to z tego miejsca on ożył.
"Jeżeli ktokolwiek przed przeczytaniem książki obejrzał ten film straciłby chęć na przeczytanie" - film bardzo mi się podobał, zachęcił do przeczytania książki. Za to książka sama w sobie nieziemsko mi się dłużyła i uważam, że film był lepszy. Może powiedziałabym co innego, gdybym najpierw przeczytała książkę, nie wiem, ale jakoś nie jestem fanką Kinga - nowelki mogę czytać, ale wielkie tomiska mnie nudzą, bo po prostu mało się dzieje.
Książka rewelaycjna, mialam rozlozyc ja na dwa dni, ale wmawialam sobie jeszcze jeden rozdziale tylko,jeszcze jeden i nagle koniec książki :), oj wrócę do niej i nie tylko do tej. Uwielbiam Kinga,umie stworzyć napięcie jak malo kto.
Najpierw przeczytałam książkę, potem obejrzałam i wydaje mi się, że nie zauważasz jednej bardzo ważjen rzeczy- to jest film na podstawie książki a nie jej ekranizacja, dlatego odbiega treścią, może King stwierdził, że w chciałby coś zmienić i zrobił to w filmie. Nie można porównywać filmów z książkami jeśli są nakręcone na podstawie, podobna sytuacja jest z filmem "Dawca pamięci", też odbiega od książki, a mimo to jest bardzo dobry.
Zgadzam się w 100% jedyne co mi się spodobało to scena ,w której Luis bierze kąpiel kiedy to Church nagle wrzucił mu do wanny zdechłą mysz....Lepiej by było jakby powieść doczekała się adaptacji w postaci serialu,wtedy starczyłoby czasu na zbudowanie odpowiedniego klimatu tak jak w książce.........
Ja oglądałam film jeszcze za dzieciaka i strasznie się go bałam ;P Obejrzałam go ponownie po latach, może już nie straszy, ale klimat to ma niesamowity. Poza tym świetna muzyka i zakończenie. I to właśnie film zachęcił mnie do przeczytania książki, która faktycznie okazała się świetna. Jednak sentyment do filmu pozostanie i nie żałuję że od niego zaczęłam. Prawdę powiedziawszy, gdyby nie on to odpuściłabym sobie naprawdę godną polecenia pozycję Kinga.
E tu jeszcze nie było tak źle, film mi się w miarę podobał :) Za to tragedia wg. mnie z ekranizacją 'Christine' - książka była świetna a film... jak dla mnie najgorsza ekranizacja prozy Kinga.
Christine jeszcze przejdzie, ale nie obejrzałabym ponownie Łowcy snów z 2003 roku. Dla mnie to zdecydowanie najsłabsza ekranizacja.
Mam takie samo zdanie. W książce była narastająca groza i przytłoczenie świadomością tego, co ma się stać dalej. Czyta się świetnie, mimo ciągłego wewnętrznego błagania "niech to się nie dzieje" (a może właśnie dzięki niemu). W filmie tego nie ma, aktorzy nie pasują do ról (no może King jako pastor jest jedynym wyjątkiem), zero klimatu, zero grozy, szczątkowa muzyka jest kiepska i całość jest nudna.
Film dostał 6 za klimat, pierwsza połowa baaardzo mi się podobała :) Niestety dalej było coraz gorzej. Zamiast grozy - mamy śmiech :)
Książka rewelacja.
Książka bardzo dobra, a zakończenie, wg mnie idealne:) film też daje radę, gdyby tylko Gage był trochę lepiej ucharakteryzowany po zmartwychwstaniu to nie miałbym większych zastrzeżeń.
Celowo zresetowałem hasło, by móc ponownie zalogować się na swoje stare konto na FilmWebie.
Uczciwie zaznaczę na wstępie, że faktycznie ciężko dyskutować o różnych gustach - niektórym film przypadł do gustu bardziej niż książka, innym osobom z kolei - zupełnie na odwrót. Ja należę do tych drugich.
Jestem świeżo po ukończeniu dzieła Kinga i przyznam, że książka ta zrobiła na mnie bardzo duże wrażenie, a szczególne jej mocne zakończenie. Szybko stwierdziłem, że zarwę nockę, by 'podrążyć' temat nieco dłużej i wziąłem się za ekranizację. Zaczeło się obiecująco, ale z każdą kolejną minutą wychodził z filmu kicz i tandeta (może charakterystyczna dla lat 90). Dodam też, że zdaję sobie sprawę, że może być ciężko zamknąć tę dość obszerną książkę w filmie trwającym 1 godzinę i 40 minut... Niestety pominięto wiele wątków, sporo aspektów zmieniono lub uproszczono. To mogą być detale, szczegóły, ale ich ilość po prostu przygniata i odbija się to na całości oceny filmu. Trochę dziwi fakt, że przecież sam autor brał udział w kręceniu ekranizacji (postać pastora) i był także jego scenarzystą (!) Gra aktorska była na dość niskim poziomie, przyznałem sobie w duchu, że chyba dzieci zagrały najlepiej biorąc pod uwagę ich młody wiek.
Nie rozumiem wielu niedociągnięć filmu, niby daje radę, ale wciąż pozostanę przy swoim zdaniu, że w większości przypadków książka jest po prostu lepsza. Nie ma sensu się o to kłócić, bo po co. Chciałem tylko wyrazić swoje zdanie.
Książka zostawia więcej wyobraźni, w filmie jest wszystko podane na tacy i przyprawione muzyka. Po co porównywać? Tym bardziej, że czy to książka czy film druga w kolei zawsze wypadnie gorzej, raz - wiesz co będzie dalej, dwa - stwierdzisz albo, że lepiej to sobie wyobrażałeś albo będziesz miał problem wyobrazić sobie lepiej bo pamiętasz film. Ktoś lubi poczytać niech czyta inny niech oglada
Utraciłem ochotę na skończenie książki będąc zaledwie w jej połowie. Lubię powieści/horrory Kinga, dla mnie książka jest po prostu wyjątkowo słaba.
To jest strona filmowe więc skończcie z tymi książkami wreszcie jakie to książki wspaniale a jakie filmy złe.
To co, że filmowa? Ten film to adaptacja książki i nie rozumiem dlaczego nie mielibyśmy tych dwóch porównać. Idź zbieraj truskawki cyganie.
Bo literatura i film to dwa, bardzo różne od siebie rodzaje sztuki? Balet "Romeo i Julia" też będziesz porównywał z dramatem, pajacu?
Oglądałem najpierw film. Teraz skończyłem książkę. O niebo lepsza. Idealnie rzekłeś. W książcę napięcie było budowane powoli, filmowi tego zabrakło i faktycznie wypadł cienko.
No Ameryki tu nie odkryles. Prawie każda książka jest lepsza od filmu na jej podstawie . Jednak większość filmów na podstawie powieści Kinga ma swój własny urok.