Pamiętam jak czytałem kiedyś, gdzieś jak to Stephen King nie był zadowolony z adaptacji Lśnienia jaka wyszła "spod ręki" Stanleya Kubricka. No to tutaj chyba dostał zawału po obejrzeniu tego gniota który praktycznie wcale nie trzyma się książki. Inna sprawa że, gdy pierwszy raz czytałem książkę (zresztą nie tylko ten jeden raz) praktycznie do ostatniej sceny włosy mi się jeżyły, było napięcie a tu podczas oglądania filmu po prostu się nudziłem. Słabiutko to wyszło, oj bardzo. A szkoda bo bardzo na tą kolejną adaptację czekałem.
W wywiadzie King powiedział, że to jest "naprawdę dobry film"
http://stephenking.pl/wywiad/rozmowa-ze-stephenem-kingiem-5/