Jeszcze nie wiem, kto wykonuje ostatni utwór (dowiem się), ale już go mam, gdyby ktoś był zainteresowany. Zmiany tytułów przez dystrybutorów sa irytujące, zwłąszcza w tym filmie, ale nie tylko. Weźcie np "Do czech razy sztuka" - tylko debil mógł na to wpaść, skoro oryginał czeski Nestyda - Bezwstydny - pasuje znakomicie.
Obie części podobaja mi sie na swój sposób. Pierwsza daje lepsze pole do popisu dla scenariusza, choćby wielu lokatorów z różnych krajów. Druga, ma kilka pięknych kadrowo i poruszających momentów. Np scena na brzegu Tamizy, wyznanie Xaviera na ulicy (znakomite), nieudawany pocałunek na stateczku w Rosji, wyznanie Wendy na dworcu i powitanie Xaviera na końcu filmu.