Tym razem amerykańska propaganda strzela sobie w kolano, jak nie w oba i obnaża w jaki sposób państwo robi wodę z mózgów swoim obywatelom. Oby więcej takich filmów.
A tak poważnie, to chyba wszyscy wiemy, dlaczego ten film został nominowany do Oscara. I nikt nie kierował się tu grą aktorską, czy mistrzowską reżyserią, bo próżno tu tego szukać.
A jednak genialnie zostały tu ukazane schematy indoktrynowania żołnierzy-rycerzy oraz to co robi wojna w zetknięciu z tą "indoktrynacją" z psychika nawet najmocniejszych. Nie wiem czy to jest zasługa reżysera, czy fartu? :D
Jeżeli Clint Eastwood nakręcił dwa filmy o tym samym tytule to być może. Całe szczęście "Snajper" bez Oscara, byłby wstyd dla Akademii.
Odpisuję się w 100%. Film sam w sobie jest swoim przeciwieństwem. Kreowanie tchórza zabójcy na bohatera narodu. Cóż, każdy ma swoje priorytety, a box-office filmu świadczy o tym, jak wielu nieświadomych i debilnych odbiorców w dzisiejszych czasach mamy.
Wiadomo po co amerykanie tak robią. Bo muszą mieć przyzwolenie na kolejne wojny. Propaganda jak nic. My w naszych recenzjach nie boimy się tego powiedzieć https://www.youtube.com/watch?v=0YszJ8XmHnk