...Nauczę Cię posługiwać się bronią synu…tak jak mnie ojciec nauczył.
I nie zostawiaj broni bo w każdej chwili może ktoś cię zaskoczyć i będziesz mógł go „kropnąć” …i tu nawet nie chodzi o wojnę…
Zabijesz małego jelonka lub niewinną sarenkę bo tak trzeba – jesteś Amerykaninem ! My tak lubimy robić. Jak nie zastrzelisz to nie jesteś wilkiem ani pasterskim psem ;)
Bo jesteśmy w Ameryce i nadal możemy być kowbojami. I broń mamy od dziecka – bo to nasze zboczenie. Tak…typowy amerykański film dla nich, po to żeby popadali w zadumę: jacy my jesteśmy waleczni i niesamowici, jakich mamy snajperów, jakie wojsko!
Clint jest dobrym reżyserem i zastanawiam się czy nie zrobił tego celowo, że przedstawił to w takim świetle.
Nie lubię amerykanów. Powinni zostać w domu a nie napadać biedne muzułmańskie kraje ( i nie tylko) bo takie mieli życzenie.
Ale mimo wszystko – film średni, wręcz słaby i zdecydowanie przereklamowany. Widziałem duuużo lepsze – i o wojnie i o snajperach.
Oceny zdecydowanie zawyżone, ale to tylko przez to przecież, że Polska kocha amerykę… niestety bez wzajemności – ameryka kocha się sama