Mimo, że jestem sympatykiem Clinta Eastwooda, tak obiektywnie ten film mu zupełnie nie wyszedł. Zacznijmy od tego, że pod względem technicznym filmowi sporo brakuje - mamy dziwaczne przeskoki między ujęciami, w wielu scenach kamera trzęsie, źle się ustawia, szwankuje montaż, a zdjęcia mogłyby być znacznie lepsze. Sama historia też niestety nie porywa - ot snajper jedzie na wojnę zabijać tubylców. Ani Bradley Cooper nie przedstawił dobrze efektu jaki wywołała wojna na Chrisie, ani Eastwood nie poświęcił na to wystarczająco dużo uwagi. Jak dodamy do tego kilka sztampowych, żenujących tekstów o 'najlepszym kraju na świecie', patriotyzmie objawiającym się w mordowaniu ludzi z innego kraju, to naprawdę wszystko wypada średnio. Mogło być wiele lepiej.