Snajper

American Sniper
2014
7,6 256 tys. ocen
7,6 10 1 255526
6,2 55 krytyków
Snajper
powrót do forum filmu Snajper

Rok temu czekałem z niecierpliwością na ten film. Raz że Eastwood, który co prawda obniżył ostatnio loty, ale wie jak robić dobre kino, dwa że tematyka też wydawała się interesująca. Nie mogąc się doczekać na film, chwyciłem za książkę na podstawie której nakręcono Snajpera i pomimo tego że książka była króciutka to ledwo dotrwałem do końca. Jak to z biografiami bywa, oceniamy bohatera, jego postępowanie, jego intencje. Powiedzmy że nie byłem przekonany co do tego czy nazwisko Chrisa Kylea powinno być kojarzone ze stwierdzeniem "wielki Amerykanin", "legenda", "bohater". Ale nie o tym.
Pod koniec ubiegłego roku pojawiły się trailery i wreszcie recenzje filmu zza ocenu. Kompletnie straciłem ochotę na obejrzenie tej produkcji. Potwierdziło się to, czego się obawiałem. Mówiono, że to słaby film.

W końcu, po pół roku odwlekania, przemogłem się i obejrzałem Snajpera. Zapominając o tym, czy podoba nam się historia którą film opowiada, bez względu na to jak oceniamy postać Chrisa Kylea - to jest po prostu słaby film. Uważam że stworzenie dobrej biografii jest trudne - niejednokrotnie mamy do czynienia z dłuższym okresem czasu i musimy jakoś połączyć poszczególne etapy życia bohatera. Tego tutaj brakuje. Czułem się jak na pokazie slajdów - slajd 1 - spotkałem dziewczynę, slajd 2 - ratuję człowieka, slajd 3 - strzelam do "dzikusa". Nie ma płynnych przejść, tylko przeskoki od sceny do sceny. Życie prywatne wciśnięte na siłę. Wydawałoby się ważna część filmu, opowiedziana w taki sposób, że zupełnie mnie nie ruszało jak to wszystko się potoczy. Dodatkowo film kończy się tam gdzie książka (jak to w przypadku autobiografii - nie mogła uwzględniać śmierci bohatera). Tak samo tutaj, urwali ten wątek kompletnie. Wydawać się mogło, że twórcy nie chciało się znaleźć innych materiałów do filmu, więc zrezygnowali z opowiedzenia ważnej części historii amerykańskiego snajpera.
Pomijam już to co chciał przekazać reżyser. Standardowa, pełna patosu historia wielkiego człowieka. Eastwood nie pozostawia nam żadnych wątpliwości, że to bohater. Wszystko mamy czarno-białe. Nawet zakładając, że zgadzam się z taką wizją - ten film został po prostu słabo zrelizowany. Nie ma tu napięcia towarzyszącego oglądaniu filmów wojennych. Nie ma zaangażowania związanego ze śledzeniem życia bohatera. Jedynie odliczanie minut do końca seansu. Reżyserowi udało się zrealizować kiepski film na podstawie równie kiepskiej książki.