bierze się z tego, że ci ludzie przeciągają bardzo niejednoznaczny przekaz na jedną lub drugą stronę. Mówienie, że film jest be, "bo chwali zabójcę" jest tym samym co mówienie, że jest super, "bo ten człowiek dziarsko bronił swój naród". Jak dla mnie to Eastwood nie opowiada się po żadnej ze stron. Nigdy nie byłem pewien czy zwycięstwa Kyle'a są traktowane na serio czy też nie.