W filmie nie pokazali wszystkich wagonów i tego w nich jest :)
Lepiej zapytaj, w którym wagonie hodowali karaluchy ;)

Karaluchy sobie poradzą : ) Gdzie hodowali szkło?!

Wagon z wyrębem drewna, kopalniami metali oraz oczywiście eydobycie ropy też musi ciekawie wyglądać.

to tak jak z Sunshine, pomysł na fabułe wydawał się głupi, a jest to jede z moich ulubionych filmów. Do Snowpiercera również podchodziłem sceptycznie. Pomysł na pociąg arkę na początku mnie rozbawił i byłem pewien, że po kilkunastu minutach wyłączę film. Patrząc na obsadę zastanawiałem się jakim cudem przekonali tylu świetnych aktorów do zagrania w tym czymś. Po kwadransie już wiedziałem, że Snowpiercer jest filmem innym niż wszystkie, które do tej pory widziałem. Fabuła i stempunkowo mangowy klimat wciągnęły mnie na dwie godziny, tak że nawet nie wiedziałem kiedy minął ten czas . Efekty specjalne, aktorzy, muzyka i absurdalnie głupia koncepcja tworzą mieszankę wybuchową obok, której nie sposób przejść obojętnie. Film polecam każdemu kto lubi nietypowe kino i zwariowane pomysły, a sam z pewnością jeszcze go obejrzę.

O, to to. Pomysł na taki pociąg od początku wydaje się głupi; potem człowiek wciąga się w akcję aż do końca filmu, a jak juz obejrzy końcówkę, to dochodzi do wniosku że pomysł jest jeszcze głupszy niż się wydawał na początku, jednak sam film jest naprawdę spoko.

No i dwie godzinki pooszło.I dobry trening dla szarych komórek.I o to min. według mnie chodzi w kinie.

Rzeczywiście, jak się temu przyjrzeć na spokojnie, to film jest dość głupawy. :) Ale który dobry akcyjniak nie jest?
7 za Tildę Swinton, sceny z siekierami i szkołą i brak wątku miłosnego.

Jak Ci się mózg włączy, to możesz nie zdzierżyć nie tylko filmu, ale i własnej wypowiedzi w jego temacie. Np. Jak doszli do wniosku, żeby strzelać do siebie na łuku zakrętu przez szyby? I jak goniący w kilka sekund znalazł się za ściganymi?

Nie podpuszczaj ich. I nawet w żartach głupoty nie nazywaj koneserstwem. Błagam. Potem nie wiadomo co oglądać, patrząc na oceny.

Po przekroczeniu pewnej ilości obejrzanych filmów, nawet największe głupoty mogą być ciekawym przeżyciem, o ile nie powtarzają po raz setny utartych schematów.

Ale tak na serio to zastanawia mnie jak bardzo trzeba być zdesperowanym żeby kręcić cos takiego. Rezyser ze scenarzystą chyba cały czas ostry towar palili ;)

Mam wrażenie, że widziałem setki tego typu filmów. Baza kosmiczna, statek, czy podziemny bunkier... Nieważne. Ten pomysł wydał mi się najgłupszy. A i motyw rewolucji, teraz tak modny. Ale muszę przyznać, że obejrzałem go do końca. Bo ciekawość jak to się skończy, wygrała. Typowy średniak.