Chociaż nie jest to żadne arcydzieło, film jest zrobiony bardzo dobrze. Przedstawia
mezalians biednej wiejskiej dziewczyny ze szlachcicem. Piękne plenery, wieś XIX wieczna
oraz portret psychologiczny Michała pokazane są bardzo dobrze; szczególnie fragment
kiedy ten przebywa na wrzosowisku jest wymowny. Michał rozumie, że postąpił źle i jest
wewnętrznie przybity. Nie zgadzam się absolutnie z opinią, że film to dno zupełne. Dziś taki
film to dla reżyserów ideał niedościgniony. Poza tym kiedyś w streszczeniu filmu czytałem,
że proza Weysehoffa jest trudna do sfilmowania, tym bardziej należy docenić reżysera. Ten
film przyrównałbym warsztatowo do polskiego filmu "Tabu".