Zastanawiam się czy reżyser po nakręceniu tego filmu, chociaż go raz obejrzał. Jeżeli to zrobił musiał mieć chyba straszny ból głowy. Niewielki odział komandosów zachowuje się jak początkujący rekruci podczas pierwszych dni szkolenia. Komandosi nie potrafią odróżnić niemieckiego samobieżnego działa przeciwpancernego Sturmgeschütz (Stug) od czołgu. Wchodząc na miny przeciwczołgowe wylatują w powietrze. Ranni bohaterowie są sprawniejsi fizycznie od żołnierzy wroga. Strzelają celniej i skuteczniej niż legendarny Rambo. Zadanie do wykonania, które mają zrealizować nasi bohaterowie to nic innego jak nieudolne wzorowanie się na filmie Tylko dla orłów. Z tą różnicą, że tam było to zrobione z finezją i nawet sceny batalistyczne, które nie miały nic wspólnego z rzeczywistością oglądało się z przyjemnością. Podsumowując jest to zwykły gniot, na który szkoda czasu.