Nie rozumiem zachwytu nad tym filmem, a te nagrody, nominacje, to już w ogóle parodia.
Co jest w nim niby takiego dobrego? Chyba tylko nazwisko "Clooney" i już na dzień dobry bez oglądania możemy przyznawać nagrody.
Zwykła historia, niczym się nie wyróżnia na tle innych filmów i dwie godziny to zdecydowanie za dużo, niestety momentami strasznie się ciągnął.
Nie mówię, że jest tragiczny, bo jakoś wytrwałem do końca i swoje przesłanie ma, ale ta cała "szopka" wokół niego to przesada.
4,5/10, więc wystawiam słabe 5.