Dyktatorskie zapędy fanatyków, jak były, tak są obecnie.
Różne formy niewolnictwa są nadal, choć zmieniły się formy.
Są pokazane też przykłady ludzi z dobrej strony, dające nadzieje na przetrwanie człowieczeństwa.
Tam chyba nie ma fanatyków (większość rzymskich bohaterów deklaruje, że w Bogów nie wierzy lub powątpiewa), tylko cyniczni gracze polityczni, sterujący lękami społecznymi dla zagarnięcia władzy.
Film dla mnie znacznie lepszy pod względem ukazania upadającej republiki niż powstania.