PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=654406}
6,7 178 497
ocen
6,7 10 1 178497
5,8 38
ocen krytyków
Spectre
powrót do forum filmu Spectre

1." Daniel Craig to najlepszy odtwórca Bonda w historii"

Zacznijmy od tego że Daniel Craig nie gra tej samej postaci, co jego poprzednicy. W 2005 roku odbyła się konferencja prasowa z okazji wyboru nowego aktora do roli Jamesa Bonda. Barbara Broccolii(córka Alberta "Cubbego" Broccolego") oznajmiła znajdującym się na sali dziennikarzom, że film z Craigiem to nowy początek. To historia Bonda pisana na nowo, bez odwołań do poprzednich filmów. Oznaczało odejście na od kina lekkiego kina sensacyjno-przygodowego, na rzecz filmów o większej dozie realizmu. To zupełne inna sytuacja niż w batmanach Nolana, gdzie mieliśmy też umowny quasi-realizm. I pomimo że różniły się te filmy od batmanów Burtona czy Schumachera(całe szczęście!) to jednak dalej były do filmy o Batmanie. Po " Casino Royale" wiemy że Bonda Craiga nie można oceniać tymi samymi kategoriami co jego poprzedników. Inna konwencja, zupełne nie przystająca do tego co widzimy na ekranie dzisiaj.
Craigowi w swojej interpretacji najbliżej do George'a Lazenbego (okazywanie uczuć po stracie) i Timothego Daltona(szorstkość i brak dystansu do granej prze siebie postaci}. Ale to nie ta sama postać, którą grali Brosnan , Moore, czy mój ulubiony bond, Sean Connery. Dlatego stwierdzenie, że Daniel Craig jest najlepszym Bondem w historii serii, jest w mojej ocenie nieuprawnione i pozbawione jakichkolwiek logiczny podstaw . W podsumowaniu tego wątku dodam tylko że największy problem dla mnie z Craigiem jest następujący. Wystarczy podstawić w jego miejsce Matta Damona(Jason Bourne) lub Kifera Sutherlanda(Jack Bauer) i nie będzie widać różnicy. Ba nawet inicjały głównego bohatera się nie zmienią.

2. "Klasyczne filmy o Bondzie to głupie bajeczki dla dzieci".

Te słowa każdego prawdziwego fana agenta 007 mogą doprowadzić do złości. Wygłaszające je osoby nigdy nie widziały więcej niż jeden film przed erą Craiga. Na jej podstawie wyrobili sobie zdanie o całej serii. Potem obejrzeli np. "Casino Royale" i doszli do wniosku, że to jest jedyny i słuszny Bond. Dość często potem pozując na jakiś niby-znawców. Ich koronny argument to ten że Bond stał się bardziej realny(brak gadżetów, Bond nie jest już postacią z komiksu itp.). Drugi to bliskość z wizerunkiem Bonda z tym jaki stworzył Ian Fleming na kartach swych powieści . A przecież Bond to przede wszystkim filmy, które zrobiły z niego ikonę popkultury jaką po dziś dzień jest. Fani Bonda(do których i ja się zaliczam), pokochali filmowego Bonda za jego niepowtarzalny i niepodrabialny styl, humor, przygody, gadżety(samochody),czy za niezliczoną ilość pięknych kobiet. I właśnie za ten brak realizmu(chociaż nie zawsze) wpisany w konwencje tych świetnych filmów. To czy Bond jest czy nie jest w 100% taki jak opisał Fleming interesowało naprawdę małą garstkę ludzi. Ważne było to że te filmy dostarczały naprawdę porządnej rozrywki, na wysokim poziomie. Dostawaliśmy coś innego, to coś czego nie miały inne filmy należące do tego samego gatunku. Były to filmy jedyne w swoim rodzaju.
Po drugie wrzucanie wszystkich filmów od jednego worka, świadczy albo braku wiedzy na temat o którym się mówi, albo jest przejawem jakieś ignorancji. Bo jak można stawić obok siebie Np. "Pozdrowienia z Rosji"(thriller szpiegowski) i "Moonraker"(komedia SF)?
A takich przykładów jest więcej. " W tajnej służbie Jej Królewskiej Mości"(kino romantycznego) i "Licencja na zabijanie"(film zemsty).
Niestety czasami odnoszę wrażenie że jakich bym argumentów użył, będzie to "walenie grochem o ścianę". Pozdrawiam fanów Bonda zarówno tych klasycznych jak z Danielem Craigiem.

ocenił(a) film na 7
RevanAvenger

Niech będzie, idąc taką logiką można stwierdzić, że seria Bonda dla Ciebie jest skończona, bo wyczerpał się zasób powieści Fleminga. Trochę żal, co?

ocenił(a) film na 6
robzuch

Szkoda, że skończyły się powieści, bo jak widać, zrobienie filmu zgodnego z duchem Flemminga bez tekstu źródłowego nie jest prostą sprawą. Chociaż myślę, że znaleźliby się scenarzyści, którzy daliby radę to zrobić. Zawsze można wznowić serię, przenieść książki do współczesności, itd., ale wszyscy porównywaliby nowe filmy ze starymi, więc nie byłoby to idealne rozwiązanie.

RevanAvenger

Hehe... No właśnie chodzi o to że 90% nawet nie wie, że "Bondy" to powieści jako pierwowzór a nie tylko filmy...

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 7
PB007

Craig jest dla mnie najgorszym odtwórcą roli Bonda, ale ten film jest na szczęście jego najlepszą częścią, głównie ze względu na mniejszą ilość efektów specjalnych, które psują film, w stosunku do poprzednich części z Craigiem.

użytkownik usunięty
PB007

I Bogu dzięki, że wrócili do koncepcji z poprzednich części. Pierwotna idea bondów z Craigiem, miała uczynić z nich coś czemu bliżej do filmów o Jasonie Bourne. Samochody, kobiety, gadżety...miejmy nadzieję, że kolejne części będą bazować na tych trzech świętych rzeczach sagi.

PB007

A mnie irytują gadki, że Craig jest najlepszym odtwórcą Bonda dla osób, które "nie są fanami Bonda" - sorry, co to za brednie?
Obejrzałam większość filmów z Bondem i stwierdzam, że Craig jest najlepszy w tej roli. I jest to kwestia bardzo subiektywna, jednym się podoba, innym nie ale nie można autorytatywnie stwierdzić, że ci, którzy uważają, że jest najlepszy, to się "nie znają".
Poza tym każda odsłona przygód Agenta, z każdym aktorem wcielającym się w tę postać do tej pory, była inna i wnosiła coś nowego. Podobnie sprawy mają się z Craigiem.
Moim zdaniem aktorsko jest najlepszy oraz ukazanie postaci Agenta w ten sposób najbardziej do mnie przemawia.

PB007

PB007, zgadzam się z tobą w stu procentach, zarówno co do puntu 1, jak i punktu 2.
Co do realizmu i efektów specjalnych, o których tutaj dyskutowaliście mam swoje własne (zapewne kontrowersyjne) zdanie.
Po pierwsze: dryfowanie nowych Bondów w stronę Nolana wcale nie ma nic wspólnego ze wzrostem realizmu. Moim zdaniem to "dawny" Bond był bardziej ludzki. Owszem wszystkie wymyślne gadżety to element rodem z SF, ale sam Bond wychodził
z wielu opresji tylko dzięki nim, dzięki sprzętowi Q i sprytowi, nie był akrobatą i mistrzem sztuk walki, gdyby nie pewne sposoby nie poradziłby sobie z wieloma przeciwnikami od Granta po przerysowanego Szczęki. Craig może i nie ma idealnie jak poprzednicy wyprasowanych garniturów i odnosi poważniejsze obrażenia, ale to połączenie Rambo z Brucem Lee. Skacze po dźwigach niczym Tarzan, biega, świetnie bije się wręcz, umie właściwie wszystko. To, że przeżywa i pije, niczym Flemingowski pierwowzór to jeszcze za mało, żeby powiedzieć, że "Bondy" stały się bardziej realistyczne. Realistyczny jest ten parkour w "Casino Royale"? Scena na lotnisku? Ta scena walącej się kamienicy w Wenecji? Scena z metrem z "Skyfallu"? Filmy nadal są mało realistyczne tylko Bond nie jest już sobą i wszystko skręca w kierunku typowego poważnego kina akcji. Ja jednak wolę klasycznego filmowego Bonda (choć wiem, że książkowy był inny) niż pomieszanie "Szklanej pułapki" ze "Speed'em" (zaznaczam tu, że nic do obu wymienionych filmów nie mam i lubię je, ale Bond zawsze był inny, specyficzny i taki moim zdaniem powinien zostać). Wiem, że technika musi iść do przodu i zgadzam się z tym, że współczesne efekty potrafią robić wrażenie, ale nie zawsze potęgują realizm, sceny walk w danych Bondach (począwszy od tych z Connerym) a skończywszy gdzieś na Daltonie są dużo bardziej realistyczne niż sceny w filmach współczesnych. Owszem technika niedzisiejsza, ale na mnie osobiście większe wrażenie robi Walka Bonda z Grantem w "Pozdrowieniach z Rosji" niż szamotaniny Craiga w "Skyfall'u" (mam na myśli głównie scenę z zabójcą w Szanghaju), tak samo nie do końca dociera do mnie zbyt szybki montaż w scenie pościgu w początkowej sekwencji "Quantum of Solace". No trudno. Mam nadzieję, że "Spectre" będzie odrobinę bliższy bondowskiej klasyce.

thecanadianmounted

Super!
Ps. Bond bie jest wyznacznikiem dobrwgo kiba sensacyjnego. Francuskie kino owszem (było) no i np: STARA DOBRA GORĄCZKA Z PACINO ITD.

użytkownik usunięty
PB007

Odnośnie samego Fleminga, to cóż, specjalistką nie jestem od jego twórczości, czytałam jedną książkę o Bondzie i wydała mi się ona taka blada, nijaka. I jeśli wygląda tak reszta jego powieści to obawiam się że jego nazwisko od zapomnienia uratowały filmy. I tak naprawdę 'Bond' to filmy, a to co tam sobie dziadzio Fleming pisał to już mało kogo obchodzi. Bond stał się ikoną dzięki filmom.

użytkownik usunięty
PB007

W pełni się z Tobą zgadzam.

Ze świeżo upieczonymi fanami Bonda, o których wspominasz, jest chyba trochę tak jak z ludźmi, którzy za wszelką cenę chcą się stać miłośnikami czegoś co nie jest zupełnie w ich stylu, np. sushi (w końcu to modne, powód wystarczający, poza tym tak fajnie ta nazwa brzmi), ale nie znoszą ryżu, ryb i glonów, bądź nie potrafią jeść pałeczkami i wcale nie zamierzają się tego nauczyć. Na siłę będą próbowali zmienić tę rzecz, dostosować pod siebie i będę wielce zdziwieni jak można to podawać i jeść w jakiejkolwiek innej formie niż akceptowana przez nich (bądź co bądź Japończycy mogli stworzyć te ileś set czy tysiące lat temu zupełnie inną formę tej potrawy i formę jej jedzenia). Szanuję opinie tych ludzi co do nowych odcinków Bonda, w końcu każdy ma własną, podobnie jak gust, ale odnoszę wrażenie, że szukają swojego własnego, nowego bohatera nie w tej serii co trzeba. Zamiast zmieniać to co dobre, co jak słusznie zauważasz stało się bardzo wyrazistym symbolem popkultury, lepiej stworzyć nową, drugą, niezależną od tej pierwszej, serię, w której Bond, czy jakkolwiek by go nie nazwać, nie będzie miał już klasycznej stylówy, gadżetów, nie będzie otaczał się blichtrem, elegancją, klasycznymi wnętrzami i klasyczną modą, nie będzie żartownisiem, tylko mięśniakiem pokroju Rambo myślącym w przerwach nad ulotnością tego świata i rozpamiętującym całe swoje sfajdane życie. Do tego melancholijny, minimalistyczny klimat, zimne zdjęcia, smęcące dźwięki, pseudoautorskie i pseudointelektualne zadęcie, a to wszystko zwieńczone niezbyt oryginalną, męczącą hipsterską piosenką pokroju Sama Smitha. Może to jest sposób żeby wszystkich zadowolić. Klasyczna seria 007, kontynuowana w taki sposób w jaki chce wielu fanów, i nowa seria, np. o przygodach 003, w zupełnie innym stylu.

(y)

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 7
PB007

Ja powiem tylko tyle,dobrym aktorem jest Craig,ale w roli Bonda,no niestety - nie pasuje. Z kolei Sean Connery jest numerem jeden,jeśli chodzi o odtwórców najsłynniejszego szpiega Jego Królewskiej Mości

ocenił(a) film na 6
PB007

Czyli znowu dzielmy ludzi na matołów i koneserów kina. Ci pierwsi obejrzeli kilka filmów o Bondzie i nie mogą na tej podstawie się o nim wypowiadać, bo są jedynie kmiotami i podrasą, która nie ma prawa głosu. Fani bonda to koneserzy kina, znają się na tym, co dobre i każdy z nich wie,że wszystko przed Craigiem jest zajebiste

katedra

Podrasa...o! Jakiś wyznawca trzeciej rzeszy widzę się pojawił...(?) ...

PB007

Mów za siebie. Widziałem wszystkie Bondy i choć może wczasach Brosmana to jednak nie on był dla mnie "słusznym i jedynym" tylko Moore a teraz po ukazaniu się Daniela.C OBIEKTYWNIE a może subiektywnie(?) stwierdzam, że "ten" agent 007 podoba i pasi mi najbardziej. Czy mogę tak uważać czy wybijesz mi to z głowy jakimiś argumentami? :D

PB007

Ps.każdy Bond jako agent, człoqiek był inny więc nad czym ty sięchłopie rozwodzisz, toż to oczywista oczywistość! ;)

ocenił(a) film na 7
PB007

Jestem fanem. Dla mnie Craig jest najlepszym Bondem w historii. Co, myślisz, że masz monopol na poglądy? Otwórzcie umysł, ludzie.

ocenił(a) film na 6
PB007

Genialna wypowiedz! Podpisuję się pod nią. Seria z Craigiem jest bardzo nierówna - od dobrego Casino R., przez strasznie słabe QoS, z nowatorskim jak na filmy z J.B. - Skyfall .
Craig jest "mrocznym" Bondem. Jest Bondem naszych czasów, co absolutnie nie oznacza, że najlepszym. W mojej subiektywnej ocenie najlepszym Bondem w historii był Sean Connery i tak jak filmy z Craigiem dla mnie były to "jednorazówki" - czyli obejrzeć/zapomnieć, tak Bondy z Connerym oglądałem wiele razy i do nich się wraca, choćby z sentymentu. Tak samo wielokrotnie oglądałem Bondy z Rogerem Moorem, już mniej podobały mi się odsłony z Timothy Daltonem, a jeszcze mniej z Brosnanem, które notabene również widziałem nie małą ilość razy. W nowszych odsłonach zaczęło się za dużo efekciarstwa i gadżeciarstwa na rzecz narracji i dialogów. Coraz większa doza akcji, cierpiała na tym historia.

Na chwilę obecną w mojej hierarchii najnowsza seria Bondów stoi, a w zasadzie leży prawie na samym dole. Nic mnie w nich nie zachwyca, bo ja zwyczajnie nie "lecę" jak dzisiejsza gimbaza na gadżety i efekty specjalne, dla mnie liczy się historia, dobre dialogi, budowanie postaci, mocny scenariusz, muzyka i wiele innych - akurat efekty są gdzieś na końcu listy.

ocenił(a) film na 9
PB007

Bardzo trafny komentarz :)

ocenił(a) film na 5
DagoMHD

Podsumowując najlepszy bond to "skyfall" i "casino royale.".reszta to dno i trzy metry mułu;)

ocenił(a) film na 9
joanoa

Powiedziała przytepawa laska która sądzi że jak oceni wszystkie obowiązkowe pozycje na 10 to jest mądra i je zrozumiała.

ocenił(a) film na 5
DagoMHD

Rzekł inteligentny cham ...

ocenił(a) film na 8
PB007

To może tak: "Bondy" z Craigiem bardzo mi się podobają, a klasyczne filmy z tej serii są dla mnie zwyczajne nudne albo groteskowo śmieszne (przy czym i tak po 15 minutach mam dosyć, bo jak długo można z politowaniem patrzeć na archaiczne "efekty", czy zupełny brak głębi psychologicznej bohaterów?).
Ci, którzy uważają, że klasyczne filmy serii są takie super, jak dla mnie mogą się nimi pałować bez końca. Jakoś nie zazdroszczę im ich przyjemności.
I tyle.

ocenił(a) film na 8
PB007

a mnie irytują takie jak te bzdety wygłaszane przez fanów Bonda i nie będę się rozwodził dlaczego...

PB007

Do PB007 """specjalnie dla ciebie""" : Uważam że ---- Daniel Craig to na 100 % najlepszy odtwórca roli Bonda w historii !!! Przeczytałem ( z niesmakiem) twój długi wywód pt. Dlaczego cię irytuje to stwierdzenie ---a potem doszedłem do wniosku że dawno żadne wypociny tak bardzo mnie nie zirytowały :-) Twój " fachowy " komentarz odnośnie historii serii jest tak mdły , że chyba tylko flaki w oleju spływające po ścianie go przebiją. Idę w cholerę bo się zaraz porzygam ....

PB007

najlepszy jest cytat Sama Axa z Burn Notice o szpiegach, któłry mówi jacy są. nic dodać nic ująć.

PB007

Jako miłośnik i znawca serii muszę stanowczo zaprotestować!

A) Bond to Bond! Każdy Bond grany przez konkretnego Bonda to inny rozdział, ale to wciąż ta sama saga, więc mówię "Craig to najgorszy Bond w historii!".
B) Bondy to istotnie głupie bajeczki, tak te z lat 60- tych XX wieku, jak i te z XXI wieku - taka ich konwencja, taki ich bagaż.

Proszę mi tu sztucznego muru nie budować, bo żaden miłośnik Bonda na to zgodzić się nie może. Herezje będą mi tu głosić, uniwersum Bonda burzyć, komisje parlamentarne powoływać... Krew mi się wzburzyła - muszę się uspokoić - wdech, wydech, wdech, wydech... No specjalnie, by Bonda w getto wepchnąć i ludzi odstraszyć wyimaginowanymi podziałami! Wdech, wydech, wdech, wydech...

ocenił(a) film na 7
PB007

rzucanie grochem... albo walenie głową w mur.

ocenił(a) film na 3
PB007

Panie ale Bond to w istocie bajka dla dzieci, nie oszukujmy się. Można być fanem ale nie wciskaj Pan ludziom ciemnoty. Już poważniej traktuję filmy o Bournie niż te baje o Bondzie, niezniszczalnych samochodach i super, hiper zegarkach. Jeszcze trochę i zrobią "Superman vs Bond" lol

ocenił(a) film na 7
PB007

A ja pomimo tego co napisałeś uważam że Craig jest najlepszym Bondem, szorstkim, wyrachowanym, z przerośniętym ego. Właśnie takiego sobie go wyobrażalnym czytając prozę. Ale oczywiście każdemu pasuje inny aktor, ja np. nie byłem w stanie oglądać Bondów z Brosmanem, był dla mnie tak sztuczny, a historie tak nudne że obejrzałem tylko z obowiązku

ocenił(a) film na 5
PB007

Nie każdy podchodzi analitycznie do filmów. Dla wielu są one rozrywką, mają prawo uważać, że Craig to najlepszy bond, maja prawo do własnego zdania, nie wszyscy jesteśmy kinomanami ;)

PB007

"Klasyczne filmy o Bondzie to głupie bajeczki dla dzieci", bo to prawda tylko dwa filmy z Daltonem mają jakiś poziom reszta chociaż trafiło się kilka dobrych jest przesiąknięta kreskówkowym (jak ja to nazywam) humorem i realizmem. Liczyłem na super kino sensacyjne dostałem kilkanaście zmarnowanych wieczorów. Filmy z Craigiem, tez nie lepsze, czuć różnicę ale poza genialnym "Casino Royal" poziom spadł do byle sensacyjniaka. Tak czy inaczej Bond już nie jest Bondem, ale przynajmniej można coś normalnego obejrzeć, zamiast wybuchających ludzi, nieśmiertelnych olbrzymów i magnetycznych zegarków.

ocenił(a) film na 3
PB007

Serio chcialo Ci pisac tyle czasu te wypociny ale Ty chyba nie ogladalas ani starego bonda ani nowego albo nie umiesz ze zrozumineim używac słow tak czy siak przeczysz sama sobie, piszesz totalne bzdury i jeszcze pewnie myslisz ze sie na czyms znasz.

ocenił(a) film na 7
PB007

Najlepszy wpis na FW jaki czytałem od kilku lat. 100%. Wszystko trafione w sedno. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 5
PB007

"Oznaczało odejście na od kina lekkiego kina sensacyjno-przygodowego, na rzecz filmów o większej dozie realizmu" Realizm całą gębą.

PB007

Po części się z nim zgadzam, te nowy Bondy to jednak już inne filmy i dla mnie niestety czegoś w nich brakuje. A i sam Craig z tym swoim drewnianym aktorstwem mi nie leży. Największy minusem jest to, że do dziś w filmach z Craigem nie pojawił się żaden interesujący czarny charakter z planem, którym by wzbudzał u widzą jakieś emocje. A przecież to zawsze była wizytówka tej serii.

ocenił(a) film na 7
PB007

No tak, ale nadal Craig to najelpszy odtworca Bonda w historii... ;-)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones