Ludzie! Ten film to jeden wielki absurd.Nie trzeba być naukowcem, żeby stwierdzić, że prawa fizyki tu nie działają:
statek pruje z zaskakującą prędkością wprost na brzeg i zamiast zderzyć się z nim, roztrzaskać z hukiem i wylecieć w powietrze to jak nóż w maśle przecina brzeg (który zdaje się być z drewna) i "płynie" sobie dalej...
Dzięki... takie głodne kawałki Amerykanie niech zostawią dla siebie.
Ktoś dorzuci cegiełkę? Takich "wyjątków" było o wiele więcej. Wypunktujmy ten film!
Zastanawiałem się nad tym i doszłem do wniosku po obejrzeniu tego filmu że to miasteczko było zbudowane na wodzie
dobra powiedzmy, że w to uwierzę.
A kto jest taki mocny i wytłumaczy jak to możliwe, że ten glina trzymając się jakiejś liny, był ciągnięty przez awionetkę, czy coś w tym stylu (dokładnie nie pamiętam), która leciała z ogromną prędkością i nic mu się nie stało,
mimo że powszechnie wiadomo, że przy takiej prędkości obijałby się o wodę jak kukła. Taka prędkość sprawia, że woda staje się jak mur, a obij się kilkadziesiąt razy o taki mur z całej siły.
Ten glina powinien nie żyć dziesięć razy.
Zaraz sam wymienię kupę absurdów w swoim temacie. Znalazłem ich przynajmniej kilka w tym własnie wspomniane przez Ciebie. Jak można ,aż tak robić z widza debila to ja nie rozumiem. Ok kino sensacyjne, akcja itd. Ale przecież są jakieś granice głupoty i niedorzeczności. I jak można takie coś dobrze ocenić?
pozdro