Pierwsza godzina dawała nadzieję, że nie będzie wyłącznie słodko. Była mowa o błędach w karierze i niepochlebnych recenzjach. Gdy w historii Spielberga pojawiły się lata 90 to już od tego momentu następują wyłącznie niekończące się laudacje. Rozmówcy, którzy są albo przyjaciółmi albo współpracownikami albo nawiedzonymi wyznawcami Spielberga nieszczędza pochwał. Jeden zaczyna, drugi kończy i znowu. Wszystko to jakieś takie fałszywe. Brakowało rys na tym portrecie, potknięć w karierze i złych decyzji biznesowych. Nie powstał dokument o człowieku a zrobiono laurkę dla jego kariery. Najgorzej, że Spielberg tłumaczy co miał na myśli i na co masz zwracać uwagę. Mentor Spielberga czyli John Ford miałby gdzieś tłumaczenie co miał na myśli. Patrz jak chcesz. Nie będę Ci tłumaczył co masz widzieć i jak rozumieć sceny. Tyle. Plus zabrakło całej działalności produkcyjnej Spielberga a jest to ogromny rozdział w jego życiu. Jeśli było, to dwa zdania. Słabo.