Oglądając "Looking for Richard" nie opuszczało mnie wrażenie, że najpierw powinienem był zobaczyć dzieło, które film ów omawia. Tyle, że po pierwsze ono chyba nie powstało, a po drugie z filmu jasno wynika, że i tak bym go nie zrozumiał. Jak widać całość jest troszkę pogmatwana, tak jak zdanie, które przed chwilą napisałem :) Niemniej film bardzo mnie ucieszył, fajnie jest móc zobaczyć ulubionego aktora po drugiej stronie, bliżej doświadczyć jego geniuszu. A i sam w sobie film jest bardzo wartościowy, ładnie wyjaśnia dzieło Szekspira. 8/10