PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=559553}
5,2 7 359
ocen
5,2 10 1 7359
Stalingrad
powrót do forum filmu Stalingrad

że patetyczne, sztampowe, amerykanie w nich przedstawieni zawsze fajni. dużo w tym racji, ale w porównaniu z atakiem płonących żołnierzy, to "zaginiony w akcji" jest realistycznym, a "rambo" jest filmem dokumentalnym.
ps. amerykański "wróg u bram" 1000000000000000 razy lepszy. o niemieckim "stalingradzie" nie wspomnę

użytkownik usunięty
fcmarcin

W połowie się z tobą zgadzam. Niemiecki "Stalingrad" nadal rządzi, ale akurat "Wróg u bram" to wielki gooowno, i nawet film Bondarczuka go miażdży.

fcmarcin

Zgadza się. Widzę, że zwątpiliśmy w tym samym momencie filmu :D

fcmarcin

Ruski zrobili film z pięknie wyglądającą wojną. Aktualna sytuacja na świecie dowodzi, że Rosjanie widzą piękno w wojnie

ocenił(a) film na 1
KaeM_4

"film jest najważniejszą ze sztuk". i niech ktoś powie, że tam cokolwiek się zmieniło - car, lenin, putin... imperialny władca Rosji zawsze będzie imperialnym władcą Rosji - (cytując klasyka:) - "nie ważne jak ta k...będzie się nazywać".

fcmarcin

Tak na szybko.
Po lądowaniu w Normandii niektórzy żołnierze wspominali, że po ataku miotaczem ognia na bunkier, część płonącej załogi załogi wybiegała na ślepo a niektóre Fryce spowici ogniem wybiegając zachowywali na tyle przytomność umysłu aby w desperackiej próbie ocalenia życia, próbować wystrzelać czekających na zewnątrz. Wspominają o takich sytuacjach również Marines biorący udział w bitwach min o Guadalcanal, Guam i Iwo Jimę. Nie, żeby to zdarzało się sporadycznie, ale nie jest to coś absolutnie niemożliwego.
6 września 1940 roku, Zdzisław "Król" Krasnodębski z Dywizjonu 303 musiał skakać z postrzelanej maszyny.
"[...]myśliwcy nieprzyjacielscy nie próżnują i nagle posypało się szkło z zegarów mojej maszyny, zbiornik z paliwem podziurawiony pociskami, leje się z niego płonąca benzyna i wypełnia całą kabinę ogniem...”
Krasnodębski oblany płonącą benzyną lotniczą (to dość ważne, taki ogień jest dużo 'agresywniejszy' od palącej się ropy, która najprawdopodobniej była w tych filmowych zbiornikach) musiał wykonać cały szereg czynności aby móc skoczyć - przypominam, płonąc.
Wychodzi na to, że mimo, że zależy to od masy przeróżnych czynników, to jednak zdarzają się sytuacje, gdzie człowiek płonąc (a tym samym będąc w szoku) może wykonywać dalej pewne czynności, takie choćby, jak strzelanie do germańskich oprawców. Szczególnie, że w tej scenie widać, że niektórzy po prostu biegną przed siebie, wątpię aby wpadanie na Niemca miało być elementem świadomej taktyki ;)

Zanim ktoś się zapluje w oburzeniu, że bzdury wypisuję, przytoczę przypadek nieudanej próby samobójczej.
W 1998 roku, w Dublinie, kobieta cierpiąca na zaburzenia psychiczne na stacji paliwowej wzięła wąż z ropą, oblała się, po czym podpaliła. Płonęła przez około 15-20 sekund, zanim pracownik owej stacji, dwudziestoośmioletni John Murphy, ugasił płomienie.
I teraz, uwaga!
Kobieta odniosła tylko niewielkie obrażenia, bo oblała się ropą, która wypala się wolniej niż benzyna i ogień NIE MIAŁ CZASU PRZEPALIĆ ODZIEŻY. Zakładam, że w tamtym okresie w Irlandii noszono odzież szytą z odrobinę cieńszych materiałów, niż kubraki i płaszcze czerwonoarmistów ;)
Zatem, jeżeli nie doszło do spalenia płuc i uszkodzenia narządu wzroku, nie widzę przeszkód, aby sołdaci mogli niczym Human Torch szturmować wroga, szczególnie, że nawet przez tylko 10 sekund można spokojnie przebiec taki kawałek :]

Nie bronię na siłę filmu, który poza znakomitą scenografią i przyzwoitymi efektami jest po prostu słaby. Ale uważam, że akurat czepianie się tej sceny jest nonsensem. No, chyba, że ktoś jest na tyle głupi, że zgodnie z ogólnonarodowym trendem po prostu zechce sobie popluć na Rosjan. Ale to już nie mój problem ;)

Kwestia samobójczego ataku przez drzwi - słyszał ktoś kiedyś o czymś takim jak zaskoczenie? Na dziedziniec wypada banda wpienionych Rusków, ładują się między Niemców i... Po prostu wybucha chaos. Przecież nie pociągniesz serii mogąc trafić swoich? Prawda?
Ktokolwiek oglądał nagrania z walk w Afganistanie, albo Iraku, szczególnie CQC, wie, że nawet dwie taśmy z SAW nie starczają by wyeliminować przeciwnika. Argument, jakoby Niemcy bezproblemowo wykosiliby atakujących może spłodzić jedynie ktoś, kto walkę widział wyłącznie grając w CODy, czy inne Battlefieldy :] Poza tym, atak był okupiony dużymi stratami, więc raczej nie czepiałbym się tej sceny aż tak bardzo.

Mnie najbardziej gryzło coś innego.
Ruskie mają radiostację, kontakt ze sztabem i jednostką artylerii. Tak? To na kiego ch#ja czekają do szturmu wzmocnionych posiłkami szkopów, skoro wystarczyło podać koordynaty na drugi kraniec podwórka?
Chciałem wystawić 6/10 za całkiem znośną opowiastkę wojenną, ale ten babol jest tak głupi, jak ci, którzy dopatrują się tam jakiejś propagandy :D
5/10, Panie Bondarczuk. Cieniutko, oj, cieniutko. A mogło być tak pięknie...

ocenił(a) film na 1
gherbid

tak na szybko - są tysiące zeznań ludzi porwanych przez kosmitów, ale dalej jakoś nie wierze, że obcy porywają ludzi, by prowadzić na nich eksperymenty, by potem odesłać ich na ziemię.
ps. "Argument, jakoby Niemcy bezproblemowo wykosiliby atakujących może spłodzić jedynie ktoś, kto walkę widział wyłącznie grając w CODy, czy inne Battlefieldy :]' eee chyba pomyliłeś wątki na forum bo akurat w tym nikt nic takiego nie pisał:) pozdro

fcmarcin

Dopiero dzisiaj spostrzegłem ten, wyssany z palca "zarzut". Owszem, historie o porwaniach przez obcych są ciekawe, ale wyłącznie, jako materiał dla psychiatry ;)
Informacje o których mówię, są dostępne (min) w postaci raportów, wspomnień weteranów, dokumentów w archiwach. Jeżeli dla Ciebie fakty z życia "Króla" z legendarnego Dywizjonu Kościuszkowskiego, albo informacja o odwadze pracownika głupiego CPNu, informacja, którą przy odrobinie chęci można odnaleźć w archiwach gazet brytyjskich (a także poważnej stacji TV), są porównywalne do wyssanych z palca, nie mających absolutnie żadnych dowodów na poparcie, opowiastek o obcych porywających farmerów, to nie wiem, śmiać się, czy płakać :D
Informacje o zajściach podczas D-Day, jak i z epizodów Wojny na Pacyfiku usłyszałem podczas spotkań z ludźmi, którzy tam byli i po latach znaleźli gdzieś tę siłę na to, by w gronie słuchaczy te wspomnienia przywoływać... Mimo problemów ze znalezieniem wolnego czasu, uwielbiam spotkania z historią organizowane przez Brytyjskie Imperial Museum of War. Zawsze jest szansa na usłyszenie czegoś ciekawego ;)

"eee chyba pomyliłeś wątki na forum bo akurat w tym nikt nic takiego nie pisał:)"
A co? Mam się rozdrabniać i odpisywać w poszczególnych wątkach, bo powinienem uwzględnić, że bywają tacy, dla których zrozumienie, że wypowiedź dotyczy najpopularniejszych krytycznych komentarzy pojawiających się w większości wątków, to proces, który może u nich spowodować eksplozję mózgu? :D Człowieku, rozum się ma po to, by go używać samodzielnie, ciężko przychodzi? Zawsze jakaś przyszłość jest, np jako urzędnik ZUSu ;)

ocenił(a) film na 1
gherbid

aa "i podać koordynaty na drugi kraniec podwórka" coś takiego musiał napisać ktoś "kto walkę widział wyłącznie grając w CODy, czy inne Battlefieldy :]" DZISIEJSZE najnowocześniejsze zestawy artyleryjskie mają rozrzut 40m, przy stosowaniu gps i innych bajerów, a Ty chcesz na drugą stronę podwórka trafić za pomocą mapy i telefonu? wstrzelanie trwałby z godzinę.

fcmarcin

Tak, tak, w tamtych czasach wstrzeliwano się godzinę, najpierw wyburzając pół miasta :D
Doucz się, proszę...
Bo faktycznie, skuteczność ostrzału z drugiego brzegu, będącego nie tak daleko od miejsca akcji, to wyzwanie wymagające dzisiejszej technologi, pocisków manewrujących i GPS najnowszej generacji :D
Chcąc uzyskać precyzyjny ogień wystarczą dwa, trzy strzały, po których podajesz poprawkę. Na wszystko trzeba raptem niecałej minuty. Jak się boisz o narażenie swoich jednostek, uwzględniasz w pierwszej serii współrzędnych poprawkę, która będzie znana. W razie potwierdzenia celności, z drugiego meldunku odejmujesz poprawkę. To jedna z kilku różnych praktyk, które można stosować w takich przypadkach. Bi#ch, please...

ocenił(a) film na 6
gherbid

Co do palenia się zgodzę że jest to możliwe ! Poza tym wizualnie niesamowita scena .
scena w której wybiegają przez drzwi tu niestety powinni zostać zmasakrowani powinni byli wybiegać w wielu miejscach drzwi okna to by zwiększyło ich szanse aczkolwiek Ruski film bez walki wręcz jest chyba niemożliwy (kolejna scena wizualnie piękna aczkolwiek nie wiem po co wogóle wybiegali mogli strzelać z okien) ale zgadzam się pewne zaskoczenie i chaos mogło ruskim dać wygraną .
Natomiast co do ostrzału artyleryjskiego to nie bardzo się zgodzę rozrzut jest na tyle duży że porażenie celu oddalonego o kilkadziesiąt metrów było by bardzo ryzykowne niemcy również mieli artylerię i także się bali o swoich :P

blysk_2

Nieważne skąd się pojawia przeciwnik. Zaskoczenie to podstawa.
Zaś podczas CQC nie ma to jak saperka, bagnet, kawał ostrego pręta... Poczytaj coś o takich sytuacjach, tam znajdziesz informacje nie tylko o tym, czemu saperka, czy siekierka dyskwalifikują broń długą, ale też o tym, że nie strzelasz, gdy podczas zwarcia panuje chaos i walczący są wymieszani ze sobą. Powiedz mi, będąc takim hipotetycznym Niemcem z filmu - otwierają się jakieś tam drzwi, oddalone o rzut beretem od Ciebie, wypada z nich banda wściekłych Rusków, zanim otrząśniesz się z zaskoczenie mija parę sekund, wtedy oni są już między Tobą i Twoimi ludźmi. Pociągniesz serią aby ściąć wrogą, który wręcz siedzi na plecach Twojego kumpla a za nimi np kolejny przeciwnik walczy w z dwoma Twoimi kolegami? Czy masz jakieś pojęcie, jak dynamiczne i chaotyczne są takie walki? A przy okazji, wiesz, że ponad połowa walk w Stalingradzie była prowadzona właśnie wręcz?

Jeżeli ostrzał artyleryjski jest tak niecelny, to jak wytłumaczysz fakt, że (znowu Stalingrad, choć mógłbym przytoczyć też przykłady z np Bitwy o Kołobrzeg) czasem wsparcie artyleryjskie było kierowane na budynek będący dosłownie kilkanaście metrów dalej? Owszem, były przypadki, że coś nie trafiło, ale jednak generalnie nie stanowiło to problemu. Mało tego, podczas zdobywania góry (szumna nazwa, jak na niespełna 200 metrowy pagórek ;) ) Suribachi na Iwo Jimie, jednostki toczące walki na zboczach nie raz wzywały wsparcie nie tylko od CAS Mustangów P-51 ale również od stojącej na kotwicach TASK FORCE 54. Oddalone o ponad 3 mile morskie pancerniki, (min USS North Carolina, USS Idaho i trzy krążowniki były w stanie trafić stanowiska ogniowe wykute w zboczach góry, podczas gdy naprowadzający ogień oddział nierzadko był bliżej niż 50 metrów (oczywiście nie mówię o wsparciu z szesnastocalówek ;) ).
Nie mam pojęcia, skąd się wziął ten kretyński mit o niecelnym ogniu artyleryjskim, ale litości... Skoro okręty na morzu mogły się celnie ostrzeliwać ledwo widząc się nad horyzontem, to tym bardziej artyleria lądowa na krótkim dystansie nie powinna mieć problemu z trafieniem. I nie miała :)

ocenił(a) film na 6
gherbid

spoiler-owa odpowiedz !

W przypadku ognia z morza 3 mile to nie jest aż tak daleko jakieś 5,5 kilometra przez otwartą przestrzeń ,cel nie był niczym przysłonięty co pozwalało razić zbocza wzniesienia ogniem bezpośrednim z takiej odległości można było trafiać dość celnie (zdarzały się starcia pancerne w których niszczyły się czołgi właśnie z takiej odległości) dodatkowym czynnikiem pogarszającym celność było falowanie morza ale faktycznie przy w miarę spokojnym morzu raczej mogli czuć się w miarę bezpiecznie .
W tym filmie niemieckie czołgi bardzo skutecznie zmasakrowały obrońców celnym bezpośrednim ogniem natomiast czerwonoarmiści mogli liczyć jedynie na wsparcie artylerii strzelającej po stromej trajektorii a taki ogień jest znacznie mniej celny na końcu takie wsparcie otrzymali i zdemolowali okolicę :P Rozrzut z tego co pamiętam ma kształt eliptyczny i wynosi jakieś 160m na 40m a precyzyjna synchronizacja wielu dział jest niemożliwa co zwiększa obszar oddziaływania Na korzyść artylerii powiem tylko że rozrzut nie jest równomierny to większość pocisków (75-85%) powinna spaść na obszarze jakieś 110 na 25 metrów (z pojedynczego działa)

ocenił(a) film na 7
gherbid

Scena ataku płonących czerwonoarmistów nie wydała mi się nierealistyczna w sposób dyskredytujący film. Apelował bym o trochę wyobraźni, a może nawet o specyficzne poczucie realizmu historycznego. Nie widzieliście w tej scenie wojsk zaporowych? Z wypowiedzi wnoszę, że nie widzieliście, bo w filmie się nie pojawiły. Ale wiadomo, że one tam były. I wiadomo po co one tam były.

Możliwość kontaktu z jednostką artylerii była rozpatrywana w scenie filmu 1:10:07. Określenie, że oddział mógł liczyć na wsparcie artylerii jest jednak nadinterpretacją. Przy okazji przypomniała mi się anegdota zasłyszana od mojego wuja, który przeżył przejście wojsk alianckich będąc na robotach w Rzeszy:

Nadlatują angielskie bombowce. Niemcy się chowają, alianci szykują się do natarcia. Nadlatują niemieckie bombowce. Alianci się chowają. Nadlatują amerykańskie bombowce. Jedni i drudzy się chowają i rozpatrują możliwość ucieczki.

Ocenę radzieckiego artylerzysty przyjmuję za dobrą monetę ...

fcmarcin

gimbusy powinny miec osobne forum na swoje madrosci.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones