Gdy przychodzi zmierzyć się z debiutanckim obrazem jednego z najwybitniejszych reżyserów w historii kina, a wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, iż dzieło to do najlepszych nie należy, zapowiada się nie lada ciekawy seans.
Sam reżyser "Lśnienia" będąc już dojrzałym twórcą, delikatnie mówiąc - nie był specjalnie dumny ze swych początkowych poczynań. I w zasadzie dziwić to szczególnie nie może. Tej nieco ponad godzinnej opowiastce, stylistycznie jest zdecydowanie bliżej do propagandowych dokumentów Kubricka z początku lat 50. aniżeli do antywojennej perły "Paths of Glory". Historia ta miewa poważne problemy z narracją, a fatalna jakość obrazu jedynej chyba, dostępnej kopii tegoż filmu, odbioru widzowi też nie ułatwia. Niemniej jednak ciekawie zmontowany dźwięk podczas sceny biadolenia naszych wojaków wędrujących po lesie, jak na produkcję, której budżetu lwią część stanowiła wygrana reżysera w turnieju szachowym, prezentuje się naprawdę znakomicie. Przed przystąpieniem do "Fear and Desire" należy zaopatrzyć się w pobłażliwość i mieć na względzie fakt, iż ten młody pasjonat fotografii i początkujący filmowiec, za cztery lata stworzy ponadczasowe arcydzieło X Muzy... nie ostatnie w jego karierze.