Obejżałam ten film już kilka miesięcy temu i byłam zachwycona. Pamiętrając co spotkało "Dogmę", nie przypuszczałam, aby kościół pozwolił na wyświetlanie tego filmu w Polskich kinach. Ku mojej radości stało się inaczej. Jak dla mnie to jeden z niewielu filmów (mam nadzieję, że będzie ich więcej), który zachacza o prawdziwą naturę kościoła i katolicyzmu. Wyciąga na wierzch jedno z wielu machlojstw kościoła. I daje do myślenia. Bardzo. Jeśli ktoś chce, to wyjdzie z kina i będzie pamiętał tylko o formie filmu: grze aktorów, efaktach itd (dla mnie są w porządku). Ale po tym filmie można też zacząc się zastanawiać nad własną wiarą, wiarą innych ludzi, wizerunku Boga, który stworzył kościół a kóry zapewne nie ma nic wspólnego z "oryginałem". Podsumowując: film ogląda się z zapartym tchem, wychodzi się z głową pełną pytań i potem jeśli się chce można drążyć dalej i otrzymywać odpowiedzi na te ważne pytania.
Stigmata
Zgadzam się z Tobą Monia - jest to jeden z niewielu filmów którymi Kościół poczół się "dotknięty" (po "Ostatnim kuszeniu..." czy "Dogmie". Nie jestem sobie wstanie przypomnieć innych tego pokroju dzieł. Pozdrawiam Rafał.