Mam nadzieję, że nie zaciągną gimnazjalistów albo maturzystów na ten film,
bo nam wyrośnie pokolenie, które marzyć będzie o wczasach na Syberii.
Ja rozumiem, że nie da się w 100% odtworzyć warunków, w jakich tych ludzi transportowano, a potem więziono i zmuszano do pracy, ale to co zobaczyłem to jakaś nieśmieszna parodia.
Dodatkowo stalinowski reżim okazuje się być niemal krainą radości i sprawiedliwości,
NKWD to niemalże Strażnicy Miejscy, i gotów jestem uwierzyć, że tam było fajniej niż obecnie u nas.
Nad scenariuszem już się pastwić nie będę, nad reżyserią też nie, być może moje pieniążki za bilet sprawią, że następnym razem ktoś potraktuje temat poważnie, i nie zrealizuje takiego filmu w konwencji serialu telewizyjnego rodzaju "M jak miłość" czy "Na wspólnej".
Moim skromnym zdaniem zaczęła panować tendencja złagadzania czy wręcz delikatnego wybielania zarówno Rosjan jak i Niemców w kinie i prasie przy także delikatnym odzieraniu nas samych z dumy narodowej. Właściwie nie ma się co dziwić jak nasze media są w rękach obcego kapitału. Co zaś tego konkretnego filmu to zgadzam się w zupełności - może to jest reklama jakiegoś biura podróży?