gdy się czyta opis na myśl przychodzi 'Na krańcach świata". Czy filmy faktycznie są podobne?
I tak i nie. Jeśli spojrzeć ogólnie na filmografię Herzoga, to zauważymy że od lat obraca się on wokół podobnej tematyki. Te dwa filmy o które się pytasz doskonale to obrazują. W "szczęśliwych ludziach" mamy pokazane odwieczne zmaganie człowieka z siłami natury. Obaj twórcy nie ukazują tu profesji trapera jako zwykłego zawodu czy sposobu na życie, lecz odwiecznej i niezmiennej siły która gdzieś w człowieku tkwi, siły która ciągnie go w samotne i srogie serce tajgi - by w oderwaniu od cywilizacji sam zmagał się z siłami natury.
ta siła to pewnego rodzaju atawizm lub instynkt którego człowiek nigdy się nie wyzbędzie.
Jeśli chodzi o drugi film to problem tam poruszony został zobrazowany z trochę innej strony, gdyż tam natura - arktyczna pustka - odgrywa raczej rolę tła narracyjnego, stale towarzyszącego w podróży człowieka goniącego za nauką - idealistę który chce zmieniać i badać świat dochodząc do fascynujących wniosków. I tam właśnie natura była raczej pewnego rodzaju wyzwaniem.
Natomiast Herzog za bohatera obiera sobie zawsze podobne typy charakterów - człowieka walczacego z przeciwnościami, jednostkę aktywną idącą naprzeciw (nierzadko) całemu światu. Nawet gdy wszystko zdaje się być przeciw niemu, on nie łamie się, jakby na przekór wszystkim chce udać się w sam środek "cyklonu" by zbudować jakąś prawdę, nie tylko o sobie, ale i o całym swiecie. I dlatego warto oglądać dokumenty pana H.