To nadal Die Hard, gdyby nie kilka wpadek popełnianych przez scenarzystę było by naprawdę
dobrze. Akcji, efektom czy Willisowi, który po raz piąty zagrał rewelacyjnie sarkastycznego gliniarza
przyciągającego kłopoty nie mam nic do zarzucenia. Młody McClane okazał się lepszym partnerem
niż informatyk z poprzedniej części ale również szału nie było, wspominając choćby L. Jacksona z
trzeciej części.