O ile w poprzednich częściach był bohaterem, w tej normalnie mnie wku*wiał! Trzeba było wiedzieć
kiedy przestać i zostawić za sobą dobre wspomnienia. A tak męczy się dziadek podobnie jak Steven
Seagal, przekreślając przy tym cały swój dotychczasowy dorobek. Nawet rozwałka setek
samochodów nie przysłoniła beznadziejnej postaci granej przez Bruca Willisa.
On tutaj był po prostu niepotrzebny. Gdyby zmienili tytuł i podkręcili bardziej stronę humorystyczną filmu a Willis na końcu okazałby się megamaderfaker to może coś by z tego wyszło, a tak nikt nie będzie tego filmu niedługo pamiętał, a już na pewno mało kto do niego będzie wracał.